Literatura

śniadanie (wiersz)

orchid666

nie boję się...

po drodze zaznaczonej już kolorem

idę, pełzam, weszę jak pies

liczę kroki jak ziarna w wypitej kawie

bo wciąż szukam siły ale tym razem

nie kopię w ziemi u wrót Hadesu

ale czy bar z cuchnącymi "szlachcicami" w gnijących marynarkach nie jest tym samym, to niewiem

szukam też siły gdzie indziej tutaj

w świecie rzekomego prawa i sprawiedliwości

ale nawet tu nie dostane nic za darmo

a rabat nie obejmuje zwycięstw

a szkoda bo powoli dotykam rzeczy

których nie mogę jeszcze złapać

i tylko w fajansowej filiżance widzę, że

obraca się cała istota cały sens

mojej niedopranej rzeczywistości

oraz droga, którą namalowałam pożyczonym

markerem


niczego sobie 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd 7 lutego 2008, 06:36
chciałaś za darmo dostać siłę? z rabatem na zwycięstwa? może lepiej spróbować w totolotka?
pozdr
ew
ew 7 lutego 2008, 07:49
odrzucam zgorszona literówkami i ortografem!! i się zastanawiam , czy Ty robisz to złośliwie ?
orchid666
orchid666 7 lutego 2008, 12:32
ale mam pytanie, czy gyby nie te literówki i ortografia to zapis byłby dobry, co sądzicie o treści...
orchid666
orchid666 7 lutego 2008, 12:33
miało być "gdyby"....
przysłano: 6 lutego 2008 (historia)

Inne teksty autora

***
orchid666
wymiana
orchid666
moja modlitwa
orchid666
i wstał
orchid666
moja zima...
orchid666
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca