Literatura

Narano - epizod 27 (opowiadanie)

Valhalla

[Narańczycy, kierowca, tajemna i ździebełko... Kulfon, zęby Psa i Glock w epizodach]
To jest jeden dłuższy fragment. Jakby nie było, poświęcony nowo przybyłym.

 

Każdy dzień w nowym życiu może być cudem. A przynajmniej niespodzianką. Brokatowy miraż rozpłynął się jak mgła na wiadukcie, ukazując w pełnej krasie ’turystów’.

 

— No nie... Co ty tu robisz? — zapytała Lady, która zdążyła w międzyczasie dotrzeć na ’lotnisko’.
— Znasz go? — ze zdziwieniem wstrząśniętym jak Martini zapytała Pies.

Podeszła do nadzianego na ’dziewiątkę’ szaszłyka i zsunęła mu z oka lupkę
— To ’kierowca’ — odpowiedziała z pewnością doświadczonej celniczki ’wiśnia’. — Ojciec i przywódca yuhimeińskiego narodu.
W tym momencie objętość Psa przekroczyła masę krytyczną.
— Dziwnie na mnie patrzysz, jakbyś chciał mi coś powiedzieć — nad wyraz kulturalnie zwróciła się do ’kulfona’, wpychając jeszcze głębiej lufę. — Widzisz? To jest mamusia — kontynuowała, przesuwając oczną gałkę w stronę ’klamki’ (drugą nadal uważnie kamerowała przybysza), jest teraz w ciąży i chętnie urodzi piętnaście metalowych bobasków. Mów kurwa, co tu robisz!?
By uciąć spekulacje i nie mieszać dłużej sacrum z profanum (Beretty z kulfonem), Flash delikatnie chwycił uzbrojoną dłoń Psa i nie bez wysiłku, opuszczając ją na dół, przerwał punkcję.
Odeszła kilka kroków, przypaliła papierosa, po czym rzucając go na posadzkę, ponownie hulnęła w stronę ’kierowcy’, wbijając w jego szyjną aortę krzywe zęby. Neron z Ripem chwycili ją za kudły i odrywając od kolacji, powalili na ziemię przygniatając jednocześnie kolanami.
— Wyrwać chwasta, wyrwać! — darła się w szaleńczym widzie, próbując wydostać z blokady.
— Chwast to roślina, która wyrasta w niepożądanym miejscu, a on może się nam jeszcze przydać — rzeczowo wyjaśnił Flash, pochylając się nad Psem i stukając ją wskazującym palcem w pierś. — Mam cię związać, czy będziesz spokojna?
— Będziesz spokojna — wybrała.
— Jak widzicie — zwrócił się do przybyłych — mamy tu lekko napiętą sytuację. W waszym interesie będzie szybkie i co najważniejsze, szczere odpowiadanie na pytania. Tobą zajmiemy się później — zwrócił się do ’kierowcy’. — Najpierw panie.
— To może ja — odezwała się starsza. — Jestem ’tajemna’... Pochodzę z małej wioski jeszcze mniejszej planety w pobliżu gwiazdy Sirrah — mówiła ściszonym głosem.
— Czy to nie ta, co składa się na kształt konstelacji Pegaza? — zapytał, przyglądając się wystającej z jej butów słomie.
— Tak, dokładnie... A on — wskazała na zakrwawionego ’kulfona’ — przybył do nas, chyba w dzień targowy, tak, to była środa, i zaproponował, że mnie stamtąd wyrwie. Wiesz jak to jest, szare budynki w zachodzącym smogu i mały skrawek słońca... Miałam tego dość. W końcu człowiek bez marzeń, to jak ptak bez skrzydeł... Kiedy wyjeżdżałam, poczułam ulgę, cieszyłam się, że w końcu będę w wielkim świecie. Obiecał mi to... A ja nie pytałam kim jest.
— Co tam robiłaś? Czym się zajmowałaś?
— Organizowaniem biznesowych spotkań. Takich na szczeblu lokalnym.

— Jak ze wsi, to chyba wierząca?
— Tak, we wszystko.
— Flash, możesz szybciej, bo nam ręce drętwieją? — odezwał się ’borunski’, spoglądając na drżące katany — swoją i Vadima.
— Opuście je, ale na wszelki wypadek bądźcie w pogotowiu. Miła z ciebie dziewczyna — zakończył z uśmiechem przesłuchiwanie ’tajemnej’ i podszedł do...
— A co my tu mamy? — spytał sam siebie z niedowierzaniem.
Na wprost stało śliczne połączenie ’PK’* z tancerzem breakdance i odrobiną... G.I. Jane. Ubrana w bojówki i obcisły czarny podkoszulek sprawiała wrażenie współczesnego gladiatora. Prawe kolano osłaniał skejtowy ochraniacz, a spod wełnianej czapki, nasuniętej na oczy, spływały długie blond włosy. Część dłoni i przedramiona owinięte miała bandażami. Ranna chyba nie była, raczej chroniły ją przed ewentualnymi kontuzjami. Ramiona obu rąk pokrywały tajemnicze tatuaże.
— Jak się nazywasz?
— A ty?
— No proszę, mamy hardą zawodniczkę... Flash. Może być?
— ’ździebełko’, może być?
Przechylił lekko głowę, by upewnić się, że dobrze widzi. Powoli uniósł jej rękę i wydobył zza pleców skrywanego Glocka.
— Nie jesteś za młoda na takie cudeńka? Ile masz lat? — Siedemnaście.
— To tak jak ja! — zawołała z podłogi Pies, niechcący ujmując sobie trzy.
— To droga donikąd — kontynuował, machając przed jej nosem bronią. — Stoisz na straconej pozycji.
— Liczy się postęp! Nie pozycja...
— Mama ci to powiedziała, czy sama na to wpadłaś? Na dziś twoja pozycja jest w szeregu. My tutaj trzymamy się razem. Jesteśmy jednym organizmem, rozumiesz?
— Zwłaszcza Rip z ’boską’ — nie mogąc sobie odpuścić, skomentowała Pies.
— Czym się zajmujesz?
’UF’.
— A możesz dokładniej?
Błyskawicznym ciosem w klatkę piersiową, przy równoczesnym podcięciu nóg, powaliła Flasha na ziemię i chwyciła za krtań. Przed dalszymi konsekwencjami uchroniło go ostrze katany Vadima spoczywające na jej karku.
Urban Fightr... Jestem najemnikiem. Ochrona i likwidacja... Zadowolony?
Podniósł się z posadzki masując obolałe gardło. Wśród modelek dało się wyczuć poruszenie, a z kreacji ’estel’ odpadł jeden pilnik. Spoglądając kątem oka na ’UF’, stanął ponownie na wprost ’kierowcy’.
— Dobra... Na dzisiaj koniec. Łeb mnie napierdala i nie chcę popełnić więcej błędów — zakończył przesłuchania, rozmasowując obolały kark. — Z tobą pogadam jutro... Słuchajcie — zwrócił się do trójki przybyszów. — By przetrwać, musimy się trzymać razem. Żadnych wyjątków. Albo jesteście z nami, albo wracajcie skąd przybyliście.
— Flash, nie pierdol kocopołów... Szybki wzrost, zapłodnienie i śmierć w młodym wieku, to sposób na przetrwanie — celnie spointowała Pies, podnosząc się nieporadnie z podłogi.
— To się jeszcze okaże... Przyszłość zaczyna się dzisiaj. Dobra, ’kierowca’ do celi, a laski do gościnnego, ale najpierw zabierzcie im lupki — uśmiechnął się spoglądając na ‘wiśnię’. — Ata, zrób coś z jego nosem.

___________________________________________________________________________________________
* — Le Parkour (często skracane do PK) bądź l'art du déplacement (fr. sztuka przemieszczania się) jest pochodzącą z Francji formą aktywności fizycznej (dla niektórych stylem życia i filozofią) spopularyzowaną dzięki filmowi ’Yamakasi - współcześni samurajowie’. Często bywa mylony z Freerun.


dobry+ 7 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
ataraksja
ataraksja 16 kwietnia 2008, 11:21
Może być taki na Michaela Jacksona? ;p
A kim jest ta współczesna Yamakaska? <nie rozpoznała?>

Są "obcy" - ale trochę `znajomi` ))

Masz brak jednego ogonka ;)
Ona
Ona 16 kwietnia 2008, 11:24
Brawo Flash .
Dzisiaj tylko tyle :).
Valhalla
Valhalla 16 kwietnia 2008, 11:32
'tajemna' to twoja koleżanka z opiekuństwa, 'kierowca' to chyba twój 'szef' :), a 'ździebełko' - zobacz dział Foto :)
tajemnica
tajemnica 16 kwietnia 2008, 11:44
-- to może ja... się wypowiem... -- odezwała się naciągając nogawki na gumiaki.
Taaa... Dobrze oddałeś charakter tajemnej... :D Spłakałam się, szczególnie spodobało mi się piessowe "wyrwać chwasta" i krzywe zęby w gardle kierowcy. :)))
Ona
Ona 16 kwietnia 2008, 11:53
'wyrwać chwasta' - to zwrot już długo istniejący w mowie potocznej tych z 'marginesu' , ale pewnie wziął się z 'Psów' :), gdzie w roli głownej Boguś Linda wystąpił.
tajemnica
tajemnica 16 kwietnia 2008, 12:00
Wiem, stary i jary... To nie tak, że pierwszy raz słyszałam... Ja ze wsi jestem ale coś tam wiejskie plotkary pod kościołem mówiły... :D
Valhalla
Valhalla 16 kwietnia 2008, 12:04
Ona - wiesz doskonale, że wszystko już dawno było :) i silenie się na wymyślanie nowych rzeczy to... :)
Przy chwaście to szczerze mówiąc nie myślałem o Bogusiu [sama widzisz, co by nie napisać to wszystko już...]
U mnie jest tak, że wpadnie mi do głowy jakieś zdanie, coś wyczytam [np na Wywrocie], jakieś zdanie z telewizyjnej reklamówki ...i już leci odcineczek - reszta to chyba jakaś łatwość stukania w klawiaturę :)... no ma się kurna ileś już lat, nie? :)
Ona
Ona 16 kwietnia 2008, 12:14
Valhallo - to nie wytykanie Tobie - że używasz coś, co powiedziane już zostało [bo tak odebrałam teraz twoj wpis] - bo pewnie , że 'wszystko już było'.
To była jedynie odp. dla 'tajemnej', a nie ogólnie - do użytego zwrotu .
Ona
Ona 16 kwietnia 2008, 12:16
'tajemna' - ja też ze wsi jestem ;-)
cherri lady 16 kwietnia 2008, 12:34
heheheh ;)
Valhalla
Valhalla 16 kwietnia 2008, 13:09
o jejku, a jej tylko słomka z kalosza wystawała... a tu taki raban :)
ataraksja
ataraksja 16 kwietnia 2008, 15:24
a ja też mieszkam na wsi... aha! :D
to się nazywa potocznie "wojewódzka wieś obok Skierniewic" (bo kiedyś to miasto było stolicą jednego z województw) ;p
ataraksja
ataraksja 16 kwietnia 2008, 16:15
dopuszczam niniejszym do użyteczności publicznej :)
Sirocco
Sirocco 16 kwietnia 2008, 16:22
A ja pomyślałem o J. Bondzie, przy dialogu Psa, ale to nie jest komentarz, tylko spostrzeżenie:)
Sirocco
Sirocco 16 kwietnia 2008, 17:20
Przeczytałem.

Ponieważ ten dłuższy fragment poświęcony jest nowo przybyłym ( a nim jestem), to stwierdzam, że tekst jest zlepkiem bzdur. Nie tylko nie rozumiem tego dialogu, ale i sensu całej historii.

Dzięki temu „odkryciu”, w przyszłości zaoszczędzę sobie czas pomijając czytanie Twojej prozy. Tobie natomiast życzę, by podobne – subiektywne - komentarze, nigdy nie wpłynęły na opinię Twojego audytorium.

pozdrawiam
electricdog
electricdog 16 kwietnia 2008, 17:46
jakie kurwa 17?!?!?!?! czy Ty chcesz dostac w zeby? nie czytam dalej. bujaj sie.
Valhalla
Valhalla 17 kwietnia 2008, 09:11
Heloł Sirocco :)
Jesteś boski... a na marginesie - pomiędzy zwrotem 'nowo przybyły' [w rozumieniu nowy bohater Narano] a 'nowy gość portalu' jest zasadnicza różnica.
Nie przypominam sobie bym w tym epizodzie pisał o 'tobie' ???
A przy okazji - czyżbyś posiadał magiczną zdolność pojmowania treści i sensu filmu - oglądając go od środka i to przez 6 minut - Geniusz kurna, geniusz :)
Jeżeli zaś jesteś 'nowy' to zapraszam do lektury całości - będzie ci łatwiej zrozumieć sens - chociaż wątpię :)

PS: sensu proponuję doszukiwać się podczas czytania instrukcji obsługi mikrofalówki...
Valhalla
Valhalla 17 kwietnia 2008, 09:14
Pies - wiem, że są matury, że przemęczona jesteś próbnymi i wczesnym wstawaniem - ale nie czytasz uważnie:
'— To tak jak ja! — zawołała z podłogi Pies, niechcący ujmując sobie trzy'
UJMUJĄC SOBIE TRZY :)

Na marginesie - jesteś pierwszą kobitką, która protestuje gdy odejmuje się jej lat :)
Ona
Ona 17 kwietnia 2008, 09:45
upss

...
dla mnie wpis 'psa', trąci pewnym zachowaniem - wszystkim
dobrze znanym – wyzywającej tlenionej blond osoby.
Wydaje mi się, że takie słowa jeżeli już - powinno pisać się na priv,
bo tak 'trącają' lekką żenadą – no ale może ja się nie znam – bo 'stara'
ze mnie już kobitka :) i w dodatku ze wsi :).

Sirocco - zdecydowanie musisz poznać inne epizody Narano - gwarantuję, wyczujesz bluesa i to szybko - o co w tym wszystkim chodzi.
tajemnica
tajemnica 17 kwietnia 2008, 09:51
Pies, swoje frustracje wyrażaj w bardziej kulturalny sposób, lub przenieś na płaszczyznę prywatną (GG albo poczta).
Rzucanie mięsem, jeżeli jest uzasadnione, dopuszczamy tylko w tekstach. ;)
Valhalla
Valhalla 17 kwietnia 2008, 15:37
No nie, aż nie mogę pracować...
Jestem kurna tak poirytowany twoim komentarzem [sirocco], że mnie nosi - i mam ci chęć zdanie po zdaniu wyjaśnić :).
Na marginesie, akurat ten epizod jest BARDZO prosty, i czytelny... Można go wręcz czytać jako osobny tekst...
Aż się boję, co by było gdybyś usiadł do fragmentu gdzie Pies sama siebie dusi poduszką chcąc się pozbyć swojego drugiego, gorszego ja :)
A właściwie, to pal diabli twoje zrozumienie - nie mój problem...
Ale mi kurna 'słupki' starmosiłeś jak sokowirówka marchewkę. Nie wiem czy to przeżyję :)

PS: Chłopaki [3.14, Nieprzyjaciel...] ratujta się - was też tak zniszczył? :(
electricdog
electricdog 17 kwietnia 2008, 15:45
- -'' a jak piszę: 'o kurwa ale mi się podoba' to wszyscy klaszczą.
na reszte nie odpowiem, bo za bardzo mi e to rozmieszyło i nie mogę się zebrać w sobie :)
Ona
Ona 18 kwietnia 2008, 08:34
ja mówię za siebie, nie za wszystkich ... a inni niech klaszczą.
Pozdr.
electricdog
electricdog 18 kwietnia 2008, 08:36
za siebie i to samo możesz równiez przesłać przez pm...tak to miałam zrobić?:)
ripvanwinkle 21 kwietnia 2008, 21:10
Szybki wzrost, zapłodnienie i śmierć w młodym wieku, to sposób na przetrwanie.
mocne.
dynamicznie brutalnymi faktami........
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 16 kwietnia 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca