Literatura

procesy (wiersz)

kolorowsza

 

zbudowana jestem z substancji

która w podwyższonej temperaturze

rozkłada się na proste związki

mimo to kłaniam się słońcu

sukienką niefrasobliwie zieloną

w kuchni kobieta odpowiedzialna

gotuje obiad

 

w przypływie wolności piszę

bajki przydzielam role

z obrazu kiwa na mnie palcem

meksykańska malarka czasem

sadza mnie obok siebie na krześle

i uczy oddychać

 

co właściwie chcę powiedzieć tobie

z oczyma w obrazie (ach nie masz

w sobie nic z Diego szczęście

nieszczęście) że gałązka

której wiatr nie złamie staje się

solidnym twardym konarem

że już nie wierzę

 

wiem istnieją związki niepodzielne

widziałam przyrzekali sobie tysiące

nocy i dni stali na szczycie

sądowego gmachu

to sfery wyższe

 

poniżej zachodzą już tylko procesy

powolnego rozkładu

 


wyśmienity 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
bajkonur
bajkonur 7 listopada 2008, 15:38
dla mnie piękny obraz. i mądry.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 8 listopada 2008, 11:49
Nic dodać, nic ująć. Piszesz tak delikatnie, że można się rozpłynąć, a przy okazji nie razisz żadną z negatywnych cech w poezji. No i flow tekstu też dobry.
Marek Dunat
Marek Dunat 8 listopada 2008, 16:53
dałby najwyższy - gdyby nie trzy bardzo nieuzasadnione przerzutnie, gdyby nie ten wygrany do goła Diego.
kolorowsza
kolorowsza 9 listopada 2008, 16:39
dziękuję za uznanie:)
a Diego musiał się tu znaleźć, to istotny element. Pozdrawiam!
przysłano: 7 listopada 2008 (historia)

Inne teksty autora

Ka
kolorowsza
więzi
kolorowsza
zasłona
kolorowsza
o Bucie Artysty
kolorowsza
frak
kolorowsza
zabawa w statki
kolorowsza
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca