Literatura

z wygnania (wiersz)

Magda


czasem jesteś apokalipsą
pustym domem kiedy wracam i zimną zupą z lodówki
twoje-moje ciało straciłam parę miesięcy temu
dokarmiałam się swobodnie by dać mu zapomnieć o wykochanych kształtach
nie zdobyłam się jeszcze na operację plastyczną
kosztowne jest bowiem usunięcie cię od czoła do podbródka
z oczu z ust z przegrody nosowej
musiałabym też zmienić pępek

 

czasem jesteś wiosną
pachniesz jak pachniałeś i mam cię w słońcu
znów się spalamy wspólnym oddechem
zbyt długo zbyt mocno wnikając w dno czaszki

 

potem nadchodzi pora jesieni  
czekam na ciebie z ciepłą herbatą
kroję chleb i widzę nas przy stole
pachnie świeże drewno i rozpalasz ogień
ale naprawdę jesteś w dalekiej podróży
a ja wiernie czekam na ciebie jak pies z kulawą nogą

 

 

nie wracasz do mnie

 

 

potem już kostnieją mi dłonie
w moim mieszkaniu jest burza
przy biurku pada śnieg i mam tylko jasną żarówkę
pod kopułą złości i tęsknoty
wynoszę śmieci co ranek
i wracam z powrotem

 

w niedziele zwykle zmuszam się na spowiedź
wychodzę z siebie patrzę na to z boku
i tak wiem że kolejny armagedon przyjdzie jakoś koło wtorku
z nocy na środę rozkwitną nasturcje
a w piątek będę już tylko suchym liściem


i kiedy rozsypę się całkiem

kto mnie sprzątnie z podłogi?


dobry+ 6 głosów
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Ce.
Ce. 9 maja 2011, 21:37
ja Cię zgarnę z podłogi
sin∞ger
sin∞ger 10 maja 2011, 19:01
to chyba Twój najlepszy tekst, więc jak zwykle - JARAM SIĘ.
born
born 10 maja 2011, 22:36
trochę tu jak w hollywoodzkim filmie - wszystko jest powiedziane
Alex Reed
Alex Reed 11 maja 2011, 08:29
bardzo obrazowo, cholernie mi się podoba. a do tego pod koniec zaczyna doskonale brzmieć, jakby słowa same układały się na języku.

jedyne, co mi zgrzyta, to zapis puenty. to trochę nachalne, jak się ją zapisuje w takim oderwaniu od pozostałych strof - zwłaszcza, gdy są one takiej długości.
ew
ew 15 maja 2011, 18:42
Uczta w czytaniu i za nią dzięki. Jest wielki krzyk i wielki wyrzut, i jest coś w tym wierszu co szarpie i drapie, coś co sprawia, że wzrastają emocje w miarę czytania. Tylko ta pointa mi trzeszczy, a raczej pytanie w niej, które spłyca przekaz odbierając mu moc.
estel
estel 15 maja 2011, 18:54
Najwyraźniej peelka spowiada się nie tylko w niedziele, bo w wierszu robi dotkliwy rachunek na uczuciach. Piszesz przejmująco, z niesamowitym smutkiem i nostalgią w wersach, przekazujesz czytelnikowi tę samotność i strach, że jak już się całkiem peelka z tego nieszczęścia posypie, bo jeszcze się trzyma, to nie będzie nikogo.
Jarosław Klebaniuk
Jarosław Klebaniuk 15 maja 2011, 23:12
Pierwsze trzy strofki dobrze zapowiadają. Pies z kulawą nogą wybija jednak z rytmu, spłaszcza, odpoetycznia. Wyróżnienie "nie wracasz do mnie" jest udane i bardzo mocne. "Kopuła złości i tęsknoty" to mielizna; metafory dopełnieniowe w ogóle są śliskie - raczej bym ich unikał. Ostatnie dwa wersy nadmiernie efekciarskie. Coś bardziej wieloznacznego przysłużyłoby się temu wierszowi bardziej niż takie mazgajstwo.

Ogólnie rzecz biorąc - wiersz podoba mi się. Tkliwa poetyka jest nieodparta, pomimo słabszych momentów.
Jarosław Klebaniuk
Jarosław Klebaniuk 15 maja 2011, 23:15
Aha, i powinno być "zmuszam się do spowiedzi", nie "na spowiedź".
Marzena P.S.
Marzena P.S. 9 lipca 2011, 18:37
Ciekawe, to usuwanie się, z siebie - cenna lekcja!
przysłano: 8 maja 2011 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca