Literatura

Bohater drugiego planu (opowiadanie)

Szczygi

Miniatura Łukasza Szczygielskiego

Mama mówi, że mogę jadać w McDonald’s pod warunkiem, że będę grzeczny. Przez ostatni tydzień robiłem co mogłem, aby nie podpaść ani mamie – ani tacie. Wychodziłem ze Spikem codziennie po dwa razy. Zawsze sprzątałem po nim kupkę. Spike robi zdrową kupkę, taką którą łatwo się sprząta. Mama mówi, że to dzięki Pedigree Pal, ona zawsze ma rację. Składałem po sobie ubrania uprane przez mamę w Arielu, one tak ładnie pachną. Mimo to nie lubię ich składać. Codziennie na śniadanie zgadzałem się wypić szklankę mleka do kanapek z Nutellą. Nie znoszę mleka, zwłaszcza ciepłego. W szkole starałem się być równie grzeczny co w domu. Nikogo nie zaczepiałem i nie śmiałem się z kolegów. Nawet z tego Bartka z przedmieścia, co mu rodzice kupili buty podrabiane. Wszyscy mówili, że dostał od Adidasa pasek gratis. Nie komentowałem nawet tego na naszej-klasie. Wolałem pograć na swoim komputerze. Staram się myć zęby co najmniej dwa razy dziennie – tak jak mówiła mama. Używamy tylko pasty Blend-A-Med nakładanej na elektroniczne szczoteczki. Wolałbym, żeby zęby same się myły – na przykład jak śpię i śnią mi się klocki Lego. Mam już prawie wszystkie z serii Star Wars.

 


Nie lubię, gdy rodzice się kłócą. Zawsze chodzi im o jedno – o jakiś materiał, którego pochodzenia ani nikt z nich nie zna – ani nie rozumie. Tata twierdzi, że mama jest tą materialistką. Z tego co opowiadała mama – nigdy nie pracowała w fabryce ubrań. Od kiedy pamiętam jest kierownikiem w banku. To do niej przychodzą smutni ludzie. Biorą kredyt i wychodzą weseli. Tata zawsze dodaje, że wracają jednak smutni. Nie rozumiem – nie mogą wtedy wziąć następnego kredytu? Wystarczy, żeby poprosili mamę – tak jak ja.

 


Jak już udało mi się namówić rodziców na Happy Meal w McDonald’s, wybraliśmy się tam samochodem – w drodze z mojej szkoły. Mama nie lubi tracić czasu, więc wzięliśmy wszystko na wynos. Trafiła mi się zabawka jakiej jeszcze nie miałem. Staliśmy dość długo w korku i przeziębiłem się – od jakiejś klimatyzacji. Nie znoszę chodzić do lekarzy. Koledzy z klasy też nie – bo nie cierpią stać w tych kolejkach. Ja nigdy w kolejce nie stałem, bo mama zabierała mnie w inne miejsce. Nie cierpię jednak zimnych słuchawek lekarza i tego surowego wzroku.

 

 

Kiedyś na spacerze z tatą spotkaliśmy Antka ode mnie z klasy – tego co nigdy nie ma kanapek. Biegł bardzo szybko – nawet nie powiedział mi cześć. Gdy zniknął za zakrętem – zaraz za nim – śmignęli mi dwaj panowie w niebieskich kurtkach. Tata mówił, że to policja. W szkole opowiadali o policjantach. Raz nawet przyszedł jeden do nas do klasy. Opowiadał, że zajmują się ściganiem złych ludzi. Dlatego nie wiem dlaczego biegli za Antkiem.

 


Tydzień temu byłem pierwszy raz u kolegi. Siedzimy z Darkiem w jednej ławce. Mama trochę go nie lubi i była przeciwna, żebym do niego szedł. Tata jednak się zgodził – nawet mnie do niego podrzucił. Dziwnie się czułem siedząc w jego pokoju. Może dlatego, że siedziała z nami jego siostra. Potem okazało się, że to ich wspólny pokój. Nie chciałbym siostry, a jeżeli już – to nie w moim pokoju. Przyniosłem ze sobą grę, ale okazało się, że nie pójdzie na jego kompie. Wtedy Darek wyciągnął jakąś dziwną planszę i figurki. Okazało się, że to gra. Nazywa się szachy i jest bardzo nudna, szybko mi się znudziła. Zadzwoniłem ze swojej Nokii po tatę żeby odwiózł mnie do domu. Opowiedziałem mu o szachach. Powiedział, że to królewska gra, czego nie zrozumiałem i dodał, że może mnie nauczyć grać. Po powrocie mama wypytywała mnie o wszystko. Czy nic nie jadłem i czy nie zmarzłem u Darka w domu. Tata milczał.

 

 

Pamiętam to wszystko. Każdy szczegół. Wszystkie reklamy, marki, firmy – pamiętam wszystko to co miałem. Pamiętam też, czego nie mieli moi rówieśnicy. Cieszę się jednak, że w tym całym szaleństwie –był ktoś prawdziwy. Stał cały czas z boku, jakby wiedział, że to on – bohater drugiego planu – w tle całego tego chaosu, zostanie w końcu dostrzeżony. Czekał na to… czekał…

 


Pamiętam teraz to, czego ja nie miałem nigdy. Może tylko przez chwilę, kiedy nie zdawałem sobie z tego sprawy.


The Doors „Strange Days”
 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Radosław Kolago
Radosław Kolago 5 listopada 2011, 10:36
Jeśli zwierzę nazywa się Spike, to właściwa odmiana brzmi: Wychodzę ze Spike'em.


To jest bardzo ciekawy tekst, takie ujęcie materializmu i poprzestawianej hierarchii wartości z perspektywy dziecka. Infantylność opisów ciekawie kontrastuje z rzeczywistym problemem będącym w tle - pointa nie do końca jest dla mnie czytelna, zresztą trochę burzysz kompozycję - końcówka wskazuje na to, że to była jakaś retrospektywna opowieść, jednak na początku mamy wyraźnie czas teraźniejszy.

Bardzo ciekawie opisujesz, czyta się bardzo lekko, przyjemnie. Czekam na więcej.
Przemo
Przemo 7 listopada 2011, 21:05
jak dla mnie tekst bardzo fajny i szybko się go czyta, jedyne czego mi tutaj brakuje to przed akapitem o "bohaterze drugiego planu" jakiegoś zwrotu akcji, może podpowiadającego czy nakierowującego na jakąś drogę myślenia, bo nie ukrywam dla mnie końcówka też nie jest do końca jasna. Powodzenia
ono matopeja
ono matopeja 4 grudnia 2011, 19:17
jeżeli już opiekunie drogi to: Spikiem

obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=22

a nie żadnym 'Spike'em'
przysłano: 4 listopada 2011 (historia)

Inne teksty autora

Tato
Szczygi
Skojarzenia
Szczygi
Anonim
Szczygi
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca