Literatura

Sonet księżycowy (wiersz)

Patryk Nadolny

Póki księżyc nie zerwie się z lustra z popłochu,
noc jak ryba w ogrodzie niewyraźna pluska.
Zegarek jest więzieniem: spacernik, punkt ósma -
okratowana cela, odrębna dla osób.

 

Tu przyszłość nigdy nie chce należeć do czasu,
zepchnij w przepaść zegarki, filtrowany natłok
plam słonecznych i ścieżek, myśl poderżnie światło
ukąszona przez gwiazdy, neurotyczne węże.

 

Odkąd pamięć jest transem i znakiem psychozy,
z miastem krąży i strąca chwiejące się chmury
i zasiada w lusterku jak w szyderczej loży.


Wtrącam wieczność do kroków - podrzutków z ulicy,
gdy po knajpach boryka się samotny umysł;

deszcz przecina sekundy spuszczone ze smyczy.


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
kamil
kamil 5 maja 2012, 22:39
Dużo znajomych obrazów. Przypomina to trochę sonety w wykonaniu Joasi Treder.
Dobrze się czyta.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 6 maja 2012, 09:55
zakąszone - ukąszone? bo zakąsić to będzie jak popić, a tu z wężem zdaje mi się, że bliżej jest tego jadu i gryzienia.

Jejku, a ty na pewno jesteś taki młody? Miejscami wychodzą Ci kulfony, zwłaszcza gdy forma bierze górą, ale to jest do wyćwiczenia. Kurcze, dobre to Twoje pisanie, całkiem mi bliskie. A powiem Ci, że skoro Sonet księżycowy potrafi oddać nocny, tajemniczy i magiczny klimat księżycowych czarów za dnia... noooo to jest dobre :)
kamil
kamil 8 maja 2012, 12:36
W trzecim wersie można wymienić ,,jest" na ,,punkt". Z korzyścią. A poniżej masz ,,Szparagi" Joasi. Z pewnością cię zainteresuje.

___________

To przeciągane dreszczem chwile na krawędzi,
Zwalony na próg beton i zetknięcie z wodą;
W oddechu tytoniowym skóra się uwędzi,
Błądzący po omacku nie oprze się schodom.

To Bachus Caravaggia – właśnie postawiono
Przed nim na stole pełen półmisek szparagów.
Opuszki sinych palców od świec mu zapłoną
I moskitiera trzaśnie jak drzwi sarkofagu.

To murarz wzdycha we śnie na workach zaprawy,
A gdzieś tam księżyc fleszem obiera brzeg kołdry
I suche pszczoły minut nawleka na trawy.

Przez łóżko w płytkiej wodzie przejdą krótkie prądy,
Drapieżne jakieś ryby dopadną mnie, nagą,
By wyssać miąższ o smaku soku ze szparagów.
przysłano: 5 maja 2012 (historia)

Inne teksty autora

Głód
Patryk Nadolny
Czterowers o głodzie
Patryk Nadolny
***
Patryk Nadolny
Odejścia
Patryk Nadolny
Gołębie *(pantum)
Patryk Nadolny
Wiersz
Patryk Nadolny
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca