Literatura

samoloty (wiersz)

Magda

jaka smutna jest Wenecja kiedy przestajemy się kochać
kiedy ściany w pokoju głuche, a w całym pustym mieście nie ma prądu

moja łódź podwodna przecieka
i podłoga drży
gdzie jesteś, gdzie uciekasz
plątam się między łóżkami, szukam cię na podwórku

śpisz niewzruszenie
teraz mogę wierzyć tylko w twoje opuszczone ciało
nocny wagon wypuszcza nas z objęć
a przecież nie chcę dramatyzować

jeszcze nie odchodź
nie zgrzeszyliśmy łakomstwem
nienasyceniem
tak rzadko siebie mamy
tak łatwo do tego przywykliśmy

moje dłonie nie poradzą sobie same
zgubię się w zatłoczonych ulicach
w smutnych twarzach ludzi w autobusach i tramwajach
zgubię się w obcych wargach, przypadkowych ramionach

nie zostawiaj mnie samej o drugiej nad ranem
zbudź się, przecież o świcie będziemy na miejscu.


dobry 3 głosy
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 sierpnia 2012, 11:44
Jest kilka ciekawych momentów, zwłaszcza te ciepłe i czułe, ale jednak tekst zgrzyta na poziomie dobory rekwizytów. Z środków transportu brakuje chyba tylko powozu: jest samolot (jedynie w tytule), łódź podwodna, wagon (pociąg), autobusy, pociągi. Pomiędzy nie wplątała się Wenecja, która trzyma się tylko początku przez prąd (w końcu w wodzie też występuje) i łódź. Tak samo nie jest zakorzeniony tytuł, choć ewentualnie mogłabym pomyśleć, że to podróż samolotem i spoglądanie przez jego okna, ale wtedy nie byłoby miejskich detali, nie byłoby łóżka. Samoloty - jako papierowe jeszcze utrzymałyby się w scenerii, ale też nie są nigdzie wprowadzone.

To wszystko zdaje się być bardzo efektowne, dopóki nie wejdzie się w tkankę i nie zacznie myśleć nad tekstem.
Karol Ketzer
Karol Ketzer 9 sierpnia 2012, 15:04
No rzeczywiście mam mocniejsze momenty, zwłaszcza plastyczny i przyjemny początek ale ogólnie jest za długi i chwilami przegadany, a chwilami ( niestety ) te dobre wrażenie z początku tekstu jest neutralizowane przez zbyt wyeksploatowane zabiegi

"jeszcze nie odchodź"

"w smutnych twarzach ludzi w autobusach i tramwajach
zgubię się w obcych wargach, przypadkowych ramionach"

"moje dłonie nie poradzą sobie same"

nie zgrzeszyliśmy łakomstwem
nienasyceniem
tak rzadko siebie mamy
tak łatwo do tego przywykliśmy"

to wszystko da się napisać znacznie lepiej, psuje klimat i ciągnie wiersz na dół nadając mu posmak banalności i czyni go egzaltowanym romansidłem z kiosku ruchu.
przysłano: 8 sierpnia 2012 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca