Literatura

MEMUAR 1 (inny tekst)

MINONA ROISIB ( wbrew pozorom chłopak)

Fragmenty mojego normalnego pamiętnika, którego już, niestety, nie prowadzę.
AMINONA RAUMEM

czyli pamiętnik MINONY ROISIB

?.XI.1998r. - "Zakochany w 24 października"

Niedawno byliśmy na trzecim weselu w Młodzieszynie.

W związek małżeństwa wstąpili: Zbigniew Pińkowski

i Anna Brzezińska. Początkowo nie miałem ochoty iść

na to wesele, ale nie odczuwałem już takiego strachu

jak w "erze Komory". Nie miałem zbytniej ochoty tańczyć,

a nawet zacząłem udawać, że boli mnie brzuch. Jednak mama

szybko się zorientowała i byłem zmuszony przestać.

Obok nas siedziała jakaś kobieta, króra upatrzyła sobie

we mnie partnera i myślała, że mam osiemnaście lat.

W tym samym czasie zaczęła mi się przyglądać jakaś dziewczyna. Później dowiedziałem się, że nazywa się

Niewiadomska Mirka. Gdy tylko na mnie spojrzała,

momentalnie zaczynałem się śmiać. Tańcząc z mamą nie mogłem

się od tego powstrzymać. W pewnej chwili podbiegła do mnie

do mnie mała dziewczynka, Natalia Pińkowska, i to od niej

się wszystko zaczęło. Zadawała mi różne pytania i co chwila

wybiegała z sali, aby dostarczyć te informacje Mirce.

Ja tymczasem bez przerwy się śmiałem, a z radości zacząłem

pochłaniać ciasto i napój. Byłem bardzo podekscytowany.

Raz po raz spoglądałem na ludzi, którzy byli równie radośni.W końcu nie wytrzymałem i wybiegłem z sali.

Na zewnątrz czekała już Natalka, która zaczęła mnie ganiać,

sprawiając wrażenie zakochanej. W tym momencie pojawili się

wszyscy: bracia Natalii - Damian i Krystian, trzech braci

Pestka - Damian, Kamil i Jarek, a także Krystian i Mariusz,

który dwa lata temu tak mi się spodobał. Zaczęli żartować,

że teraz się od Natalii nie uwolnię, i mówili, żebym poszedł

z nią w krzaczki, wiadomo po co. Później nastały cudowne

chwile w moim życiu. Było stosunkowo ciepło, a ja z Natalią

i Mirką siedzieliśmy na ławce. Mirka zachowywała się dość

nieśmiało, natomiast Natalka zadawała mi całą masę różnych,

czasami bardzo osobistych pytań, na które normalnie wstydziłbym się odpowiedzieć. Tamten wieczór był jednak

wyjątkowy, niczego się nie bałem, a świat i życie wydawały

się piękne jak nigdy dotąd. Moje serce i dusza krzyczały

z radości, rozpierał je optymizm tak wielki, że "mój aniołek

rajskiego szczęścia" powiedział o mnie: "Ty się cały czas

śmiejesz". I rzeczywiście, niemal bez przerwy uśmiech gościł

na mojej twarzy. Wkrótce nastąpiło kolejne przełomowe wydarzenie w moim życiu. Mirek wyniósł szampana,

którego rozpiliśmy w żuku. Ja i picie alkoholu? Jednak to prawda. Później przyszła kolej na piwo i wino. Po trzecim

"przyłożeniu" byłem już całkiem wolny od rzeczywistości.

Nieśmiałość i wstyd - uczucia te stały się dla mnie wówczas

obce zupełnie, odleciały gdzieś bardzo daleko. (...)

Celem ostatniej podróży do żuka była wódka. Obawiałem się

trochę jej picia, ponieważ już po winie musiałem kontrolować

niektóre swoje ruchy, a wódką mógłbym się całkiem urządzić.

Na szczęście, nic się nie stało, a nawet, co dziwne,

czułem się trzeźwiej po niż przed jej wypiciem.

Gdy pożegnaliśmy się z żukiem, resztę czasu spędziłem głównie siedząc i rozmawiając z Damianem Pestką. (...)

Wesele powoli zbliżało się do końca i musiałem opuścić

Kuznocin Dolny "Nitek". (...)

"Tęsknota za szczęściem"

Kiedy wracałem do domu, czułem się dziwnie, ale myślałem,

że jest to zwykłe zmęczenie. Jednak później zdałem sobie

sprawę, że to niby zwykłe zmęczenie jest tak naprawdę

uczuciem podobnym do tego, króre mnie ogarniało w chwilach

rozpaczy po stracie Anki Kalwas, Marka Lestera i Żabci.

W niedzielę wieczorem czułem się okropnie, na nic nie miałem

ochoty, cały czas myślałem tylko o weselu, Natalce, Mirce,

Damianie i tej pierwszej prawdziwej przygodzie z alkoholem.

Następnego dnia tata był w domu, a ja musiałem uczyć się

na geografię, ale mimo to moje myśli nie potrafiły wrócić

do rzeczywistości. Zacząłem sobie śpiewać "Wielką miłość",

piosenkę z wesela, dzięki której cofnąłem się do dnia

najpiękniejszego w moim życiu. Po chwili w moich oczach

stanęły łzy, z po policzkach spłynęły obfite strumienie

rozpaczy. Płakałem cicho, ale pragnąłem ryczeć jeszcze

głośniej i rozpaczliwiej, a chwilami miałem wrażenie,

że będę płakał wiecznie. (...)

Ach, jak ja tęsknię za tym dniem.


słaby 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
aga
aga 17 maja 2007, 18:20
smierdzisz!!!!bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeee
przysłano: 19 marca 2000

Inne teksty autora

Wojna uczuć, myśli... - pamiętnik szkolny
MINONA ROISIB ( wbrew pozorom chłopak)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca