Literatura

Pamiętnik dni kilku (inny tekst)

julles

Koniec tej drogi, którą przebyłam by dotrzeć tak daleko. Potykając się o różne ciała, różne imiona tych, którzy nie byli jej zwieńczeniem, a stanowili tylko belki układające się w trakt wiodący do domu. Nierówne belki równe wielkiej niepewnością mojego zmęczonego umysłu. Najważniejsze są widniejące po tamtej stronie dębowe drzwi, białe, ruszane wiatrem firanki i długi hol twojego ciała.
1.

I przyjdzie taka noc

i taka pora

gdy zabraknie roziskrzonych oczu

wtedy, gdy potrzebne

i łomotu jedynego serca obok

Przychodzę do domu, leżę godzinę w wannie, potem odmoczona i miękka jak wata stąpam do swojego pokoju, by leżąc na łóżku dojść do wniosku, że jednak powinnam się ubrać i wyjść. Wyjść tylko po to, by przejść do końca ledwo oświetlona ulicą i zajrzeć w twoje okno. Nie pierwszy raz pod nim stoję. Wszystko spowite mrokiem, ciche, jakby martwe. Patrzę. Ciemno.

2.

I przyjdzie taka noc

i taka pora

gdy w pustym łóżku

zatęsknię wyjąc z bólu

do ciepła rąk najsłodszych

najsłodsza dających pieszczotę

Niektórzy ludzie porównują się do zwierząt. Do kotów, psów, lwów. Ja chyba jestem krukiem. Krążę wokół ciebie kracząc i nie mogąc podjąć żadnej konstruktywnej decyzji. Czasem dziobie, bez namysłu i bez sensu. Kłapię dziobem po to, żeby kłapać. Nie znaczy to, że jestem aspołecznikiem. Jestem zwykłym, najzwyklejszym człowiekiem z pewną zdolnością: postrzegam więcej niż inni. To moje piętno: widzę i analizuje więcej. Jeden pan doktor powiedział, że tak maja wrażliwi. Czy ja jestem wrażliwa? Jak myślisz kochanie? Jestem? Tak. Jestem. Dlatego tak trudno mi zwyczajnie żyć. Zastanawiam się nad wszystkim. Nad każda, najprostszą czynnością, nad każdym swoim krokiem. Odczuwam ze zwielokrotnieniem równym miliardom. Dlatego czasem mój ból jest prawie namacalny. Czasem tak silny, że uniemożliwia mi wstanie z łóżka i pójście do pracy. Mój ból nazywa się "myślenie". Wplątuje się w zdarzenia i wypadki, towarzyszy mi w łazience, sklepie, knajpie i kiblu. Myślenie jest ze mną zawsze. Nie mogę go po prostu wyłączyć.

3.

I przyjdzie taka noc

i taka pora

gdy zrozumieć się uda

dlaczego ciebie widziałam

po oczu zamknięciu

i po ich otwarciu

Bóg nie ukarał nas wygnaniem z raju i nie wynagrodził posiadaniem mózgu. Zdolność myślenia to bynajmniej nie zaleta. To nasze przekleństwo, nasza kara. Zamknięte wrota do szczęścia. Nigdy ani ty, ani ja kochanie nie będziemy do końca szczęśliwi. Nigdy tak jak zając, który przebiegł przed tobą w lesie. Nigdy tak jak pies uganiający się za rzucanym mu patykiem. Nigdy tak, jak wznoszący się do lotu gołąb albo jaskółka. Surowość uczuć jest nam obca. Dlaczego? Bo nasz wszystkie odruchy ograniczone są myśleniem. Boimy się? Tak. Ale nie prawdziwie i nie surowo. Nigdy nie poznamy smaku prawdziwego, zwierzęcego strachu, zawsze będzie on skażony nieodstępna forma myślenia. A to już nie ma nic wspólnego z instynktem. Nigdy tez nie poznamy smaku zwierzęcego popędu, bo nasz popęd jest również suto okraszony mózgiem. Nie poznamy tych uczuć naprawdę. Takich, jakimi są dla zwierząt: surowymi wymiernikami instynktu. Ot co.

Ale julles naprawdę ma jeszcze gorzej. Bo julles czuje więcej, widzi ostrzej i odczuwa mocniej. Julles zawsze myśli czy aby na pewno czyni słusznie. Nawet, gdy obiera ziemniaki. Nawet wtedy zastanawia się czy robi to dobrze i czy nie czyni nikomu krzywdy.

4.

I przyjdzie taka noc

i taka pora

by zmoczyć łzami poduszkę

gorzkimi

i dać sobie rozkosz

z myślą, że ty ja dajesz

Boje się, że kiedyś nie wytrzymam. Że nadejdzie dzień, w którym puszcza mi nerwy do tej pory mocno trzymane na wodzy. Że obudzę się z krzykiem, złapię za nóż i wypruje sobie flaki. Żeby spożytkować gromadząca się we mnie energię. Jednak jest coś, co mnie hamuje. Co zastanawia i przeszkadza w autodestrukcji. To moja chora miłość do życia. Moja miłość do ciebie. Moja ciekawość i ośli upór. Chęć próbowania wszystkiego i na wszelkie możliwe sposoby.

5.

I przyjdzie taka noc

i taka pora

by rozliczyć się z sobą

nie oszukiwać,

że cię wcale nie kochałam

Stoję przed lustrem i jak zwykle robię głupie miny. Testuje różne pozy i z kobiecą próżnością przyglądam się, w której mi najładniej. Kiwam z pobłażaniem głową. Kiedyś powiedziałeś, że jestem najlepszą rzeczą, jaka cię w życiu spotkała. Kiedy patrzę w lustro naprawdę myślę, że kłamałeś.

6.

I przyjdzie taka noc

i taka pora...

I będzie już za późno

Nasze życie jest drugiego gatunku. Moje to nawet chyba trzeciego. Jak pozagatunkowe płytki: odpadają gdy tupniesz, albo jak w nie uderzysz. Kruche i kiepskie. Tak już będzie. Zawsze.

Miłość jest wielka, bo nie zna granic. To miłość popycha ludzi do czynów, do których nie skłoniło, by ich żadne inne uczucie. Miłość umie narodzić, potrafi począć, ale zdolna jest też do śmierci. Z miłości możesz zabić to, co nie do zabicia, pokonać to, co nie do pokonania i rozpocząć wszystko, czego rozpocząć się nie da. Możesz skończyć to, co wydawałoby się wieczne i trwać w tym, w czym nie można trwać. Miłość to magia, miłość to kocioł wściekłej wiedźmy - to tajemnice, zaklęcia najświętsze i zagadki. To czara słodyczy mieszanej z bólem, radości wielkiej, ale i wielkiego smutku. Miłość jest gorzka jak piołun i słodka jak lipowy miód. Miłość pachnie wiatrem i truskawkami, miłość śmierdzi zdradą i końskim łajnem. To właśnie jest miłość.

Kobieta w wodzie to ja

naga prawda w nagich ramionach

Owiana siną falą

Podnoszę ręce

Wejdziesz w głębiny

Zanurzając twarz

w szare grzywy

Bo tylko ta głębia

To życie prawdziwe

Choć nierealną, ciepłą magią otulone

zaklęte w słowo

kocham -

miłością

Koniec tej drogi, którą przebyłam by dotrzeć tak daleko. Potykając się o różne ciała, różne imiona tych, którzy nie byli jej zwieńczeniem, a stanowili tylko belki układające się w trakt wiodący do domu. Nierówne belki równe wielkiej niepewnością mojego zmęczonego umysłu. Najważniejsze są widniejące po tamtej stronie dębowe drzwi, białe, ruszane wiatrem firanki i długi hol twojego ciała. Chcę się przechadzać tym gładkim korytarzem i nigdy nie stanąć na żadnym innym moście. Jest tylko jedno ciało i jedno imię. Już wszystko zostało powiedziane. Wszystko napisane. Składam głowę u twoich stóp - świętych dla mnie jak relikwie. Tęsknisz? Więc ja też jestem tą świętością, najświętszą, bo Twoją.


dobry– 13 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Bartek 19 marca 2003, 18:55
tekst nierówny jakościowo. Jest to pamiętnik, a mi kojarzy się z jego internetowym odpowiednikiem - blogiem. Wiersze są średniawe, prawdy banalne. Są niezłe momenty, zwłaszcza koniec. Dziwnym trafem jednak wszystko się ładnie łączy, tworzy świat nastolatki(wybacz jak uraziłem), która poznaje wszystko od nowa, w tym miłość i najprostsze prawdy.
Na pewno szczerość to najmocniejszy argument tego tekstu.

Pozdrawiam Bartek
Bartek 19 marca 2003, 22:52
martwota, która ogarnęła ostatnio wywrotę jest zastraszająca. Apeluję i proszę o nowości!!!
:) 20 marca 2003, 01:05
bartek powiedzial juz duzo. mam takie same skojarzenia dotyczace blogow.
literacko wypada slabo [chociaz jak mozna cos takiego ocenic, moze to nowy prad? literatura blogowa;)]

w wielkich fragmentach tworzy sie z tego cos w stylu filozoficznego manifestu autorki. wszysko ok, chchialbym cos takiego czytac, ale pod warunkiem, ze bedzie mialo jakas okrase. w tym momencie mowisz po prostu.
kolor bialy jest dobry, czerwony zly. swiatlo w nocy przeszkadza, w dzien pomaga.
wiesz o co mi chodzi... ja mam swoje mysli, wiec twoje az tak bardzo mnie nie interesuja, chyba ze zastosujesz sprytna sztuczke uwiedzenia mnie stylem, watkiem, sprytnymi skojarzeniami, przewrotnoscia, wciagniesz mnie w problem.
<hr>
ocenilbym jako przecietny.
:) 20 marca 2003, 01:06
przepraszam, ze raz pisalem o autorce, raz o tobie [autorko]
:) 20 marca 2003, 01:12
chyba, ze autor to wcale nie autorka, a wtedy gafa olbrzymia. ;P
zasugerowalo mnie ["tworzy swiat nastolatki"]

czemu nie ma informacji pod tekstami M/F;T/F;M/K, czy jeszcze jakos inaczej...
forever 20 marca 2003, 16:27
Ten tekst jest po prostu dobry. Nie jest zły, nie jest jakoś specjalnie powalający, nie jest też bardzo dobry. Czyta się przyjemnie, znalazłam tutaj kilka ładnych metafor... Tak patrzę na komentarze na Wywrocie, na teksty przypływające do dopuszczonych i coraz bardziej chyba utwierdzam się w swoim przekonaniu, że gdybym ja dała tutaj jakiś swój tekst, nowszy, to by mnie rozszarpali do szpiku kości - tak podejrzewam.

Sotes, najgorsze jest to, że trudno uwieść kogoś stylem, wątkiem, sprytnym skojarzeniem tudzież przewrotnością. Trzeba być naprawdę kolorowym, jak narazie w prozie na wywrocie dominuje szarość. Pozdrawiam.

PS. Jeśli chodzi o skojarzenia z blogiem, kompletnie takich nie mam:) Gdyby wszystkie blogi zawierały takie teksty jak powyższy - to by nieźle było. Większość tych wytworów służących do obnażania się jest zatrważająco idiotyczna.
Bartek 20 marca 2003, 16:47
Hej for - skąd ten pesymizm? Nie mogę znaleźć żadnej dołującej uwagi na wywrocie, a wszyscy mówią, że panuje straszny krytycyzm. Inna sprawa, ze poziom wywroty znacznie się obniżył. Mniejsza z tym. Ja wolę dostać szczere i krytyczne komentarze, niż cukierkowe "podobało mi się". Dzięki krytycznym komentarzom nauczyłem się pisać, więc niech nikt się nie obraża, jeżeli napiszę, że coś mi się nie za bardzo podoba. Staram się wszędzie znaleźć coś dobrego. Co więcej - brak na wywrocie polemiki i dynamiki. Można znaleźć w niedopuszczonych dobre rzeczy(patrz brodacz;-)), ale moim zdaniem skc zna się na tym co robi. Co do tego tekstu - moje koleżanki piszą tak swoje blogi i nie uważam tego za specjalny artyzm, choć niektóre myśli są dobre.
Kończąc gombrowiczowsko: Jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca?

p.s. Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba!

Pozdrawia Bartek
forever 20 marca 2003, 20:49
Bartku, odpowiedź wysłałam na Twojego meila.
:) 21 marca 2003, 00:35
> najgorsze jest to, że trudno uwieść kogoś stylem[...]

trudno? :)) nikt nigdy cie nie uwiodl stylem, przewrotnoscia, watkiem?
uwierz, czasem wystarczy jedno slowo, by wszysktko do siebie pasowalo, ale to musi byc naturalne. naturalne i dla autora, i dla mnie, i dla historii.
to wcale nie jest trudne - na wywrocie sa opowiadania ktorym sie to udalo. pierwsze takie przeczytalem na samym poczatku, napisal je saturn. 'dlaczego zaprogramowali deszcz...'. i maciek byl wtedy gowniarzem i ja nim bylem ;) ale mnie uwiodlo. pozniej jedna pani napisala pewien list wczesna wiosna. [list, mimo wielu niedoskonalosci <- gdy dzis go czytam, wtedy byl swietny], pozniej znow saturn, pozniej znow kto inny... wczoraj bartek z 'wiezniami'. uwiedzenie to zwykla sprawa, taka zupelnie przyziemna i ludzka. ;)
Grzesiek 21 marca 2003, 01:19
"Już wszystko zostało powiedziane. Wszystko napisane."
No cóż... taka prawda. spóźniłem się...
Jak najbardziej zgadzam sie z przedmówcami. Zgrabne metafory, znane prawdy. Jednak czy nie jest tak, że najprostrze myśli najtrudniej ubrać w słowa? Zdecydowanie zwyszkowo na końcu. Cukierkowo powiem - "podobało mi się" (ogólnie, a na końcu najbardziej).
Pozdrawiam... bo dawno mnie tu nie było.
forever 21 marca 2003, 13:30
Heh, Sotes, jak najbardziej wierzę, że jedno słowo wystarczy, ale to musi być "TO" słowo ;) A kilka osób tym stylem mnie już uwiodło. Poza tym warto byłoby mieć swój styl... A to też wymaga pracy i czasu:)
:) 21 marca 2003, 16:38
> Heh, Sotes....

;) heh
:) 21 marca 2003, 16:41
<i>"Ale julles naprawdę ma jeszcze gorzej. Bo julles czuje więcej, widzi ostrzej i odczuwa mocniej. Julles zawsze myśli czy aby na pewno czyni słusznie. Nawet, gdy obiera ziemniaki. Nawet wtedy zastanawia się czy robi to dobrze i czy nie czyni nikomu krzywdy."</i>


z takiego akapitu mozna tyle rzeczy pieknych zrobic.
heh, heh
Paskuuda 21 marca 2003, 17:56
nic nigdy nie piszę, ale teraz to zrobiĘ:
buuuuu )-:
z resztą, może się nie znam...
forever 21 marca 2003, 18:27
Sot, nie nabijaj się z mojego hehania:), bo nie potrafisz tak hehać, stękasz tylko:)) heh heh heh heh :P ucz się od mistrzyni!
Martynka 27 marca 2003, 08:54
brak czegoś szczególnego, co by mogło zainteresować. Zwykły, prosty tekst. Na uwagę zasługuje zakończenie.
roozia 31 marca 2003, 16:12
ja tez jestem dotknieta tym przekleństwem - odczuwam mocniej, widzę więcej, przeżywam silniej...
kiedys nie moglamsie z tym pogodzic, ale teraz nawet sie z tego ciesze.

może dlatego mi się podobało. trochę brakuje tylko jakiejś fabułki, historyjki - to wygląda nie jak pamiętnik, który opisuje kilka dni, ale jak jakiś zatrzymany kadr, zawieszenie, w którym nagle zastanawiasz się nad tym, co wiedzą wszyscy tworcy (albo wiekszość)

bardzo połeeeeetycko to napisane, ale ładnie

no i myślę, że treść jest ważniejsza niż forma

pozdrawiam
AGNIESZKA 31 marca 2003, 18:01
a dlaczego poezja jest smutna? bo prawdziwa, bo autor myśli, że sam jest na świecie z tą zdolnością oceny sytuacji? ale jest wrażliwość i niewrażliwość. człowiek jest wrażliwością, a krzesło niewrażliwością inie dlatego, że nie pisze poezji, tylko dlatego, że "stoi na 4 nogach"
:) 31 marca 2003, 21:15
<i>człowiek jest wrażliwością, a krzesło niewrażliwością i nie dlatego, że nie pisze poezji, tylko dlatego, że "stoi na 4 nogach" </i>


bardzo mi sie to spodobalo :)
<dalczego poezja jest czasem smutna, czasem wesola?>
:) 31 marca 2003, 21:32
....:) dlaczego poezja jest raz smutna, raz wesola?

[to mialo byc we wczesniejszym poscie]
Józef Prochazka 3 kwietnia 2003, 16:04
Matko przenajświętsza, co to jest "długi hol twojego ciała" ? Nawet nie potrafię sobie tego czegoś wyobrazić ;))
julles 6 kwietnia 2003, 08:34
NIby śrdnie a 21 komentarzy. Nawet jeśli martwe i średnie to ciesze się, że wywołało ożywioną dyskusję. Zelda, to, że nazywasz mnie nastolatką nie jest obelgą. Mam 24 lata i ciesze się, jeśli jest we mnie jeszcze mała dziewczynka. NIe jest to pamiętnik, tak jak napisałeś, nie zawsze tytuł musi być adekwatny. Owszem opisałam kilka zdarzeń, ale nie ma dat, zwrotów "mój pamiętniczku" czy "kochany blogu". Chć przyznam, że lepiej już byc porównanym do blogera (blogodzisty? blogowca?:)) niż do Bridged Jones. Sotes: to jest swego rodzaju manifest. A raczej powolne dojście do prawdy, dlatego to zakończenie jest właśnie takie. Jest to opis pewnego przekonywania sie do czegoś, a raczej kogoś. NIe chciałam by czytelnik doszukiwał się jakiś ukrytych sensów, bo ich po prostu nie ma. Morał jest prosty: zakochałam się i okazało, że dobrze. A co jest piękniejsze i trudniejsze do opisania niż miłość? Miłośc, która każdy przeżywa na swój sposób? Może to temat banalny, ale zawsze aktualny, bo dotyczy większości. A swoja drogą bardzo wam wszystkim dziękuje:). Przynajmniej wiem, że ktos to "przekartkował:).
julles 6 kwietnia 2003, 08:40
A tak swoja droga troche dziwi mnie to skojarzenie z pamietnikiem. Kiedys ukazał sie moj tekst "kiedyś", napisany w nardzo podobny sposob. Nikt go nie porównał do bloga, chyba tylko dlatego, że w tytule nie pojawiło sie slowo "pamiętnik"...
frija 10 kwietnia 2003, 12:49
A ja bym chciala przeczytac w koncu kilka takich glębszych mysli, jak te tutaj zawarte... ale ubranych w jakies odmienne, poruszające słowa, a nie w to co zwykle. Bo to do mnie już nie przemawia... czytam, skupiam się by wyłapać sens, brne przez te głębokie zwroty, a sens powinien sam wyskakiwać z tych słów. Nie wiem dlaczego mamy nawyk pisania 'trudnego' i 'egzaltowanego'. Jestem ostatnio za prostotą, i tej mi w tym tekscie brakuje.
A poza tą powyższą uwagą - podoba mi się, bo odczuwam podobnie. :) Pozdrawiam.
ps. Nie kojarzy mi się z blogiem...
a
a 12 maja 2007, 20:40
piękne.. pasuje do mnie... codne... dobrane w słowa które plącom mi się w głowie..
przysłano: 16 marca 2003

Inne teksty autora

Kiedyś
julles

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca