Zniszczony (miniatura)
Krystian T.
proza poetycka. dla marudy - Justyny, która twierdzi, ze się obijam i ma za sobą podły czwartek ;)
Żeby zostać poetą, wystarczy dorosnąć, najlepiej do dwóch metrów. Szybciej się stawia kroki i łatwiej rozdeptuje mrówki na betonie. W końcu zostaliśmy przyuczeni do wkładania kija w mrowisko.
Żeby zostać poetą, trzeba się szwędać. Szwędanie jest wprost proporcjonalne do sumy zdarcia zelówek i zebranych krajobrazów. Buty idą do śmieci, a obrazki świetnie sprzedają się na wagę.
Żeby zostać poetą, warto zrujnować sobie mieszkanie. Powybierać cegły z muru i zetrzeć na pył. Potem tylko przyglądać się zgliszczom.
Żeby zostać poetą, nie trzeba zbyt wiele robić. Dobrze jest czasem popluć na kartki i ludzi. Papier szybko wyschnie, ludzie wytrą dokładnie twarze.
Żeby zostać poetą, wystarczy być idiotą.
dobry
1 głos
przysłano:
17 września 2010
(historia)
przysłał
Krystian T. –
17 września 2010, 01:07
autoryzował
Dominika Ciechanowicz –
20 września 2010, 19:24
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Tymczasem to zazwyczaj te największe emocje rządzą. Często stoczenie się na dno jest największym impulsem do tego, by poezja była przez wielkie P. Pokazują to grzeszne żywoty niejednego, który "został" poetą. A co się za tym kryje? Wielkie tragedie, "popluci" ludzie... Któryż nie ma do opowiedzenia historii o barach i sądach? Ja sobie myślę, że uchwyciłeś wiele tym tekstem. Mi się podoba.
"kijów w mrowiska" - kija w mrowisko
"Poeci to ci, którzy chcą mieć coś za nic, mając innych za nic, aż im jebnie organizm" - Kidd
www.wywrota.pl/db/artykuly/17376_ddekombinacja_uza…
www.wywrota.pl/db/artykuly/17584_hip_hopowa_tragik…
reszta to tani stereotyp, który szczerze zniechęcił mnie do dalszej dyskusji... no cóż, bywa i tak. ;]
I coś mi się nie zgadza w puencie. Tyle idiotów ile chodzi po świecie, i mało który z nich jest poetą. Jakby wszyscy chcieli być, to hoho. Tu logika wchodzi, warunki konieczne i wystarczające. Niby piszesz, że wystarczy, czyli wystarczający, ale niekonieczny. To taka baza tak? Będę idiotką to będę poetką? Eeee, bez sensu.
I ja bym powiedziała, że właśnie nie zostaliśmy przyuczeni do kija. Raczej do obchodzenia mrowiska szerokim łukiem, żeby broń boże sobie kuku nie narobić. I to wbrew tym przyuczeniom działamy.
I nie trzeba się szwędać. Znane sa przypadki osób, które pisały przez zasiedzenie.
Nie podoba mi się to.
ja się powołuję jak Domka na cytat Kidda :D
"sieję wokół zniszczenie pierwszym lepszym stwierdzeniem
wciąż czując się śmieciem przez normy społeczne"
Tym przyuczeniem może być sumienie, wrażliwość, potrzeba wartościowania, czy jak tam zwał. Różnica jest taka, że nie-poeta wsadzi czasem kij w mrowisko, ale widząc, co się dzieje, s..., znaczy ucieka; poeta wkłada i już mu tak zostaje, ewentualnie zamiesza nim jeszcze trochę... I cały problem w tym, że te mrówy nie zżerają tylko jego. No, ale mi tam zawsze z logiką nie było po drodze ;)