Literatura

Pustynia (opowiadanie)

Adam Bolesław Wierzbicki

Nasze przemiany w pigułce, przez pryzmat małego miasteczka. Wstawki jak z przewodnika turystycznego to majstersztyk. Przy tym zdania: "Ostatni pociąg osobowy odjechał z Lubska w 1995 roku" to taka cicha, zniechęcona dramaturgia. Narrator nie zrzędzi, odwala kawał reporterskiej roboty. Przy tym zakończenie - podoba mi się bardzo. Symbolika: wódka luksusowa, a więc narrator jest już oderwany od tej biedy, przyjeżdża tu prawdopodobnie jako turysta, przynajmniej tak się czuje. Sceny przy barze każą odwoływać się wspomnieniami do "Popiołu i diamentu" czy innych tego typu, kultowych filmów. Sam toast jest świetny. Ludzie już nawet nie wegetują w tych miasteczkach. Ludzie tam schną. Przejmujące.
- A ty co dalej siedzisz w Lubsku? - spytał mnie kolega na dworcu PKS w Zielonej Górze - przecież to pustynia. Tam się schnie i właściwie nigdy nic się tam nie dzieje.

Lubsko - piętnastotysięczne miasteczko w południowo-zachodniej części województwa lubuskiego. Prawa miejskie otrzymało w 1283 roku. O dawnej świetności świadczą zabytki: późnoromański kościół z XIII w., XIV-wieczna baszta, późnogotycki zamek i renesansowy ratusz. Po za tym nie ma właściwie nic. Transformacja ustrojowo-gospodarcza rozłożyła na łopatki większość zakładów przemysłowych. Obecnie bezrobocie przekracza tu 28%. Niegdyś był to węzeł kolejowy, jednak ostatni pociąg osobowy odjechał z Lubska w 1995 roku. Dziś został jedynie PKS.

Właściwie nie wiem czy jest to moje miasto, wszak mieszkam w oddalonej o 2 km od Lubska wsi Dłużek. Jednak los związał mnie właśnie z tym miastem. Najpierw przedszkole, później podstawówka, na koniec ogólniak. Siostry wyjechały do Zielonej Góry. Ktoś musiał tu zostać.

W autobusie siadł obok mnie Mucha. Przedstawiciel nowej fali, którego dawno już nie widziałem.

- Od roku mieszkam u babki pod Nowogrodem. - powiedział do mnie gdy spytałem go co porabia. - spierdoliłem z tego Lubska gdzie kumpel kumpla sprzedaje za gram hery. Teraz trzymam z chłopakami z Nowogrodu i z nimi jeżdżę na robotę.

W okresie ostatniej dekady lubska młodzież nigdy się nie nudziła. Jej przedstawiciele zawsze mięli kieszenie wypchane pieniędzmi i ubierali się w firmowe łachy. Wszystko zaczęło się w 1989 r., gdy otworzono granicę z Berlinem Zachodnim. Najpierw drobne kradzieże w sklepach. Ubrania, sprzęt RTV, kosmetyki. Towar chodliwy, zawsze znajdował się na niego żyd. Następnie głośna była sprawa turystyki seksualnej. Młodzi chłopcy wyjeżdżali na tzw. pałę. Niektórzy prostytuowali się z lubującymi się w dewiacjach Niemcami, inni przy okazji kroili swoich klientów wynosząc z ich domów to co się tylko dało. Kilka lat temu sporo się o tym mówiło. Problemem zainteresowali się nawet reporterzy telewizyjnej "Dwójki". Później przyszedł okres grubej jumy. Z placów budowy w Niemczech w błyskawicznym tempie znikały agregaty, ubijarki, koparki. Zarobki zwykłego "żołnierza" sięgały często dwudziestu baniek za noc. Szef grupy zarabiał niekiedy dziesięć razy więcej. Coś z tymi pieniędzmi trzeba było robić. Ci mądrzejsi wycofali się w porę i otworzyli legalne interesy. Mniej rozsądni pokazywali na co ich stać: niestandardowe fury, najdroższe lokale, wykwintne alkohole, a później: amfa, koks, hera. Dziś biegają po mieście sprzedając ostatnie firmowe łachy (najczęściej Adidasa czy Nike), aby mieć na zakup grama zbawiennego proszku.

Policja udaje, że nic nie wie. W sumie gliniarz też człowiek. Od czasu do czasu każdy lubi sobie przypalić.

Miastem rządzi podzielona rada. Wyniki ostatnich wyborów samorządowych potwierdziły podział społeczeństwa. 50% wyborców opowiedziało się za SLD, 50% za AWS. Wyłoniony po takich wyborach burmistrz w zasadzie ma niewiele do powiedzenia. Szanowni rajcy martwią się najbardziej o to aby w półtoramilionowej dziurze jaka jest w budżecie starczyło dla nich na diety.

Autobus, którym jechałem powoli zbliżał się do Lubska. Wysiadłem na przystanku w mieście. Po drodze do domu wstąpiłem do jednego z lokali. Siadłem przy barze i zamówiłem pięćdziesiątkę luksusowej.

- Za tych co tutaj schną - powiedziałem do barmanki gdy opróżniłem zawartość szkła.

Adam Bolesław Wierzbicki

Dłużek 26 , 68-300 Lubsko

Tel.praca (068) 372-02-22

Email: seba@milnet.pl


dobry– 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 21 czerwca 2000

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca