Literatura

twoje imię (opowiadanie)

embarkakao

Jeśli pachnę dziś Tobą, to wyrzekam się siebie. Biedne włosy zasycone sokiem traw, nie wiedzą, że nie mają dla kogo wić się po palcu.

Nie płaczę, nie pytaj, nie wracaj.

Wiesz, że marzyłam, żeby przytulić świat w jednym objęciu Ciebie? Od dziś miałam odżywiać się samym słońcem.

Zamknąłeś drzwi, zasunąłeś wszystkie kotary naszego spoufalenia, a na mnie runęły ołowiane chmury. Jestem głodna i zimno mi cholernie. Chcę troche ciepła, chcę trochę ciepła, ale boję się kolejnej czkawki.

Zamknąłeś szafkę z różowymi bucikiami, pachnącymi Lovelą i snami bez przemocy.

Za późno.

Ona kocha Ciebie. Mówisz, że on kocha mnie. Więc dlaczego dalej mnie szukasz, w miejscach, gdzie już nawet westchnienia przybrały barwę otoczenia?

Świat bez Ciebie nie ma barw. Wyszeptałabym Ci, że taki świat jest bardzo cichy. Jest tak cicho bez Ciebie, że szept by Cię zabił.

Celowo modlę się, by anioł opuszczenia opuścił mnie na jakiś czas.

Przypadkowo tylko już dzwonisz.

Niechcący sobie Ciebie przypomniałam. Nie przeprosiłam.


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
sick
sick 8 czerwca 2007, 12:17
jedno zdanie ładne "pachnące snami bez przemocy", ale poza jak dla mnie za tkliwie, za dużo schematów, czerń biel, ołowiane chmury. Trzeba przed tym wiać, bo postmodernizm stanie się faktem, a tego byśmy nie chcieli, przynajmniej nie w takiej postaci.
pozdrawiam
przysłano: 1 czerwca 2007 (historia)

Inne teksty autora

zapragnę
embarkakao
a może
embarkakao
zielono-szaro
embarkakao

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca