Kosmos (opowiadanie)
Said Muslim
I znów w tym samym miejscu, na tym samym przecinku, na tej samej kropce. Kurwa mać, mój pokój jest jak pas startowy, podłużny jak rurka do tracheotomii. Zrób mi, zrób Kochanie, jak już zadławię się basem Burial'a i całym tym gównem świata, które mnie przytłacza. Znów ścieram sobie szare komórki o szary papier, i tylko karotka mi się pomarańczy pod czaszką. Wtedy zaciskam mocno pięści, zamykam oczy, tak, że w kącikach robią mi się kurze łapki - kurwa, zostanie mi na starość- otwieram szeroko gębę i krzyczę. Sam już nie wiem co chciałem wykrzyczeć, ale drę się dalej. Gówno w słoiku - tyle jesteśmy. Tyle z nas zostanie.
Więc siedzę w tym zapierdolonym pokoju, jakbym szykował się do jakiegoś startu, do lotu podniebnego. Kiedy ja czuję, że mnie już czeka raczej tylko finisz, upadek, koniec zasranej historii jak Fukuyama. Spaść jest zawsze na co i może to mnie tak przeraża. Siedzę i się szykuje do aeropodróży, a przy tym czuję się równie kretyńsko, co kura na kursie pilotażu. Boże, jestem taki dynamiczny, niczym silnik spalinowy. Byle nie aero, ja już będę dorosłydojrzały, ja już będę stąpał po ziemi. Wiesz 30 cm poniżej chodników. Tam to już jest chyba samo dno i gówno. Ponoć Aborygeni nigdy nie mieli żadnych kieszeni, plecaków itd. więc wszystkie najważniejsze przedmioty nosili w odbycie. No to pięknie, przesrane mieli to życie. W sumie co za różnica, ja torbę mam, a życie zasrane tak samo jak oni. Przynajmniej się nie oszukują. Przemeblowałbym pokój, ale jak tylko myślę o jakiejś pracy to mnie łapie znieczulica mięśni i już kompletnie nic nie mogę zrobić. Z N I E C Z U L I C A - jakie to paskudne słowo. Przejmujące wręcz, bo przejmuje władzę nade mną. Ja się do polityki nigdy nie pchałem, władza mnie średnio interesuje, a tu takim niecnym podstępem - ot ta znieczulica przejęła ją nade mną. Kosmos.
Więc siedzę w tym zapierdolonym pokoju, jakbym szykował się do jakiegoś startu, do lotu podniebnego. Kiedy ja czuję, że mnie już czeka raczej tylko finisz, upadek, koniec zasranej historii jak Fukuyama. Spaść jest zawsze na co i może to mnie tak przeraża. Siedzę i się szykuje do aeropodróży, a przy tym czuję się równie kretyńsko, co kura na kursie pilotażu. Boże, jestem taki dynamiczny, niczym silnik spalinowy. Byle nie aero, ja już będę dorosłydojrzały, ja już będę stąpał po ziemi. Wiesz 30 cm poniżej chodników. Tam to już jest chyba samo dno i gówno. Ponoć Aborygeni nigdy nie mieli żadnych kieszeni, plecaków itd. więc wszystkie najważniejsze przedmioty nosili w odbycie. No to pięknie, przesrane mieli to życie. W sumie co za różnica, ja torbę mam, a życie zasrane tak samo jak oni. Przynajmniej się nie oszukują. Przemeblowałbym pokój, ale jak tylko myślę o jakiejś pracy to mnie łapie znieczulica mięśni i już kompletnie nic nie mogę zrobić. Z N I E C Z U L I C A - jakie to paskudne słowo. Przejmujące wręcz, bo przejmuje władzę nade mną. Ja się do polityki nigdy nie pchałem, władza mnie średnio interesuje, a tu takim niecnym podstępem - ot ta znieczulica przejęła ją nade mną. Kosmos.
O podróży w kosmos zawsze marzyłem. Tam już średnio jest gdzie spadać, można sobie tak dryfować w znieczulicy. O za to jest jakiś progres w moim życiu - byłem w pierogarni, ale bąków nie puszczałem. Na wynos ruskie bez skwarek i hop. Hop hop brygada, ahoj koleżanki.
Soboty są złe, są niszczące. Soboty źle robią na moją pracowitość, co ja pierdolę, nigdy żadnej pracowitości nie było i nie będzie. Nie wiem co jest gorsze, poczucie, że do niczego w życiu nie dojdę czy to, że moi znajomi również i wszyscy będziemy siedzieć na tym samym gównie. A może najgorsze jest to, że im się uda i ja sam, samiusi zostanę na dole? Ponoć będę miał pazury jak kot. Chociaż mordy się nam cieszą przyjacielu, to w sercach strach, w sercach ból. Pękam ze śmiechu, gdy jedno oko zamykasz, a drugie zmniejszasz do milimetrów ocznej przestrzeni, z wielkim wysiłkiem skupiasz na mnie wzrok. Używki stary, za dużo ich tego wieczora. I ta nieogolona morda mówi wtedy do mnie "ale o co chodziło z tym tekstem". Kurwa, człowieku przecież to Ty coś mówiłeś i ja mam Ci to teraz tłumaczyć? Coś Ty jakiś belfer? Pimko? Czuję się winny. I wiecznie dobra pragnąc zło czynię. Tsuaf taki. Szkoda że to my tak wszyscy.
Zjebałeś sobie życie stary, taki zdolny chłopak, pisz olimpiadę, czemu nie masz piątek, osztykurwa, to-ELITARNE-liceum i oczywiście na koniec zostawiają sobie: MATURA. Czy ja tak wiele wymagam? Czy zbyt wiele? Trochę wolności, trochę spokoju. Kogo ja oszukuję jakbym mógł o tym sam decydować, to bym nawet nie oddychał bo by mi się nie chciało. Przestałem pić, to kurwa więcej palę. Gdzie tu sens, gdzie tu logika? A może wykres tego jak niszczymy siebie i swoje ciało jest zawsze stałą? To już mnie męczy, ta ręka co mnie uciska, zmusza do jakiegokolwiek działania, a jednocześnie wiem, że to ostatnia deska ratunku.
Codziennie, gdy mam coś zrobić odkładam to do ostatniej chwili, gdy już jestem tak senny, że mam wszystko w dupie. Jak aborygeni. To co najważniejsze. I do tej ostatniej chwili wierzę, wierzę z całego serca, że jednak to zrobię, no bo kurwa przecież muszę. Kiedyś to tak działało, musiałem - siadałem - robiłem. Produkcja taśmowa mili państwo. Maszyna się zjebała.
dobry
11 głosów
przysłano:
19 listopada 2007
(historia)
przysłał
Said Muslim –
19 listopada 2007, 21:35
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
ścieram sobie szare komórki o szary papier, i tylko karotka mi się pomarańczy pod czaszką-szacun :d
O za to jest jakiś progres w moim życiu byłem w pierogarnii, ale bąków nie puszczałem-yeah.
Pimko-widze,ze mamy ten sam etap edukacji.
, czemuniemaszpiątek,osztykurwa,toELITARNEliceum -lubie taka ekspresje.
Maszyna się zjebała.
- o tak, wystawiam ocene.
A co? mam puścić bez czepienia się? Za Chiny - nie.
Ekspresja pierwszorzędna, za to wykonanie do dupy. Aha, zapomniałam, że masz tam...hmm. No, w każdym razie chodzi mi o interpunkcję - wywal w ogóle albo wstaw tam, gdzie brakuje, bo mam mroczki, bo się zlewa, bo brakuje przejrzystości w tekście ( InieKażMitegoRobić). Skoro to ma być monolog współczesnego HamletaNaJednymOddechu wykrzyczany.
Ja wiem, znów mi rzucisz w twarz, że to jest MojeWidziMiSię, ale nie dla siebie tylko piszesz... chyba. Skoro tu wstawiasz.
A poza tym - super tekścik. Pies wyłapał kilka smaczków, ja poprzestanę na jednym, który mnie bardzo ujął: "I ta nieogolona morda mówi wtedy do mnie "ale o co chodziło z tym tekstem". Kurwa człowieku przecież to Ty coś mówiłeś i ja mam Ci to teraz tłumaczyć? Coś Ty jakiś belfer? Pimko? Czuję się winny. I wiecznie dobra pragnąc zło czynię. Tsuaf taki. Szkoda że to my tak wszyscy"
A maturę zdasz. Nie ma strachu. Za zdolny jesteś :D.
jeśli chodzi o inne przecinki to ja mam z tym mega wielki problem i jakby ktoś inny mógł :P
a matura? maturę zdam bo zdaję zestaw dla debili : pol ang i geo w wydaniu rozszerzonym bo wszystko hardcore mode :) gorzej z dopuszczeniem mnie do niej o.
a taby mi pozjadał już pan wywrotek :(
A wcale nie czepiam się jednolitej pisowni, wiem, co chcesz tym wyrazić Said. Niestety, z dopuszczeniem Ciebie do matury nic nie pomogę. To nie moje liceum ;p
wiem, że wiesz.
Maturę walić, dopuśćcie mój tekst.!
moim zdaniem świetne ;)
A na marginesie, to wielu powinno podziękować Masłowskiej :) - za kanon :)... Teraz wszystkim łatwiej i pewniej się czują.
haha i znowu ta masłowska, drugi raz to dzisiaj słyszę :D w sumie to jej nazwisko mi się obiło o uszy, nigdy nie przeczytałem zdania z żadnego jej utworu wiem tylko, że jakieś nagrody zgarniała.
Najważniejsze, że Ci się podoba, miło mi niezmiernie. Tekst budzi skrajne emocje i to super, nienawidzę tekstów bezpłciowych.
Mam jednak pytanie, które przez noc się ulęgło. Said napisał fajny dynamiczny tekst – jednak – co zrobić z takimi tekstami oprócz ich publikacji w sieci. Otóż zastanawiam się, czy Saidowi wystarczyłoby ‘literackiej’ kondycji do napisania w takim stylu np. 200 stron. Z drugiej zaś strony czy czytelnik przebrnąłby prze te 200 stron gdyby się Saidowi udało J? [czego życzę z całego serca]. Nie ukrywam, że pytam, bo ja takiej kondycji nie mam, co zresztą sami widzicie – i próbuję sobie tłumaczyć, że tak jest lepiej dla mnie i czytelnika [patrzcie na moje teksty]. Czekam na wasze zdanie...
w razie gdyby Ci się udało, możesz publikować w odcinkach. tak kiedyś bywało - a my możemy przecież rozpoczynać każdy kolejny dzień od dobrej kawy i lektury następnego odcinka powieści Saida.
może nawet kawa nie będzie potrzebna, żeby adrenalina skoczyła ;p
a tak serio. z ciekawości zapytam we Wrocku i Was tutaj także, czy komuś może chodzi po głowie konkurs na najlepsze, krótkie teksty prozatorskie zakończony wydaniem wywrotowej publikacji...
co Wy na to? - znaczy, na taki konkurs?
o dużych formach pomyślimy, jak się pokaże coś naprawdę z klasą. na razie jest mnóstwo bardzo dobrych, krótkich tekstów.
a może by tak zapytać na Forum Literackim?... hmmm?
jeśli ktoś chciałby wydać te wywrotowe teksty to czemu nie, tylko myślę że bardziej na zasadzie poważnego wydawnictwa a nie płyty grono.net to raz
dwa że trzeba by było znaleźć lub napisać dość dużo dobrych tekstów.
a co do tego czy napisał bym większą formę, hmm nie wiem, nie lubię rzeczy które tworzą się długo, Masłowska napisała "Wojnę ..." w miesiąc więc to chyba nie jest jakiś problem. Sęk w tym czy komuś chciało by się czytać 50-90 stron (200 to zbyt abstrakcyjna liczba dla mnie) takich moich smętów. Myślę że kiedyś usiądę i jako tako powiążę wszystkie te teksty w jakąś większą całość ale czy będzie to miało sens to już nie wiem.
Dopóki sam nie będę przekonany, że stać mnie na napisanie czegoś większego i to na poziomie to nie sądzę żebym się tego podjął.
Na razie nie wierzy w to raczej nikt :)
Pozdrawiam
PS: Said, też uważam, że publikowanie w stylu 'grono' to nieporozumienie - raczej normalna publikacja w 'normalnym' wydawnictwie.
natomiast jeśli znajdzie się ktoś kto chciałby wydać te "perełki" i zaliczył by do tego któryś z moich tekstów to byłbym zachwycony.
Valhallo, Saidzie - jeśli konkurs ( kto wie,a może się uda?), to myślę, że tyczyć będzie wyłącznie krótkich form. Tych mamy na Wywrocie najwięcej, jest w czym wybierać, poza tym, głosować można w dwóch kategoriach - jury złożone z szacownego grona Opiekunów plus zaproszeni, ale znający się na prozie krytycy "spoza układu" ;)) - wyłoniłoby kilka-naście tekstów godnych miana "nagroda krytyków Wywroty", i kategoria druga - teksty "wyklaskane" przez czytelników. wszystko w jednym woluminie.
co o tym sądzicie? ;))
Poczekajcie jeszcze trzy dni.... ;)
gratulacje Said ))