Literatura

czwarta nad ranem (opowiadanie)

ataraksja

czytelniku, pamiętaj proszę, że to jest tekst kobiecy :) dedykacja już była, ale jeszcze tylko dopowiem - święta ziemia słów nosi w sobie proch słowa, którym zbyt łatwo szafował...

dlaczego by nie?
ta dzika godzina, gdy mrok złamany kobaltem kanciastych cyfr. 4.48. nie gorsza od innych. może bardziej gęsta.
czwarta nad ranem... może sen przyjdzie... może mnie...
mrok jak miękki mech porasta sklepienie myśli. wycisza kolejne upadki potknięć zegara.
schudłaś i wysmuklałaś, nawet sąsiad z przeciwka powiedział wczoraj z filuternym uśmiechem kręcąc głową z podziwem nie poznałem pani sąsiadko. jaka pogoda w uśmiechu. oczko...
musisz koniecznie znów zrobić remanent i wyrzucić na śmietnik dwa i pół miesiąca nadziei. matka głupich nie daje się jednak łatwo eksmitować. trzeba będzie na siłę i będzie bolało. ale jak powiedział wczoraj przyjaciel boli? ma prawo. przynajmniej wiesz, że nie jesteś kameleonem, który na siłę dostosowuje kolor do otoczenia.
nie umiem chodzić po linie. ostatnio wciąż mnie do tego zmuszałeś. czekaj.
to był cyrk, bo cienka była. za cienka. nadawała się raczej ledwie do fastrygowania kolejnych złudzeń, że wreszcie pojmuję o co ci chodzi.
moje myśli są jak za ciasne pantofle. ty chadzasz boso i nie lubisz nadmiaru wątpliwości. no. oczywiście że nie twoich. zastanawiam się czy w ogóle je miewasz.
w końcu musiałam przejrzeć na oczy. po jej listach.
tak. ona też czeka, kiedy znów zadzwonisz. i tam też pada deszcz, więc jesteśmy w podobnej sytuacji. czekamy. tak jak niemal co wieczór.
nie mam kota. już nie na rozpalonym dachu mojej głowy.
drugi zestaw uśmiechów. szybko. bo czas wyjść do ludzi i trzeba iść przed siebie.
zagłuszyć ten niemobolesny krzyk!
poparzyłam tobą usta. teraz palę za sobą wszystkie mosty.
aż do świętej ziemi słów.


niczego sobie 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marek Dunat
Marek Dunat 22 listopada 2007, 16:28
nie jest moim zamiarem bycie cynicznym ale jako ,że tekst znam kilka słów technicznych .
koniecznie znów zrobić remanent i wyrzucić na śmietnik dwa i pół miesiąca nadziei. matka głupich nie daje się jednak łatwo eksmitować. - tutaj zrezygnowałbym z części tekstu w ogóle . pozbyłbym sie ,,znów,, - bo zdaje się wskazywać , że peelka jest łatwowierną optymistką i zdarzały sie jej w przeszłości takie sytuacje, pozbyłbym sie również całego ciągu ,, i wyrzucić na śmietnik dwa i pół miesiąca nadziei ,, . dlaczego ? otóż dalszy ciąg znów mówi o niej . teraz w sposób metaforyczny , posługując się mądrością ludową , ale jednak jest to powtórzenie i sprawia ,że tekst jest w tym miejscu troszkę banalny .
tekst składa się jakby z trzech części . pierwsza to wprowadzenie jakby - wyjaśnienie sytuacji , druga - rozprawa z antagonistą peelki i ciąg zarzutów pod jego adresem . oczywiście to prawo autora by tak postąpić , bo to przecież autor kreuje czarne i białe charaktery , ale dla mnie jako odbiorcy powstaje jednak pewna luka i wypełniam sobie ja subiektywna treścią , co w rezultacie jak myślę nadaje dopiero obiektywizmu całości . część trzecia - jakby najbardziej przemawiająca do mnie to część w której pojawia sie ,, ona,, - bedąca w takiej samej sytuacji , wyjaśniająca jakby poprzednie części . ta część wywołuje u mnie uśmiech . czwarta część dopełnia trzecią . dlaczego ? dlatego ,iż ukazuje peelkę jako postać rozumną , pełną dobrych myśli i nie załamującą rąk . całość oceniam jako b. dobry tekst z akcentem na dobry. lubię poczytać tak jasne w przesłaniu , kobiece nowelki .
ataraksja
ataraksja 22 listopada 2007, 17:53
nadzieja została wyrzucona :) śmietnik oczyszczony. jest tylko tekst, który nalezy czytać wyłącznie jako utwór. bez cynizmu, jak to podkreślasz :)
peelka jest optymistką, nie łatwowierną, ale czasem próbującą uwierzyć, że nie zawsze może i nie we wszystkim czai się kłamstwo? a jednak okazuje się, że tak, że czasem to taka gra na kilka frontów uczuciowych, więc koniec złudzeń :)... i bohater w tle dopisuje banalne zakończenie.
zbyt nierówno sobie to Anathemo tłumaczysz, ale Twoje prawo czytelnika, przeciez trzeba, a nawet nalezy.
uśmiecham się, kiedy czytam Twoje słowa: "autor kreuje czarne i białe charaktery , ale dla mnie jako odbiorcy powstaje jednak pewna luka i wypełniam sobie ja subiektywna treścią , co w rezultacie jak myślę nadaje dopiero obiektywizmu" - dla mnie to naginanie rzeczywistości albo tworzenie nowej fikcji, i nie wiem z jakiegoż to powodu peelka nie ma prawa twierdzić tego, co zostało w tekście powiedziane? hmm?
poza tym jestem zdumiona tak nieprawdopodobnie szczegółowym rozbiorem logicznym tekstu, bo do tej pory właściwie nie zaglądałeś do działu Prozy. czyżbyś chciał mi może dopomóc w merytorycznym recenzowaniu teksów?
Marek Dunat
Marek Dunat 22 listopada 2007, 18:26
no nie masz racji ataraksjo absolutnie z tym niezaglądaniem . sprawdź może wczoraj . przeczytałem wszystko tutaj , a przecież nie było Twojego tekstu . pomóc moge Tobie chętnie , tym bardziej ,że przeczytałem juz pierwszych 27 stron opowiadania nr 1. :) peelka ma prawo do wszystkiego . tak samo jak czytelnik :)
Valhalla
Valhalla 23 listopada 2007, 08:33
Fatalny miał wieczór. Sam się w taki stan niepokoju wprowadził. Niech teraz nie marudzi. Pilot w ręku o drugiej w nocy powinien zadziałać jak środek nasenny. Przelatuje po kanałach, jakieś rozdanie Oskarów, nocne Polaków rozmowy, hip hopowy bełkot... nie. Jest... Jakiś film, od środka oglądany. Nie zna bohaterów, nie wie gdzie żyją, jakie były ich wcześniejsze losy. To jest to. Nie musi się zastanawiać dlaczego 'ona' o czwartej w nocy nie śpi... Jakiś sąsiad, jakaś obca mu historia... Timer zapewne wyłączył telewizor, bo rano obudził się w cichym, jeszcze ciemnym pokoju. Dobrze zrobił, że włączył Ale Kino. Nie zna tytułu, nie pamięta jak się skończyła ta opowieść. Ma tylko nadzieję, że to serial i dalszy ciąg obejrzy. Dobrze zrobił, bo potrzebował wczoraj świętego spokoju.
ripvanwinkle 23 listopada 2007, 13:23
tak krótko, bo się nie znam
podoba mi się, takie...kobiece ( i nie tylko )
ataraksja
ataraksja 23 listopada 2007, 13:41
zdecydowanie chciałabym wiedzieć, ale ... może przyjemniej się tylko domyślać? :)))
dziękuję Valhallo i Tobie - rip :)
Said Muslim
Said Muslim 25 listopada 2007, 01:23
hmm trochę tak mi ParisLondonDachau zaleciało. ale fajniej.
nie rzuciło mnie na kolana, ale jest to kawałek porządnego tekstu.
a co do Peszek to hmm ja mam już jej dość ale moja Kobieta też ją lubi więc jestem w stanie Cię jakoś zrozumieć :)
ataraksja
ataraksja 25 listopada 2007, 21:16
dziękuję w imieniu kobiety :)))
przysłano: 22 listopada 2007 (historia)

Inne teksty autora

drugi oddech
ataraksja
ktokolwiek...
ataraksja
nie-istnienie
ataraksja
coda
ataraksja
flow
ataraksja
nie sen
ataraksja
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca