Literatura

Najstarszy zawód świata (jeden) (opowiadanie)

Michał Domagalski

Część pierwsza.

Jak co wtorek jest wtorek. Trwa nie do końca legalna wyprzedaż nielimitowanej wersji chorób zakaźnych. Od czasu zdobycia wolności nikomu się nie spieszy, ale takie happeningi bez względu na panujące prawo, a w naszym przypadku nawet bezprawie, cieszą się dość dużym zainteresowaniem. Tym razem – co było zresztą do przewidzenia bez żadnych dodatkowych kursów na proroka w swoim czy nieswoim kraju zainteresowanie dość szybko przeistoczyło się w regularną wojnę. Wojnę na gesty, wojnę na słowa, wojnę na buty na korku, wojnę na staniki, biustonosze, wojnę na krawaty – tudzież męskie zwisy. Przynajmniej we wstępnym stadium rozruchów.

Wróćmy jednak do punktu wyjścia, a właściwie w tym przypadku do punktu wejścia. Wejścia na stadion – żeby ująć to precyzyjniej. Iskrą – bożą, bezbożną, nie-boską – była zawieszona z rana przez dozorcę – zwanego dość powszechnie cieciem – tabliczka. Tabliczka głosiła co następuje: OSOBY WYKONUJĄCE NAJSTARSZY ZAWÓD ŚWIATA BĘDĄ OBSŁUGIWANE POZA KOLEJNOŚCIĄ. Wyraźny przytyk w stronę strajkującej służby zdrowia. Nie to wszakże okazało się dla licznie przybyłych istotą sprawy. Swoista kość niezgody – żeby uniknąć jabłka – spowodowała panelową, platformową, a także wiele innych – dyskusję, podczas której każdy cech chciał udowodnić, że to właśnie mu się ów szlachetny tytuł, wymieniony na tabliczce, należy.

Kłótnia jeszcze trwa. Na debatę zjechała się telewizja, radio, Internet, telegram. Wyniki więc postaram się przedstawić jutro, czyli w środę.


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
szklanka
szklanka 26 marca 2008, 22:44
zaciekawiło. podoba mi sie wszechobecny sarkazm i stylizacja narracji na lekkie opowiadanie. w rzeczywistości perfekcyjna ironia wnosi otwartą krytykę.jak dla mnie naprawdę dobry tekst.
.
. 27 marca 2008, 03:52
'Wojnę na gesty, wojnę na słowa...' - kto pamięta jeszcze słowa tej piosenki?
Chyba tylko 'dinożarły'... ;)

Brzmi jak relacja korespondenta wojennego skrzyżowanego ze sprawozdawcą sportowym.

'Wyniki więc postaram przedstawić się jutro, czyli w środę.' - pewnie nie chodziło Ci o 'przedstawianie się jutro' ;)
Wyniki więc postaram się przedstawić jutro, czyli w środę. :)
Michał Domagalski
Michał Domagalski 27 marca 2008, 07:26
Dzięki za uwagę. Zmieniam.
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 26 marca 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca