Literatura

Najstarszy zawód świata (trzy) (opowiadanie)

Michał Domagalski

Część trzecia

 

Czwartek. Jak nazwa wskazuje – a przecież nazwom lubimy wierzyć – czwartek powienien być dniem czwartym. Tak niestety nie stało się w naszym przypadku. Konkretniej w przypadku historii dotyczącej burzy medialnej związanej z najstarszym zawodem świata. To zdarzenie okazało się w dziedzinie odliczania dni swoistym wyjątkiem od reguły. Kto wie, czy w konsekwencji nie zrewolucjonizuje dotychczasowego systemu nadawania nazw. I żeby na dniach się skończyło.

Wróćmy jednak do reporterskich obowiązków: Czwartek jest dniem trzecim.

Obrady Komisji Specjalnie Specjalnej trwają. Dzisiaj ustalono co następuje: Nasze – podjęte dla udoskonalenia wspólnej gospodarki – zadanie jest trudne i wymagające poświęceń. Życzylibyśmy więc sobie, aby nasza – elementarna i niezbędna – praca została należycie potraktowana. Póki co wystarczy nam żywność i odpowiednie warunki noclegowe.

Zebrani wiedząc, że bez ustaleń Komisji nic nie ruszy, przystąpili do zaopatrzenia odpowiednich organów w odpowiednie produkty. Aby prospołeczna akcja zakrojona na taką skalę mogła odbyć się prawidłowo, należało wyznaczyć osobę mogącą unieś ciężar dowodzenia tą misją. Metodą losowania wybrano ślusarza. W uzasadnieniu czytamy: Nie zna się na żywności, więc nie będzie oszukiwał.

Kiedy zapadał zmierzch, jego zakład jeszcze rozświetlały iskry. Konstruował właśnie spełniający wymagane warunki wózek do transportu produktów przede wszystkim spożywczych. Był w końcu osobą odpowiedzialną.


niczego sobie 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
ataraksja
ataraksja 1 kwietnia 2008, 18:45
Ouu! pospieszyłes się :/
Celownik l.mn. `nazwą` - końcówka -om (nazwom),
przedobrzyłeś z interpunkcją - groch z kapustą: `na czele –, lata, wieki, bogi.`
`Kiedy zapadał zmierz` - ktoś był głodny i zjadł 'ch" w końcówce.
Popraw, bo patrzeć... hadko!
szklanka
szklanka 1 kwietnia 2008, 19:09
nie ma tej błyskotliwości jaka przenikała dwie poprzednie części. niedosyt..
Michał Domagalski
Michał Domagalski 1 kwietnia 2008, 19:26
Dokonałem pewnych, znaczących zmian.
Pozdrawiam.
ataraksja
ataraksja 1 kwietnia 2008, 20:32
Michał, w następnym odcinku więcej tej lekkości, która cechowała pierwsze dwa. Tu jest krótko, ale i tak przegadałeś. Zupełnie jak na wiecu wyborczym...
Kropek? Ty się wypowiedz moja Kanclerska Mość ;)
.
. 2 kwietnia 2008, 10:11
Idzie na pierwszą stronę, ale faktycznie gdzieś zapodziała się lekkość i błyskotliwość...
Czyżby zmęczenie materiału? ;)
przysłano: 31 marca 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca