Literatura

Serpentyny (opowiadanie)

Trzyczternascie

Hołd dla Schulza

  

  Ma Nastazja złote plastry miodu, szkliste podbrzusza ryb w oceanicznych głębiach. Skrywane od wieków, pasma zórz polarnych, szczęśliwe dni pogodnie wyśnione. Rozżarzone, błogie światła oczu, bąbelki świetlne skurczone. Owiana, rozmyta okiem, syczy bezgłośnie, w klombach na wiosnę. Nabrzmiała powietrzem, wiatrem letnim, muszla jak absyda skrywająca tajemnicę pod mozaiką. Zimna, kamieniem nurkuje w stalowej poświacie, wśród traw naiwnych szumem majaczących. Jej natura złota, w kopalniach głębokich pogrzebana. Uśpiona leniwym blaskiem, jak refren przez okno napływający. Jak kręgi na wodzie, bezgłośnie, chowa się w zgniłych szuwarach. Ziemia brudna, otula jej stopy, lecz ma Nastazja falowanie traw, ześlizguje się skórą gładką i leci, w rozżarzone gwiazdą, jałowe mroki mej nocy. Jak łasica przemyka w bukowym lesie, jutrzenka, która przytula, ciepłym westchnieniem, szczyty zmrożone wieloletnim wewnętrznym krzykiem. Rozcina chmury, kurczy wargę, zamyka oczy, balansuje nad przepaścią.

  Wrzesień goreje jeszcze, słodkim, letnim zaduchem, wkrada się w otwarte okna, w szczeliny pod drzwiami. Na prostokątnym bruku rynku, roztapia przechodniów stopy. Nuci ciężko pieśń południa, mit starożytności, gładkie kolumny renesansu. Nastazja utkana z powideł, tajemniczych czarnych czereśni, wypływa żaglem białym, na malachitowe łąki, w pomarańcze przegniłe. Jak miąższ jabłek żółtych, wypełnia przestrzenie. Nie mówi nic.

  Matka, w altanie, czci sałaty, soli, doprawia, roztacza czary. Ujmuje w zwiędłe dłonie, pergaminem odziane, nasze rozrzucone rodzinne losy. Kocha, dmucha, wzdycha, umiera powolnie na migrenę, szare osmętnice przykrywają oczy mgłą majaczeń. Pies biały śpi pod oknem, na wysokości trawy, w pracowni, powolnym smutkiem tchnie farby w płótna ojciec, na nadciśnienie omszałe w piwnicy umierający.

Oktawę niżej schodzę, wyciągam z siebie długie nicie rozkoszy, zanurzam głowę w lodowej umywalce, i czekam Nastazjo, aż wyrzucisz z siebie wstęgi wirujące, słońcem ożywione, mknące, błyszczące serpentyny.

Nasze lekkie, piękne krainy.


wyśmienity– 12 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
electricdog
electricdog 4 kwietnia 2008, 23:13
ten jest miekki, gra, przesuwa sie. jak w tytule. to własnie robi i bardzo dobrze.
szklanka
szklanka 5 kwietnia 2008, 00:17
znów kilka przecinków za dużo:)
a treść-tym razem ja muszę tylko stwierdzić "łał". To stwierdzam. Podwójnie :)
zimmerman
zimmerman 5 kwietnia 2008, 01:04
o kurczę. zatkało mnie Marek. zaczynasz pisać bardzo miękko, plynnie. Czytając to płynęłam, niesamowicie działa na wyobraźnie. O wiele bardziej Lubię Cię w takich tekstach. Wielkie, ogromne 'ŁAŁ'.
ataraksja
ataraksja 5 kwietnia 2008, 08:35
`dni pogodnie, wyśnione.` (wywal przecinek, bo zaburza właściwy wydźwwięk).

I tak sobie myślę, że zestawiając "Babie lato" z "Serpentynami" udowodniłeś, że umiesz pisać na różne sposoby. Jak malarz - stosować mocne, drapieżne kolory, ale też i paść wrażliwość odbiorcy pastelową urodą przepięknego kawałka prozy poetyckiej.
Schulz uścisnąłby Ci prawicę.

Ja mogę tylko pogratulować obu znakomitych tekstów.

Czekam na drobną poprawkę z Twojej strony Autorze i mam nadzieję, że nastąpi to piorunem, bo aż szkoda, żeby tekst `stygł` w poczekalni :)
Trzyczternascie
Trzyczternascie 5 kwietnia 2008, 19:10
ok, poprawione
sercenadloni 5 kwietnia 2008, 19:50
nie mam nic do dodania.
piękne te serpentyny na końcu.
Latte
Latte 5 kwietnia 2008, 20:16
Wow... pięknie... jestem pod wrażeniem.
.
. 5 kwietnia 2008, 20:17
Ok, z gwiazdką na pierwszą stronę. ;)
Trzyczternascie
Trzyczternascie 6 kwietnia 2008, 00:26
przesadzacie z tymi gwiazdkami:)
electricdog
electricdog 6 kwietnia 2008, 00:28
nie przesadzają. dobrze robią. ja się podpisuję pod gwiazdkowaniem.
Trzyczternascie
Trzyczternascie 6 kwietnia 2008, 00:36
Dziękuję
electricdog
electricdog 6 kwietnia 2008, 00:38
nie dziękuj. nie lubię tego.lepiej przerwij ten marazm.
Trzyczternascie
Trzyczternascie 6 kwietnia 2008, 00:39
jaki maaarazmmm?:P
electricdog
electricdog 6 kwietnia 2008, 00:41
oniryczny, kochanie.o-ni-rycz-ny :D
Trzyczternascie
Trzyczternascie 6 kwietnia 2008, 00:43
racja, juz mi sie znudzil
electricdog
electricdog 6 kwietnia 2008, 00:45
no własnie. pora na jakis paskudny realizm. ale miękko, panie pisarz.
kiki cocoa
kiki cocoa 6 kwietnia 2008, 09:29
świetny, gratulacje :)
Sirocco
Sirocco 7 kwietnia 2008, 07:55
Tylko ostatni akapit na tyle mnie zaciekawił, że nabrałem ochoty by przeczytać więcej.
Sirocco
Sirocco 7 kwietnia 2008, 18:59
przez pryzmat twórczości Schulza tekst jest godny mistrza
graf.man 16 kwietnia 2008, 21:20
jest pięknie płynące.
przysłano: 4 kwietnia 2008 (historia)

Inne teksty autora

Namokłem
Trzyczternascie
łubudu
Trzyczternascie
Babie lato
Trzyczternascie
Proszę
Trzyczternascie
nienasycenie
Trzyczternascie
Dytyramb
Trzyczternascie
Człowieczeństwo
Trzyczternascie
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca