Literatura

z cyklu o kobiecie 2 (opowiadanie)

szklanka ?

 

-No i co z tego, że się powiesił. I tak nosił skarpetki do sandałów- powiedziała, wzruszając ramionami i jednocześnie malując paznokcie u stóp. Miała duże stopy, co według niej było poważnym defektem na jej nieskalanej kobiecości. Kobiecości, zamykającej się w biustonoszach z miseczką D, jaskrawych tipsach i odsłaniających spalone wręcz ciało, ostatnimi krzykami mody z wyprzedaży. Przy każdym, najmniejszym nawet ruchu jej plastikowe kolczyki zaczynały obijać się gniewnie o policzki. -Ale o szczegółach pogadamy później, kochana. A teraz wybacz mi, ale idę się pieprzyć. Zaopiekuj się kotem. I wyszła, rozmazując nie wyschnięty jeszcze lakier, poprzez włożenie butów na niebotycznie wysokim, korkowym obcasie. Westchnęłam rutynowo, podnosząc z podłogi rozrzucone periodyki. Zostaliśmy sami. Wszystkowiedzący kot, nieświadoma niczego ja i trzeźwiejący facet w sypialni Alicji. Zbiorowa martwica mózgu. Pewnie za chwilę się obudzi. To trzeci w tym tygodniu. Poszłam zaparzyć dwie herbaty. Przecież nie będziemy mieli o czym rozmawiać. A gdy słowa tak niezręcznie kryją się między umysłem a ustami, łatwiej jest chwycić za szklankę z poodbijanymi śladami palców. I zmuszać się do picia. Czterdzieści siedem jednoznacznych łyków. Czterdzieści osiem. Bez cukru, źle działa na przepity organizm. Skrzypnęły rozsuwane drzwi sypialni, wnosząc do salonu słodkawy zapach rośliny życia, jak mawiała Alicja. -Nie będę pił. Wychodzę. Wystawiła mnie. Suka- powiedział zachrypnięty głos i w rozciągniętych bokserkach skierował się do wyjścia. -Miłego dnia!- krzyknęłam do trzaskających drzwi i skierowałam się do pokoju, żeby otworzyć okno. Rzuciłam okiem na przytłaczający chaos. Zakurzone biurko stylowo komponowało się z rozlanym sokiem i przewróconą butelką po taniej wódce. Zużyte prezerwatywy stanowiły swoistą klamrę kompozycyjną wraz z potłuczonym szkłem. -Wolę dostać uczulenia od tego pieprzonego lateksu, niż znów słyszeć kwilenie topionego szczeniaka, rozumiesz?- tłumaczyła. Podeszłam do okna. Na parapecie stały ramki ze zdjęciami i flakoniki z markowymi perfumami. Pamiątki z niechcianej przeszłości wraz z prezentami od hojnych klientów. Kiedyś, gdy była pijana, opowiedziała mi streszczoną wersję swojej biografii. -Teraz usłyszysz cuchnącą historię pachnącej dziwki- powiedziała. Chciała tylko, żebym słuchała i otwierała oczy. Ze zdumienia, rozczarowania, tylko bez zrozumienia. I wirowała wśród bełkotu mieszanego z konkretami, krążąc od uduszonego chomika do niechcianej ciąży. Od okradzenia własnych rodziców do podpalenia domu swojego byłego. -No, ale mnie zdradzał, więc to się nie liczy. A jeszcze wcześniej pobiłam tę jego sukę. Niech cierpi. Sobie myślę. Zabrudziła krwią całą umywalkę. Nie dość, że kurwa to jeszcze głupia. No, ale nic. A potem przyszło mi wezwanie na komendę. Uciekłam. Zawsze uciekam- opowiadała ze śmiechem. Kpina z własnej tożsamości zdawała się być jej antidotum na każdy ból. -Ból? Ja nie czuję bólu. Ale lubię go zadawać. I w pewnym sensie nawet jej współczułam. Bo w gruncie rzeczy była dobrym człowiekiem. Przecież regularnie klikała w pajacyka...

dobry 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
hayde
hayde 5 czerwca 2008, 22:49
Oj, nie mam czasu czytać dalej, ale widzę te skarpetki w sandałach i jestem pewna, że wrócę [och! zmoro wstrętna, skarpetki pewnie białe jeszcze były]
szklanka
szklanka 5 czerwca 2008, 22:57
zapewne tak i czarne sandały :D
hayde
hayde 5 czerwca 2008, 23:04
dzisiaj miałam (nie) przyjemność namierzyć takich 3!
szklanka
szklanka 5 czerwca 2008, 23:07
Alicja by zabiła :D a poważnie,tacy naprawdę odpadaja :D ale nie dywagujmy może :D :)
hayde
hayde 5 czerwca 2008, 23:19
Nie jestem pewna czy nie powinno tu być jakiegoś przecinka: "Chciała tylko żebym słuchała i otwierała oczy."

i hmm.. czy rozsuwane drzwi skrzypią czy wydają inny dźwięk? jakoś mnie to zaintrygowało.

dobra ironia z pajacykiem czy może sarkazm. przypomina mi bohaterkę [niech no poszukam na wywrocie] punkleksa literatura.wywrota.pl/18021_punkleks_ksenia.html
ostatnio sporo spojawiło się takich hardych osóbek ;)


Ps: Wcale się nie dziwię, że Alicja by zabiła :P
hayde
hayde 5 czerwca 2008, 23:21
No i nie wytrzymałam z czytaniem do jutra ^^
poldi 6 czerwca 2008, 01:03
Wymieszaj to w szklance i daj popić konającemu by się nie męczył
Piśmienni ludzie w wielkim trudzie
Coraz bardziej rozumiem, czemu czytelność na świecie spada
szklanka
szklanka 6 czerwca 2008, 06:28
tak, myślę,że przed 'żebym' :) hmm to były lekko popsute drzwi,więc dźwięk mógł przypominać skrzypnięcie.można to poddać głębokiej analizie :D
Baśka
Baśka 6 czerwca 2008, 08:56
"Nie dość, że kurwa to jeszcze głupia" - wydaje mi się, że po kurwa powinien być przecinek.
Ciekawy tekst, świetne zakończenie z pajacykiem
hayde
hayde 6 czerwca 2008, 13:24
no nie, ja już więcej nie będę czytać twoich tekstów! pan w sandałach? a co powiesz na 18latka w sandałach i białych skarpetkach?
Latte
Latte 6 czerwca 2008, 14:54
Tekst jest świetny, jestem pod wrażeniem;)

fanka męskich stóp w sandałach <bez skarpetek> i bez;)
tajemnica
tajemnica 7 czerwca 2008, 23:08
dobry tekst, choć pisywałaś lepsze szczerze powiem :) Ale ten tekst poziomem i tak przebija inne na Wywrocie, leci na pierwszą stronę.
Lubię u Ciebie dbałość o każde słowo i te niebanalne pomysły... :)
Fajne zakończenie z pajacykiem, bdb :)
przysłano: 5 czerwca 2008 (historia)

Inne teksty autora

antonimy (7)
Karolina J.
antonimy(5)
szklanka.
antonimy(4)
szklanka.
antonimy(3)
szklanka.
psychomachia
szklanka.
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca