Literatura

remake 2 (opowiadanie)

szklanka.

Przyjacielowi.

  

Daltonistom jest przecież wszystko jedno jaki kolor ma rozpacz. Nie próbuj koloryzować mnie na siłę. Przestałem być idealny wraz z naszym końcem- powiedział z cynicznym uśmiechem, bezprecedensowo rozkoszując się kubańskim cygarem. Właściwie powinien tak wyglądać, żeby uczynić całą sytuację jak najbardziej trywialną. Wyobraźnia stwarza bezkresne możliwości. Nawet ograniczonym umysłom.

A nieznajomi nigdy nie są idealni.

Około pięć miesięcy wcześniej niebo miało ten sam przytłumiony odcień. Różnica przypłynęła z dzisiejszą rosą, pozostawioną przez tańczące łzy. Około pięć miesięcy wcześniej rustykalna szafa grająca wybrzmiewała początkiem marca z kruchym dodatkiem w postaci dni, których jeszcze nie znamy. Grechuta wciąż próbował przekonywać, że tylko one są ważne. Mylił się.

 Muchy nie odlatują do ciepłych krajów. Zapewne dlatego bezczelnie przyklejały się do lepkiej atmosfery. Zbyt trzeźwe jak na tę porę dnia i roku Fatum, usilnie przywoływało bezpłodne deja vu. Opierało się wytartymi łokciami  o wypolerowany blat baru. Osadzone w zbyt rzeczywistych realiach, ukształtowane przez dwie niespokojne dusze, próbujące szukać ucieczki w złudzeniach.

-Sprzedaję umysł jak marną prostytutkę. Koniec wakatów do wynajęcia marzeń. Skończył się czas  oszukiwania przeznaczenia -powiedziało i szybko dopiło resztę whisky, odstawiając głośno szklankę na miejsce. Przygryzło wargi, powoli obracając ją w dłoni. Gdyby szkło miało linie papilarne, odbijałyby się w jego błyszczących złowrogo oczach. Można by je było policzyć wraz nakładającymi się na siebie przestrzeniami.

Mężczyzna... Mężczyzna będzie niskolotnym marzycielem, ukrywającym swoją wrażliwość pod pozą obojętności. Głośno przeżuwając białą marynarkę i ciemną koszulę będzie unikał każdego napotkanego wzroku. Zgniatając skórzanym butem chwilę pojawi się, by w mgnieniu oka zniknąć i pozostawić za sobą wszystkie odcienie żalu. Wewnętrzny ból przypisze szkodliwemu działaniu medykamentów. Później ułoży w myślach kilka milionów słów, których znaczeń będzie trzeba szukać przykładając do nich lustro. Będzie męskim odbiciem kobiety.

Kobieta... Kobieta założy kremową sukienkę z delikatnego materiału, czekoladowe korale i westchnieniem przywita poranek. Nie lubi poranków, bo właśnie o tej porze szarość jest najbardziej widoczna. Udając introwertyczkę przestanie szeptać. Aby nie kusić losu. A później podpali wszystkie sceny, na których grali swoje wymarzone role. Kobieta nie bierze szkodliwych leków, nie może zatem przypisywać im zbawczego działania.

Kącik zwiotczałych ust Fatum drgnął w krzywym grymasie. Wrzuciło kilka słów do opróżnionej szklanki i zamieszało. Wybuchła. Godząc się z przeznaczeniem powoli ruszyło do wyjścia...

 


wyśmienity 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
.
. 11 lipca 2008, 05:27
szklanka,
Ciebie przynajmniej poprawiać nie trzeba ;)

wstawiłem spację:
'Kobieta...Kobieta'
Kobieta... Kobieta

podoba się i to bardzo
tak bardzo, że odlatujesz na gwiazdce
na pierwszą stronę :)
hayde
hayde 11 lipca 2008, 16:45
żeby nie było, to napiszę, że czytałam, bo na komentarz nie mam dzisiaj weny :P
Sirocco
Sirocco 16 lipca 2008, 18:33
forma......znów eksperymentujesz swoim potencjałem i szastasz miedzy zdaniami wrażliwością.
Earthian
Earthian 17 lipca 2008, 12:31
uwielbiam takie przesycenie, metafory.
przysłano: 9 lipca 2008 (historia)

Inne teksty autora

antonimy (7)
Karolina J.
antonimy(5)
szklanka.
antonimy(4)
szklanka.
antonimy(3)
szklanka.
psychomachia
szklanka.
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca