Literatura

antologia niedomkniętego balkonu (wstęp) (opowiadanie)

szklanka.

 

Wiecznie skrzypiące drzwi balkonowe przypomniały mi, że powinnam odwiedzić wszystkie zastygłe w oczekiwaniu ciocie, przykurzone sąsiadki i wyfroterowane nieznajome.

Każda niedziela przynosiła zarówno zwycięstwo jak i pewną przegraną powinności. Wychodziłam, a niczego nieświadomy deszcz spokojnie biegł obok. Przywiązany do mnie albo do wielometrowej smyczy.

Zazwyczaj witały mnie dziesięcioletnie tapety w drobne kwiaty i znoszone kapcie, wyznające tradycyjną zasadę „wszystkie bakterie zostają wśród gości". Na stole uśmiechnięte szklanki w metalowych koszyczkach, pamiętające czasy złotego PRL-u, czekały na herbatę. Porcelanowa cukiernica, przy każdym głębszym westchnięciu mieszała swą zawartość z sierścią czarnego kota. Za cukier i bakterie grzecznie podziękowałam.

 

-Kochaniutka, nie siadaj na rogu, bo będziesz starą panną.

 

Jakby kąt nachylenia stołu wraz z ułożeniem mojego ciała i masą krzesła tworzyły skomplikowane równanie, w którym szansa wyjścia za mąż jest mniejsza lub równa zeru. Podjęłam wątpliwe ryzyko.

Niewielkie okno wpuściło do środka wczesnojesienny wiatr. Świeży powiew skomponował się z atmosferą w kształcie rodzinnej uroczystości.

 

-Dziś nie przyjdzie, cierpi na rzadką chorobę psychiczną. Ale nie chcę rozpuszczać plotek, więc ugryzę się w język. Zejdź z tego rogu, kochanieńka.

 

Stara dębowa szafa zaskrzypiała głosem nie znoszącym sprzeciwu, wypuszczając kłęby ciemnego dymu wraz z jasną postacią. Naszym duszącym się oczom ukazał się Żal, który natychmiast przyjął postawę człowieka poczciwego. Wyglądająca na sędziwy wiek Filozofia natychmiast poddała rozważaniom istnienie takowej postawy, a w następnej kolejności sens istnienia takowego człowieka.

Konkluzja okazała się mało zaskakująca. Był to raczej bezsens.

Dziś jednak przyszło, zostawiając mokre ślady w pedantycznie usposobionym przedpokoju.

Balkon zdawał się podejrzanie kurczyć.


wyśmienity 10 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
.
. 27 sierpnia 2008, 06:03
szklanka
Ty działasz na mnie jakbyś była wypełniona kroplami na uspokojenie
przeczytałem z rana i od razu wiem
że będę miał dobry dzień... ;)

wstaw tylko spację:
'...mi,że...'

i masz ode mnie redakcyjną *
urughai
urughai 27 sierpnia 2008, 07:22
........................cisza
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 27 sierpnia 2008, 09:31
popieram pomysł wyróżnienia, takich dobrych, ciepłych tekstów chciałbym smakować na wywrocie więcej
joan
joan 27 sierpnia 2008, 09:54
bardzo ciepły i taki wnoszący spokój:) rozleniwienie:)

dobrze się czyta takie teksty z rana to prawda:)
szklanka
szklanka 27 sierpnia 2008, 09:59
dziękuję :) spacja wstawiona
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 27 sierpnia 2008, 10:14
no to niech się leje krew
Michał Domagalski
Michał Domagalski 27 sierpnia 2008, 21:20
Tekst faktycznie słusznie wyróżniony. A koleżanka Szklanka udowodniła, że dobrze jej z piórem (określenie symboliczne :) ). Urzekają mnie pojedyncze frazy i styl, a szczególnie spodobało mi się:
"Jakby kąt nachylenia stołu wraz z ułożeniem mojego ciała i masą krzesła tworzyły skomplikowane równanie, w którym szansa wyjścia za mąż jest mniejsza lub równa zeru"
Pozdrawiam!
admira
admira 29 sierpnia 2008, 18:02
Kocham ten styl. Oby było mi dane czytac tylko takie teksty.
A Szklance gratuluję oryginalnego postrzegania i opisywania rzeczywistosci. Jest to bowiem coraz trudniejsze.
przysłano: 26 sierpnia 2008 (historia)

Inne teksty autora

antonimy (7)
Karolina J.
antonimy(5)
szklanka.
antonimy(4)
szklanka.
antonimy(3)
szklanka.
psychomachia
szklanka.
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca