Literatura

antologia niedomkniętego balkonu (rozwinięcie; 1) (opowiadanie)

szklanka

 

Tym razem kuchnia krztusiła się od dymu papierosów przywiezionych zza wschodniej granicy. Na stole nakrytym wdzięczną ceratą w drobną kratkę spoczywała prowizoryczna popielniczka, skonstruowana z puszki po konserwie rybnej. Dodawało to nie tylko niewątpliwie wytrawnego zapachu, ale także wprowadzało nutkę marynistycznej nostalgii i zarazem praktycyzmu.

Blade i bezosobowe ściany zdawały się być jeszcze bardziej przytłoczone niż mieszkańcy owego lokum - Wyobraźnia ze spalonymi przez osiedlową fryzjerkę włosami, Fobia z wiecznie przymrużonymi, niby zalotnie, oczami i On. Wielki i Potężny, buldożer rozumu uprzątający pośrodku kosmosu agorę pewników. Tę uroczą ilustrację naświetlała, zwisająca z sufitu żarówka, przeżywająca prawdopodobnie atak katalepsji.

 

Siedziałam tuż przy kaflowym piecu, czekając na chociażby milimetr zainteresowania. Przecież zostałam listownie zaproszona. Jednakże nawet, gdybym wyszła, pozostałoby to zapewne niezauważone.

Zgromadzeni zdawali się jeszcze na kogoś czekać. Fobia ze zniecierpliwieniem obgryzała paznokcie, nadając tej czynności znaczenie niemal święte.

 

-O, jeszcze to. Stadium rozwojowe owada. Na pięć liter.

-Zupełnie bez wyobraźni - powiedział z przekąsem Wielki i ostentacyjnie zgasił papierosa w prawie rozwiązanej krzyżówce.

Kartki papieru zwinęły się wraz z entuzjazmem Wyobraźni.

Po chwili do niewielkiej kuchni wszedł Człowiek Bez Twarzy, wyjmując z pocerowanej marynarki dwie butelki wódki Z czerwoną kartką.

-Trzy miały być - zagrzmiał Wielki i złowrogo zbliżył pięść do miejsca, w którym Człowiek powinien mieć twarz.

-Wypiłem. Po drodze...

Potężny nie pozwolił mu dokończyć misternych tłumaczeń i zrobił użytek ze swej siły. Na płaskim obliczu Człowieka pojawił się czerwony ślad męskiej dłoni.

-Tak to przegrałeś turniej z twarzą - dodał i zaczął rozlewać alkohol do plastikowych kieliszków.

 

-Wszyscy...Tacy sami. Pieprzeni herbertyści - skwitowała Fobia i wlała w siebie połowę zawartości drugiej butelki.

 

Wyobraźnia nie bez zastanowienia przełknęła rosyjski tytoń i udała się do przedpokoju.

 

-Chyba herberci. I cała reszta tetmajerów, wojaczków, przybosiów i innych samozwańców. Stają, odwracając się swoimi poetycznymi dupami w stronę słońca. Zawsze powtarzam, gdyby nie urodzili się osiwiali i zarośnięci nie zaistniałoby nic. Poezja musi nosić długą brodę, którą życie delikatnie podcina. Bez tego świat stanąłby na łysej, pustej głowie, a nas zemdliłoby od kuriozalnej, cuchnącej żółcią pustki.

 

Zatrzasnęła drzwi, a głuchy pomruk wiatru zaczął przewracać oddychające wdzięcznym zdumieniem ludzkie kręgle...


wyśmienity– 6 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 30 sierpnia 2008, 16:28
Jak wizja senna. Klimat, kurczę, z mocą oddany.

"obgryzała paznokcie, nadając tej czynności znaczenie niemal święte" - widywałem takie zachowania, faktycznie - obgryzaniu towarzyszyło wielkie namaszczenie. :)))

Jestem na tak, jak to się tu mawia... tylko popielniczka z puszki skonstruowana mi nie odpowiada, dla mnie wystarczyłoby zwykłe: "zrobiona", bo konstruowanie kojarzy mi się z większym nakładem sił i środków. Pozdrowienia.
szklanka
szklanka 30 sierpnia 2008, 20:27
ale właśnie o to chodzi. to nie była zwykła puszka, lecz bardzo misterna konstrukcja :)
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 30 sierpnia 2008, 21:11
chciałbym to zobaczyć :))
.
. 31 sierpnia 2008, 05:30
myślę, że Burek może sobie wyobrazić
że zrobienie popielniczki z puszki
jest w ustach kobiety jej skonstruowaniem... ;)))
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 31 sierpnia 2008, 10:25
oczywizda, Burek jest w stanie wyobrazić sobie bardzo wiele rzeczy. :))
szklanka
szklanka 31 sierpnia 2008, 10:42
właściwie takową puszko-popielniczkę dostrzegłam niedawno, rozprostowując kości w pobliżu jakiegoś lasu. Wyobraźcie sobie przerobiony z blaszanego garażu przydrożny bar "tanio-smacznie-zdrowo", kilku zawracających się jegomości o ziemistych cerach i właśnie ją. Słynną popielniczkę spoczywającą na drewnianym stole ;)
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 31 sierpnia 2008, 10:47
uważaj na siebie... im czasami potrzebne są szklanki
szklanka
szklanka 31 sierpnia 2008, 10:48
spokojnie, tylko tamtędy przejeżdżałam ;)
Sirocco
Sirocco 31 sierpnia 2008, 14:57
Przeżywając prawdopodobnie atak katalepsji – po doznaniu, niewątpliwie wytrawnego zapachu - patrzę na cały tekst misternie. Marynistyczna nostalgia, nie kojarzy się ze śmierdząca puszką. Poczułem raczej zapach rybołówstwa. Z dostawą towaru do “Agory”. Widzę brak wiedzy o budowie słowotwórczej wyrazów, więc nie będę nadawał tekstowi znaczenia cech świętości. Jeśli ta proza jest objawem katatonii – to jest dla mnie do przyjęcia.
Ps. Wybacz mi roszadę słów użytych przez Ciebie w tekście. Powyżsi czytelnicy realizują wobec Ciebie nieusankcjonowaną niczym promesę. Jedynie co mogę zrobić, to uznać Twój kunszt za dialog. Poprowadziłaś go z Wyobraźnią:)
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 31 sierpnia 2008, 15:18
wrzuć coś sirocco, wrzuć jakieś swoje dzieło, proszę !
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 31 sierpnia 2008, 15:37
a na razie, pozwól mistrzu, że zapytam Cię gdzie lub jak można posiąść niewątpliwie rzadki dar "misternego patrzenia". Znam paru artystów, którzy zaiste misternie tworzą witraże, nigdy jadnak nie udało mi się spojrzeć na ich pracę misternym wzrokiem... (zazdrosnym, to owszem)

"Marynistyczna nostalgia, nie kojarzy się ze śmierdząca puszką. Poczułem raczej zapach rybołówstwa" - nasi rybacy rzeczywiście cieńko przędą, wyciągając z morza sieci pełne pustych puszek po sardynkach...

"Widzę brak wiedzy o budowie słowotwórczej wyrazów, więc nie będę nadawał tekstowi znaczenia cech świętości" - Habemus Papam!

"Jedynie co mogę zrobić, to uznać Twój kunszt za dialog" - owóż mylisz się waćpan - możesz jeszcze zwinąć się w rolmopsa, zaciągnąć się mocno zapachem, który złowisz między nogami i opisać powstałe przeżycia, tak, żebyśmy Ci mogli dać czerwoną ze wstydu gwiazdę. Ahoj!
Sirocco
Sirocco 31 sierpnia 2008, 17:21
Sarkaj sobie, domnul Mandibur. Na prawdę wierzysz, że mnie w ten sposób sprowokujesz?:)
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 31 sierpnia 2008, 17:30
Ja tu nie jestem od prowokowania. Jest we mnie szczera chęć przeczytania jakiegoś Twojego nowego tekstu - napędzana przez Twoje przemądrzałe komentarze, myślę, że nie tylko ja tak je postrzegam.
joan
joan 31 sierpnia 2008, 18:15
"naprawdę" naprawdę piszemy razem, "na pewno" na pewno piszemy osobno

przepraszam nie mogłam się powstrzymać:)

:)
Sirocco
Sirocco 31 sierpnia 2008, 18:19
Moje przemądrzałe komentarze, są odpowiedzią na brak Waszego (opiekunów) obiektywizmu. Wasza stronniczość razi mnie tak samo, jak Was - moje komentarze. Drogi domnul Mandibur - gdybym był gejem, niewątpliwie bym się w Tobie zakochał, chociażby za ślepą walkę ze mną. Mógłbym przeboleć porzucenie, ale razi mnie Twoje nieuzasadnione szyderstwo wobec mnie (Jesteś opiekunem).
Masz przynajmniej tyle wad, co ja, więc daruj sobie rozmowę ze mną, pod tekstem osoby, którą szanuję, pomimo wystawiania jej niepochlebnych komentarzy.
Michał Domagalski
Michał Domagalski 31 sierpnia 2008, 19:43
"gdybym wyszła pozostałoby to zapewne niezauważone" - brak przecinka przed drugim czasownikiem.
"Człowiek bez twarzy" - zastanawiam się czy całość nie powinna być dużą. A może zmienić na "Bez Twarzy"
Całość przypomina mi Twoje wiersze. To dobrze. Szczególnie delikatne aliteracje. Zapanowałbym jednak nad spacjami przy myślnikach i wyjustowaniu tekstu, to pozwoliłoby uzyskać przejrzystość.
Pozdrawiam!
PS
Ja się nie chcę kłócić, ale czy mógłbyś wskazać Sirocco, gdzie zauważasz ów "brak wiedzy o budowie słowotwórczej wyrazów"? Mi mogło umknąć, gdyż czytając na monitorze, człowiek nieraz sam sobie dorabia brzmienie. A chciałbym wiedzieć, co mnie ominęło.
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 31 sierpnia 2008, 19:49
ja Sirocco wad mam nawet więcej niż Ty, zdziwiłbyś się.
"Drogi domnul Mandibur - gdybym był gejem, niewątpliwie bym się w Tobie zakochał, chociażby za ślepą walkę ze mną." - gejowskich aspiracji komentował nie będę, natomiast jeśli chodzi o "ślepą walkę", to zapewniam Cię, że nic takiego się nie dzieje. Myślę, że powinniśmy zakończyć tę przepychankę pod tekstem autorki, którą i ja szanuję. Trzym się!
szklanka
szklanka 31 sierpnia 2008, 20:19
Michale sama myślałam nad zapisem całości tego zwrotu wielkimi literami, dziekuję za wskazanie mi błędu interpunkcyjnego. Co do 'rozważań' na temat mojego braku wiedzy i katatonii-nie widzę sensu wypowiadania się na ten temat. Natomiast jeśli chodzi o stronniczość, nie rozmawiałam nigdy prywatnie z panem Mandiburem ani z Kropkiem, więc nie widzę podstaw.
szklanka
szklanka 31 sierpnia 2008, 20:20
Czy mogę prosić któregoś z opiekunów o poprawienie tekstu? Byłabym bardzo wdzięczna.
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 31 sierpnia 2008, 20:34
już się robi
przysłano: 30 sierpnia 2008 (historia)

Inne teksty autora

antonimy (7)
Karolina J.
antonimy(5)
szklanka.
antonimy(4)
szklanka.
antonimy(3)
szklanka.
psychomachia
szklanka.
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca