Literatura

on (opowiadanie)

Aniola

napisane "na kolanie", w przypływie tego, co się działo w środku mnie :)

Słońce zaszło za chmury, zerwał się wiatr. Podeszła do okna i uchyliła je szerzej. Zbiera się na burzę. Uwielbia obserwować niebo, ma w domu kilka albumów z fotografiami nieboskłonu w roli głównej. Niebo tuż po burzy jest przejrzyste. Zapach powietrza w chłodniejszy, nie upalny dzień, jest wtedy tak rześki i uwydatnia wszystkie wonie, że momentami aż przeszywa. Odkąd sięga pamięcią fascynuje ją to, co nie do końca zgłębione i odległe.

Nagle poczuła znajomy, choć już od dawna nieobecny ścisk żołądka. Pragnienie ujrzenia go stało się nagle bardzo silne. Silniejsze, aniżeli mogłoby się wydać po tak krótkiej i  przelotnej znajomości. Zastanowiła się przez dłuższą chwilę i jak zwykle w takich momentach bywa, olśnienie przyszło samo. Nadal go kocha, choć wspomnienia pogrzebała w popiele spraw spalonych. Nauczyła się po pierwszym zawodzie nie oglądać wstecz i nie roztrząsać. Każdy, choćby najmniejszy temu podobny epizod był jak kolejna cegła w jej murze. Toczyła wewnętrzną walkę wystarczająco długo by mieć pełną świadomość i jasny pogląd sytuacji. Są sobie pisani, pomyślała przelotnie. Wbrew temu co podpowiadał zdrowy rozsądek chwyciła za telefon i wybrała jego numer. Sygnał w oddali wydawał się trwać wieczność. Nie odebrał. Przez ułamek sekundy poczuła się beznadziejnie. Ta huśtawka już jej nie przerażała. Normalne nawet dla dojrzałej osoby jest to, co teraz poczuła. Lepsze naturalne odruchy niż poza zimnej i niedostępnej, skamieniałej jaka była od mniej więcej dwóch miesięcy.

Położyła się myśląc pozytywnie o tym, co nastąpi niebawem. Po chwili wróciło ukojenie. Sen na jawie i marzenie o przyszłości zawsze działa kojąco. Niezależnie od miejsca i pory taka chwilowa ‘rozmowa porządkująca’, jak zwykła określać to mobilizowanie siebie i powrót myślenia na konstruktywne tory, była skuteczniejsza niż roztrząsanie sprawy i mówienie o tym. W końcu nauczyła się zapewniać sobie poczucie bezpieczeństwa i komfort optymistycznego brania rzeczy takimi, jakie są. Wynajdywanie pozytywnych stron każdej sytuacji stało się niemal jej hobby, było jak drugie ja. Jej wewnętrzna przyjaciółka, pani ‘dam radę” sprzyjała jej o każdej porze dnia i nocy. Jej elektryzująca aura urzekała wszystkich napotkanych na drodze. Nikt nie zna mnie lepiej, niż ja sama, zadumała się i wyprężyła na myśl o swoim potencjale i drzemiącej w niej sile. Teraz była już pewna zbliżającego się sukcesu.

Odgarnęła z czoła opadający luźno kosmyk loków i usiadła z kubkiem świeżo parzonej kawy w ręku. Gorące naczynie ogrzewało jej dłonie – to zamiast dotyku jego rąk, pomyślała. Ale niebawem się to zmieni. Uśmiechnęła się do siebie w myślach, a przelotny uśmiech na twarzy, widoczny zaledwie jako grymas, zdradzał jej myśli. Była u progu nowego i szczęśliwego rozdziału w swoim życiu. Czuła to bardzo wyraźnie, zupełnie jakby odtwarzała jakiś film. Klatka po klatce, scena za sceną jawiły jej się od jakiegoś czasu różne wydarzenia z przyszłości. Nie była w tym odosobniona, ale doznała tego na tyle niedawno, że w dalszym ciągu niemal skakała w górę i klaskała gdy odniesiony sukces był mniej niespodzianką a raczej wynikiem świadomie zaplanowanych działań. Żałowała jedynie, że tak późno odkryła swój potencjał. Gdyby nie to, już dawno byłaby z nim i już dawno przestałaby czuć poniżenie, kiedy on nie odbiera telefonu. Była zbyt dumna, by tak zwyczajnie to po niej spływało. Czasem jednak zbyt dumna i nieprzenikniona...

- Dobranoc żeglarzu  - powiedziała i przytuliła się do niego w myślach.

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 12 września 2009, 22:55
Nie podoba mi się przeplatanka czasu przeszłego i teraźniejszego na początku tekstu.
"Położyła się pozytywnie myśląc o tym, co nastąpi niebawem" - proponuję zmienić na "położyła się myśląc pozytywnie o..." bo jest trochę tak, jakby się dziewucha pozytywnie położyła, co czasem, zwłaszcza w odbiorze samczym, bywa... pozytywne :)
"Gorące naczynie ogrzewało ją od środka" - łał - ja widziałem kiedyś w cyrku połykacza ognia, ciekawe, czy byłby w stanie połknąć kubek z kawą....
Uważam, że masz potencjał do dobrego pisania. Tu udało Ci się w miarę ciekawie zbudować pewien klimat, choć nie aż tak, żeby mnie porwać bez reszty. Damy na pierwszą stronę, po sugerowanych korektach.
Ani
Ani 13 września 2009, 12:53
Dziękuję za komentarz :) Pisałam w "amoku", bez czytania i korygowania - poszłam za ciosem, inaczej pewnie nie skonfrontowałabym tej próbki tekstu z kimkolwiek.
Już zamieściłam wraz z sugerowanymi poprawkami
Ad. samców - rzeczywiście wyszła zabawna gra słów, "on" to czytał ale się nie połapał ;)
pozdr
przysłano: 11 września 2009 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca