Literatura

Jedna niewielka interwencja (opowiadanie)

LordzFc

To najprawdopodobniej tekst bez większego przekazu dla czytelnika. Zainspirowany nieco mechaniką kwantową, ale tylko nieco. Nie traktujcie go jako kompendium wiedzy o tej fascynującej dziedzinie fizyki.

To chyba opowiadanie o niczym. Dwóch nic nieznaczących bohaterów, nie okrytych tłem żadnego z gatunków fantastyki siedzi na ziemi niczyjej – w pokoju przepełnionym pustką. Oboje zadają pytania, żadne z nich nie odpowiada. Każda z postaci, której charakter równie dobrze można określić jak udowodnić istnienie duchów, siedzi na jednorodnej posadzce. Zajmują losowe pozycje. Za każdym razem gdy zajrzysz do pokoju, znajdują się gdzie indziej. Mogą być wszędzie. Mogą latać, leżeć, stać – ich stan jest nieokreślony.

 

Nie ma tu miejsca na wiecznego obserwatora. Akcja dzieje się niezależnie od jakichkolwiek pomiarów. Nawet objętość pomieszczenia jest nieznana. Nie wiemy nic o tym co tam jest, a nasze spekulacje tworzą bieg historii, która się tam odgrywa.

 

Spekulacja #1

 

Otwierają się przed nami wrota pseudokwantowego pomieszczenia. Nieznani bohaterowie opowiadania, któremu najbliżej do science fiction, leżą przygnieceni swoją własną osobowością. Ciężko oddychają, ich słowa brzmią niezrozumiale. Umysł przybija do posadzki całe umięśnione ciało. Neurony są potężniejsze od kości i ich siłowników.

 

Bohaterowie zaczynają łapczywie pochłaniać pozostałości charakteru. W końcu wstają i niestrawione resztki pakują w kieszenie. Ktoś zagląda do pokoju, spłoszeni zaczynają chodzić bez celu wokół ścian. W ich świadomości nie istnieje coś takiego jak wyjście. Od zawsze żyją w pseudokwantowym pokoju i nie wyobrażają sobie przestrzeni, której blasku nie przesłania nicość.

 

W końcu się zatrzymują. Uspokojeni równomiernymi drganiami powietrza głęboko oddychają zadowoleni z pozornej nieśmiertelności, jaką im dano w tej krzywiźnie czasoprzestrzeni. Ich czyny przemijają, lecz oni sami będą trwać do końca wszechświata. Odejdą dopiero wtedy kiedy ojciec wszystkich atomów odda ostatnie tchnienie.

 

Spekulacja #2

Pokój zmniejsza rozmiary. Rozpuszcza się w ogniu recepcji, pozostaje jedynym miejscem do życia. Żaden z bohaterów nie zwariował. To ich naturalne środowisko. Zadają pytania, początkowo tylko wymieniają się nimi. Jednak po pewnym czasie zaczyna pojawiać się pierwsza odpowiedź. Nastąpił przełom w życiu obu istot. Jedna z wielu rewolucji w pomieszczeniu wypełnionym pustką.

 

Umysły bohaterów są potężne: tworzą własne laboratoria, wyimaginowane techniki badawcze. Powstaje teoria wszystkiego wykuwana ze stopu rozumu i danych z eksperymentów.

Z wysiłkiem godnym niewolników powstaje idealna teoria naukowa, która jest elegancka oraz zgadza się z wynikami obserwacji i je wyjaśnia. Trwa najpiękniejsza dyskusja w tej krzywiźnie czasu i przestrzeni. Przetaczają się setki argumentów, hipotezy tężeją i stają się teoriami naukowymi. Stopniowo części składowe układają się w jeden model wyjaśniający zasady działania tego wszechświata.

 

Teoria wszystkiego została stworzona. Jednakże nie zapisano jej – nie było tam żadnych kartek papieru, ani innych nośników informacji poza mózgami bohaterów. A oni są skryci i podczas obecności obserwatorów irracjonalni. Nie podzielą się swoją wiedzą, będą ją trzymać do ostatniego tchnienia ojca wszystkich atomów.

 

Spekulacja #3
Tak naprawdę w tym pomieszczeniu nie dzieje się żadna akcja. Bohaterowie siedzą niemi, cisi i przepełnieni zadumą we własnej nicości. Nie tworzą teorii wszystkiego, ani nie chodzą wzdłuż ścian. Szumi materia, atomy zderzają się jak zwykły to robić, bakterie koordynują działanie obu postaci. Obserwator raz po raz zagląda, by nieco rozruszać towarzystwo. Wszystko biegnie swoim torem, zbliża się nowa scena, wszechświat przypomina o swoim nieuchronnym końcu.

 

To chyba zbiór luźnych hipotez, a nie opowiadanie z fabułą. Pokój wypełniony pustką i dwójka bohaterów dają nieskończenie wiele możliwych opcji zdarzeń. Pragniemy dokonywać pomiarów i zapisywać ich wyniki. Niemożliwe jest jednak obserwowanie świata przez przysłowiową lupę jako incognito. Każdy nasz czyn i tak wpłynie na materię. Nawet najbardziej niepozorny spowoduje całą lawinę zdarzeń prowadzących do zgoła innego punktu niż w przypadku braku naszej obecności. To fascynujące, że opowiadanie o niczym, gdzie nawet wszechwiedzący narrator spekuluje, może zamienić się w opowiadanie o czymś. Wystarczy tylko jedna niewielka interwencja.


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Gluskap
Gluskap 27 sierpnia 2011, 14:14
Mam wrażenie, że momentami bardzo się podnieciłeś (bez podtekstów) i treść popłynęła z ciebie w niekontrolowany sposób. Czytałem go wczoraj kilka razy i teraz do niego wracam. Mimo, jak mówisz, braku przekazu, przekaz wyłania się sam. I to mocny. Byłby i bardzo mocny, gdyby nie, jak sądzę, rozlazłość niektórych fraz.


No i brakuje mi jednej spekulacji polegającej na drganiach. Wiesz. Myśl obijająca się o myśl. Złamana przestrzeń. Coś nie do objęcia.

Dużo ładnych fragmentów. Pozdrowienia.
LordzFc
LordzFc 27 sierpnia 2011, 14:24
Szczerze? Dałem go jednemu znajomemu i ten uznał go za krótki. Chyba za dużo dodałem. No nic, dzięki za pozytywnego kopa do pisania. :)
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 28 sierpnia 2011, 15:57
Dobrze, że eksperymentujesz. Można w ten sposób odkryć zupełnie niespodziewane ścieżki, własny głos i własny styl, odmienne od wszystkich innych, co zawsze stanowi o wyjątkowości pisarza.

Tu mam wrażenie, że trochę przekombinowałeś, ale możliwe, że muszę jeszcze z raz to przeczytać, żeby ogarnąć.
Offler
Offler 30 sierpnia 2011, 00:20
Słowo "kwantowy" zawsze podkręca atmosferę. Wg T. Pratchetta, to chyba około dwóch kilogramów?
Bohaterowie są, jak piszesz "nieokreśleni", a jednak jest ich "oboje"? To mimo wszystko mówi o nich za wiele.
I skąd to wahanie: "To chyba zbiór luźnych hipotez". Ty jesteś Demiurgiem, powołałeś do życia ten tekst, więc pewność wypowiedzi nie byłaby nie miejscu :D
Offler
Offler 30 sierpnia 2011, 00:21
[...] pewność wypowiedzi nie byłaby nie NA miejscu [...]
LordzFc
LordzFc 30 sierpnia 2011, 00:24
Co do słowa "kwantowy". Konkretnie chodziło mi o nawiązanie do Kota Schroedingera.

Co do dalszej części komentarza. Dzięki za zwrócenie uwagi na moje błędy :)
przysłano: 26 sierpnia 2011 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca