Literatura

Chłopiec z porcelanową twarzą (opowiadanie)

Kajetan Gendek

Szliśmy brzegiem morza, którego fale rozbijały się o sklejone wodą ziarenka piasku. Szliśmy ja, S i Chłopiec z porcelanową twarzą...

    Szliśmy brzegiem morza, którego fale rozbijały się o sklejone wodą ziarenka piasku. Szliśmy ja, S i Chłopiec z porcelanową twarzą. S co chwilę oglądał się w prawo i patrzył na znikający za horyzontem prom do Szwecji. Ja spoglądałem ukradkiem na chłopca z porcelanową twarzą, badając jego delikatną, dziecięcą twarz. Chłopiec też spoglądał na mnie od czasu do czasu i uśmiechał się tak spokojnie, jak tylko on potrafił.

    Spojrzałem na S, który dalej obserwował horyzont. To była nasza pierwsza, wspólna, męska podróż nad morze no i na festiwal oczywiście. Do festiwalu został jeden dzień i właśnie dlatego przyjechaliśmy nad samo morze, do Gdańska. Zacząłem płakać. Brodziłem stopami po piasku jak dziecko, które uczy się chodzić. Nagle wszystko stało się niewyraźne. Chłopiec z porcelanową twarzą zauważył to od razu.
    - Co się dzieje? Coś Ci jest? - zapytał.
    - Nie nie, nic mi nie jest. Zaraz mi przejdzie. Przepraszam Was.

 

    Kiedy chciałem odejść na bok, poszli za mną. Usiedliśmy na skraju plaży. Niebo było zasnute szarym dywanem deszczowych chmur. Przyglądałem się przez zalane łzami oczy ich zatroskanym twarzom, z przepraszającym uśmiechem próbowałem udawać, że nic się nie stało. Nie szło mi tego dnia. Nasze stopy znikały w piasku. Nie słyszałem żadnej ze spacerujących obok par. Widziałem tylko splecione ze sobą dłonie kochanków i nastolatków, którzy przyszli tutaj z nadzieją na pierwszy seks. Morze ponownie przecinał ogromny prom, na którym setki pijanych osób pieprzyły się w ociekających złotem kajutach. Ich spocone dłonie spotykały się na małych, okrągłych szybkach, zamontowanych na ścianach łodzi. Nie słyszałem ich jęków. Nie słyszałem śmiechu nastolatków opowiadających sobie nieśmieszące mnie już dowcipy. Nie słyszałem wypływających na brzeg fal. W uszach brzęczał początek The Dead Flags...The car is on fire. I nagle prom zaczął płonąć. Wszystkie pieprzące się w drogich kajutach pary wyskakiwały za burtę. Kapitan dał sygnał do ewakuacji. Małe dzieci płakały. Wszyscy przebijali się do szalup. Żeby tylko nie umrzeć. Przetrwać. Starsze kobiety modliły się do wszystkich Bogów, których zdążyły poznać. I gdzieś pomiędzy nimi wszystkimi stał człowiek, który trzymał Biesy. Otworzył je powoli i zaczął czytać. Stał nieruchomo, a obok niego płynęły fale ludzi. Pod nimi nieskończone morze odbijało się od rufy. Prom był niczym. Ludzie byli już nikim wobec wchłaniającej ich wody. Usłyszałem głośny zgrzyt. Statek powoli zaczynał tonąć. Krzyki pasażerów przeplatały się z drżącym głosem kapitana, który krzyczał przez megafon May I have Your attention, please! Prom niczym Titanic łamał się na pół. Nagie kobiety z dziećmi swoich mężów wyskakiwały z kajut. Ich kochankowie pakowali drogocenne krany i klamki do swoich skórzanych toreb. Wszystko co dało się stamtąd zabrać, zostało już zabrane.
    Poczułem na swoim ramieniu dłoń chłopca z porcelanową twarzą. Patrzył na mnie wciąż z tą samą troską w oczach. Jego twarz była niewinna, jego żabie, długie palce starały się mnie uspokoić. Oddychałem głęboko i bardzo szybko, tak jakbym miał się udusić. Po chwili przeszło. Oddech się wyrównał.
- To tylko tęsknota – powiedziałem – nie martwcie się. Wrócę do domu i wiem, że Ona tam na mnie zaczeka. Przecież się kochamy. Zaczeka na mnie, zobaczycie. 


niczego sobie 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 marca 2012, 12:44
To jest trochę tak, jakby Hunter S. Thompson zmartwychwstał, naćpał się i postanowił napisać melodramat slash powieść katastroficzną.
Kajetan Gendek
Kajetan Gendek 13 marca 2012, 22:27
I w związku z tym?
Radosław Kolago
Radosław Kolago 14 marca 2012, 09:29
W tym problem, że nic. Dla mnie to jest tekst, z którego nic nie wynika, może być jedynie impresją, wyrwaną z kontekstu sceną.
Kajetan Gendek
Kajetan Gendek 14 marca 2012, 11:53
Owszem, taki był mój zamysł, ale czy to jest powód do braku autoryzacji?
Radosław Kolago
Radosław Kolago 14 marca 2012, 13:22
Opiekunów prozy jest dwóch, dla mnie tekst autoryzowany to utwór kompletny, który samodzielnie tworzy dobry kawałek literatury. Nie mówię, że bym tego nie autoryzował, po prostu nie znalazłem tu nic dla siebie.
Sirocco
Sirocco 15 kwietnia 2012, 18:07
W pewnym sensie, jeśli tak można powiedzieć, zgadzam się z Radosławem Kolago. Tekst, absolutnie napisany chaotycznie. Wzbudzenie emocji u czytelnika na poziomie " niskiej fali"; tak naiwnie i w taki sposób, że ręce same opadają.
"Zacząłem płakać. Brodziłem stopami po piasku jak dziecko, które uczy się chodzić." - To jest dramaturgia? Gdzie jest napięcie w tym tekście? Gdzie jest forma opowiadania? A ... popełnione błędy? Poza tym: nie słyszałem, słyszałem, usłyszałem. Masakra! Proponuję kupić słownik synonimów.
Szkoda czasu, by dalej pisać.
agat 18 maja 2012, 19:34
Przeczytałam uważnie i tekst i komentarze, zwłaszcza ...ostatni. Mam taką refleksję - odbieram ten tekst jako szkic, wspomnienie o intensywnym doznaniu młodego człowieka, opis chwili. Jest w nim natłok uczuć, silnych i sprzecznych równocześnie. I choć nie jestem już młodą osobą, doskonale pamiętam ten rodzaj przeżyć i podobne chwile w mojej młodości. A co do synonimów, patrząc na ten tekst, trudno zakładać, że autorowi brakuje słów. Ta forma w moim odczuciu oddaje tylko efekt swoistego wyłączenia, obserwowania całej sytuacji z daleka, przypomina mi niemy film. I na koniec taka dygresja, oczywiście pozycja Sirocco jest najwygodniejszą ze znanych mi i najczęściej dotyczy ludzi słabych po prostu, którzy w ostrej krytyce innych poszukują własnej wartości. Smutne i ....śmieszne zarazem. Mam taką refleksję - może szkoda czasu i miejsca by dalej pisać Sirocco?
agat 18 maja 2012, 19:52
Przeczytałam uważnie i tekst i komentarze, zwłaszcza ...ostatni. Mam taką… refleksję - odbieram ten tekst jako szkic, wspomnienie o intensywnym doznaniu młodego człowieka, opis chwili, słusznie nazwany powyżej przez autora i Radosława Kolago impresją. Dramatyczne pytanie Sirocco o formę opowiadania w sytuacji, gdy jasne jest, iż nie jest to opowiadanie rodzi wątpliwość, czy wie o co pyta i o czym pisze?
W tekście jest natłok uczuć, silnych i sprzecznych równocześnie. I choć nie jestem już młodą osobą doskonale pamiętam ten rodzaj przeżyć i podobne chwile w mojej młodości. A co do synonimów - patrząc na ten tekst trudno zakładać, że autorowi brakuje słów. Ta forma w moim odczuciu oddaje tylko efekt swoistego wyłączenia, obserwowania całej sytuacji z daleka, wewnętrznej projekcji strachu, który przypomina mi niemy film.
I na koniec taka dygresja, oczywiście pozycja Sirocco jest najwygodniejszą… ze znanych mi i najczęściej dotyczy ludzi, którzy w ostrej krytyce innych poszukują… własnej wartości. Smutne i ....śmieszne zarazem. Mam taką… refleksję - może szkoda czasu i miejsca by dalej pisać Sirocco? Szkoda gadać.....
agat 18 maja 2012, 20:47
Przeczytałam uważnie i tekst i komentarze, zwłaszcza ...ostatni. Mam taką… refleksję - odbieram ten tekst jako szkic, wspomnienie o intensywnym doznaniu młodego człowieka, opis chwili, słusznie nazwany powyżej przez autora i Radosława Kolago impresją. Dramatyczne pytanie Sirocco o formę opowiadania w sytuacji, gdy jasne jest, iż nie jest to opowiadanie rodzi wątpliwość, czy wie o co pyta i o czym pisze? W tekście jest natłok uczuć, silnych i sprzecznych równocześnie. I choć nie jestem już młodą osobą doskonale pamiętam ten rodzaj przeżyć i podobne chwile w mojej młodości. A co do synonimów - patrząc na ten tekst trudno zakładać, że autorowi brakuje słów. Ta forma w moim odczuciu oddaje tylko efekt swoistego wyłączenia, obserwowania całej sytuacji z daleka, wewnętrznej projekcji strachu, który przypomina mi niemy film. I na koniec taka dygresja, oczywiście pozycja Sirocco jest najwygodniejszą… ze znanych mi i najczęściej dotyczy ludzi słabych po prostu, którzy w ostrej krytyce innych poszukują… własnej wartości. Smutne i ....śmieszne zarazem. Mam taką… refleksję - może szkoda czasu i miejsca by dalej pisać Sirocco? Szkoda gadać.....
agat 18 maja 2012, 20:52
Przeczytałam uważnie i tekst i komentarze, zwłaszcza ...ostatni. Mam taką… refleksję - odbieram ten tekst jako szkic, wspomnienie o intensywnym doznaniu młodego człowieka, opis chwili, słusznie nazwany powyżej przez autora i Radosława Kolago impresją. Dramatyczne pytanie Sirocco o formę opowiadania w sytuacji, gdy jasne jest, iż nie jest to opowiadanie rodzi wątpliwość, czy wie o co pyta i o czym pisze? W tekście jest natłok uczuć, silnych i sprzecznych równocześnie. I choć nie jestem już młodą osobą doskonale pamiętam ten rodzaj przeżyć i podobne chwile w mojej młodości. A co do synonimów - patrząc na ten tekst trudno zakładać, że autorowi brakuje słów. Ta forma w moim odczuciu oddaje tylko efekt swoistego wyłączenia, obserwowania całej sytuacji z daleka, wewnętrznej projekcji strachu, który przypomina mi niemy film. I na koniec taka dygresja, oczywiście pozycja Sirocco jest najwygodniejszą… ze znanych mi i najczęściej dotyczy ludzi, którzy w ostrej krytyce innych poszukują… własnej wartości. Smutne i ....śmieszne zarazem. Mam taką… refleksję - może szkoda czasu i miejsca by dalej pisać Sirocco? Szkoda gadać.....
agat 18 maja 2012, 20:54
Przeczytałam uważnie i tekst i komentarze, zwłaszcza ...ostatni. Mam taką… refleksję - odbieram ten tekst jako szkic, wspomnienie o intensywnym doznaniu młodego człowieka, opis chwili, słusznie nazwany powyżej przez autora i Radosława Kolago impresją. Dramatyczne pytanie Sirocco o formę opowiadania w sytuacji, gdy jasne jest, iż nie jest to opowiadanie rodzi wątpliwość, czy wie o co pyta i o czym pisze? W tekście jest natłok uczuć, silnych i sprzecznych równocześnie. I choć nie jestem już młodą osobą doskonale pamiętam ten rodzaj przeżyć i podobne chwile w mojej młodości. A co do synonimów - patrząc na ten tekst trudno zakładać, że autorowi brakuje słów. Ta forma w moim odczuciu oddaje tylko efekt swoistego wyłączenia, obserwowania całej sytuacji z daleka, wewnętrznej projekcji strachu, który przypomina mi niemy film. I na koniec taka dygresja, oczywiście pozycja Sirocco jest najwygodniejszą… ze znanych mi i najczęściej dotyczy ludzi, którzy w ostrej krytyce innych poszukują… własnej wartości. Smutne i ....śmieszne zarazem. Mam taką… refleksję - może szkoda czasu i miejsca by dalej pisać Sirocco? Szkoda gadać.....
przysłano: 9 marca 2012 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca