Literatura

Pogrzeb miłości (opowiadanie)

Bogusz Jan Szulc

 

Pogrzeb miłości

 

           Umarła miłość. Było to do przewidzenia, już od dawna była w złej kondycji. Wiele chorób wyniszczało jej wnętrze. Zawiść, Zazdrość i inne, wypalały ją, jak płomienie pergaminowy arkusz. Dlatego nikt nie był zaskoczony tym faktem. Pozostała już tylko kwestia pogrzebu – czysta formalność. Wszystkie uczucia zebrały się, by ustalić szczegóły ceremonii.

            Pierwsza głos zabrała Nienawiść – bliźniacza siostra zmarłej.

            - Spalić, spalić! Definitywnie i ostatecznie, jeszcze odżyje gadzina. Spalić, a prochy rozsypać nad bagnem!

            - Nie dajmy się porwać uczuciom – odezwało się Opanowanie - była naszą siostrą i choć zawsze starała się dominować nad nami, to nie zasługuje na aż tak duże potępienie.

            Tu wtrąciła się Złość.

            - To nie ma prawa bytu, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że od lat była naszą ciemiężycielką i stręczycielką, a ty Rozumie wiesz o tym najlepiej!

Rozum podniósł się ciężko ze swojego miejsca.

            - Zawsze mówiłem siostrze Miłości – przemówił – że jej pochopność i nierozwaga doprowadzą ją w końcu do zguby. Lecz teraz nie należy mówić źle o zmarłej. Czuję, że mimo wszystko, będzie nam jej brakowało.

            - Nonsens – odezwało się Pożądanie – jeżeli zajdzie taka potrzeba mogę ją z powodzeniem zastąpić.

              W całym tym zamieszaniu nikt nie zwracał uwagi na Nadzieję, która po śmierci Miłości najbardziej odczuwała jej brak. Ciągle wierzyła w to, że stanie się cud i Miłość znów odżyje. Niestety, inne uczucia nie dawały jej dojść do głosu, przekrzykując się wzajemnie i spychając z mównicy. Przygnębiona Nadzieja podeszła do katafalku, na którym spoczywało ciało Miłości. Chwyciła jej bezwładną rękę i przytuliła do swojej smutnej twarzy. I wtem, stał się cud. Nadzieja wyczuła pod delikatną, jedwabistą, skórą słaby puls. Natychmiast pobiegła, by powiedzieć o tym swoim skłóconym braciom i siostrom. Jednak ci właśnie ustalili, że Miłość ma zostać pochowana w cynowej trumnie, głęboko pod ziemią. Wszyscy, ochoczo rzucili się wykonać to, co postanowiono. Nikt nie słyszał, słabego, rozpaczliwego, krzyku Nadziei. Ciało wrzucono niedbale do trumny, którą szybko zakopano. Zawiść przyklepała jeszcze radośnie ziemię i wszyscy rozeszli się do swoich zajęć. Nad grobem pozostała tylko zapłakana Nadzieja. Nikt jej nigdy nie słuchał, zawsze negowano jej słowa wyzywając od głupich. A teraz zakopano żywcem Miłość, która mogła jeszcze odżyć. 


dobry 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Ewa Mańka
Ewa Mańka 23 grudnia 2012, 21:41
Twoje opowiadanie nazwałabym formą współczesnej przypowieści. Spersonifikowanie uczuć dobrze wpasowuje się w ideę całości. Szkoda tylko, że "Miłość" zostaje pogrzebana żywcem. :( Zakończenie tekstu niesie ze sobą bardzo smutny, acz niezwykle aktualny morał...

Korekta tekstu:

- "Było to do przewidzenia już od dawna była w złej kondycji." - po "przewidzenia" brakuje przecinka,
- "Zebrały się, więc wszystkie uczucia by ustalić szczegóły ceremonii." - proponuję zmianę szyku, np. "Wszystkie uczucia zebrały się, by ustalić szczegóły ceremonii",
- "To nie ma prawa bytu, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że od lat była naszą ciemiężycielką i stręczycielką a ty Rozumie wiesz o tym najlepiej!" - przed "a" powinien być przecinek,
- "- Zawsze mówiłem siostrze Miłości – przemówił, – że jej pochopność i nierozwaga doprowadzą ją w końcu do zguby. " - niepotrzebnie stawiasz przecinek przed myślnikiem,
- "W całym tym zamieszaniu nikt nie zwracał uwagi na Nadzieję, która po śmierci Miłości najbardziej odczuwała jaj brak." - "jej",
- "Ciągle wierzyła w to, że stanie się cud i miłość znów odżyje." - w kontekście całości "miłość" powinna być zapisana z wielkiej litery,
- "Natychmiast pobiegła, by powiedzieć o tym swoim skłóconym braciom. " - a co z "bliźniaczą siostrą Miłości"?
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 23 grudnia 2012, 21:46
Dziękuję za korektę, zaraz naniosę poprawki. Powinienem teraz skulić kitę, jak lis w sezonie myśliwskim, ale chcąc wytłumaczyć swoje błędy - mniemam, że przez istny dom publiczny na moim dysku wrzuciłem wersję, która nie przeszła korekty. Już poprawiam!
Kulka Kurdayati
Kulka Kurdayati 26 sierpnia 2014, 01:27
Nie ma znaczenia, że ją pochowali. Nie ożyła by, bo tylko udawała, że żyje. Tak na prawdę to tylko udawała, że w ogóle istnieje. A Nadzieja zawsze widzi to, co chce zobaczyć, a nie to, co jest rzeczywiste.
przysłano: 21 grudnia 2012 (historia)

Inne teksty autora

Stacja
Bogusz Jan Szulc
A więc wojna...
Bogusz Jan Szulc
​ Wyznanie
Bogusz Jan Szulc
Siatka tła
Bogusz Jan Szulc
Początek
Bogusz Jan Szulc
Koty gorszego Boga
Bogusz Jan Szulc
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca