Literatura

Z(a)bity pies (opowiadanie)

abojawiem

Czuję się jak zbity pies. Już wiem, co ze mną będzie, co w najbliższych tygodniach, miesiącach, co pod koniec roku… A potem już nic, czyli święty spokój. Co za ulga dla głowy, serca i dla całego ciała. Ale, czy ja wiem, czy ulga zasłużona, czy to tylko moja robota… I tylko sobie mam/mogę dziękować…  

Bogu więc i diabłu dzięki w każdym człowieku, że od pewnego dnia, dnia dłużej dla siebie już nie widzę i nie przewiduję. Nie zależy już mi, bo i tak już nie mam sił dłużej walczyć, dłużej znosić upokorzeń, i to nawet jeśli nikt nie jest upodlony dopóki sam siebie nie upokorzy, nie upodli, nie zgnębi.


przysłano: 25 stycznia 2015 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca