wiosna (opowiadanie)
Diana
Julia w sama porę ocknęła się z zamyślenia, gdyż właśnie dojeżdżali do przystanku, na którym miała wysiąść. Zaraz po wyjściu ogarnął ją chłód lecz to uczucie minęło bardzo szybko. Cała wręcz płonęła, szła w rytm muzyki i nuciła słowa piosenki, która właśnie leciała.
-...wszystko czego chcę. To wszystko czego mi brak. To wszystko czego ja nigdy nie będę miał. Otwórz oczy zobacz sam...
Cały ten szalenie optymistyczny nastrój spowodowany był przez jedna osobę. Mimo że niedawno poznana zajmowała ona szczególne miejsce w sercu dziewczyny. Uczucie to było jedyna rzeczą, która nigdy nie trąciła na ważności. Starała się wiec pielęgnować je jak najlepiej. Szła coraz szybciej rozgrzana i rozpalona nie od energicznego marszu ale od potoku myśli, bo w jej głowie panował teraz wiosenny harmider.
-sprawdzian z fizy..., wypracowanie, chemia. Jezu, nic nie umiem.- wymieniała półgłosem- ...ale fajnie..- było to jedyne słowo, które w obecnym stanie psychicznym przychodziło jej do głowy i jednocześnie wyrażało pełne zadowolenie.
-..ale fajnie...-roześmiała się i przestała zaprzątać sobie głowę szkołą, monotonnym życiem oraz innymi troskami, które w jednej chwili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikneły z powierzchni ziemi. Teraz liczyło się tylko to uczucie. To małe światełko, które wciąż gnało ja gdzieś naprzód, motywowało do działania i sprawiało, że strach i wszelkie wątpliwości były po prostu nieistotne. Czuła, ze mogłaby teraz przenosić mury.
- wiosna- wyszeptała- ale fajnie...
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się