Literatura

Najemniczka (opowiadanie)

sick

Tytuł mówi wszytko... :)
Walczyła z cichą determinacją i tylko odrobinę tylko głośniejszą furią. W powietrzu unosił się jedynie chrzęst rynsztunków i ciche jęki konających. Była najemniczką, ktoś drogo zapłacił za jej umiejętności i miała zamiar dobrze się odpłacić. Zabijała, to była jej praca i w tym była dobra. Czyściła, pozbywała się niepotrzebnych osób. Teraz miała problemy, wrogów było dużo, nawet jak na jej ogromne możliwości. Otaczali ją i choć ona cięła, pruła, darła i rozrywała ich ciała. Jednak oni ciągle nadchodzili, wciąż nowi, wciąż nowi. W prawie nieustającym marszu do swej zguby. A ona wiła się między nim z brutalną gracją i nie miała litości dla nikogo. Wiedziała, że już długo nie wytrzyma. Nawet specjalny olejek który otrzymał od swego pracodawcy zdawał się już tracić swą moc. Przed bitwą nasmarowała swą broń tym olejkiem. Dzięki niemu jej miecz stał się jeszcze bardziej ostry, z jeszcze większą łatwością rozrywał ciała wrogów. Wirował między nadchodzącymi niczym demon śmierci w swym zabójczym tańcu. Kąsał i odskakiwał a tam gdzie dotknął ktoś padał. Jednak nawet jej niespożyte siły miały swój kres, czuła ja coraz szybciej z niej ulatują. Widziała jak wrogowie zbierają się wokół niej, jak zacieśniają krąg. To był już koniec...

Musiała uciekać, przegrała owszem, ale wielu przeniosła na tamtą stronę. Biegła szybko i bez wysiłku. Szybko zgubiła pościg. Zadowolona z siebie wzięła kąpiel w pobliskim strumieniu, zmęczona lecz szczęśliwa położyła się i rozkoszowała się chwilą spokoju.

Chłopiec umył szczoteczkę do zębów i odstawił ją na swoje miejsce.

Wieczorem stoczy kolejną bitwę.


fatalny+ 7 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
megauncja
megauncja 3 stycznia 2007, 17:29
gabryś rulesssss!!! popieram apel!
sick
sick 6 stycznia 2007, 00:23
A pewnie, może to i tak nie wygląda, ale zawsze mam tysięczne myśli nim wygłoszę (tzw. kurewską opinię), wiem że to boli.
Tekst musi się bronić sam, nie ma miejsca na "nie rozumiesz". Ocenia się tekst a nie autora. Jeżeli ktoś, coś wyrzucił z siebie na pastwę świata, to jest najlepsze miejsce (taka Wywrota) i najlepsza chwila, by sie zaczął zastanawiać. Niestety obecnie wszyscy sądzą, że mogą być artystami, wystarczy kwadrans przy edytorze tekstu i jestem boski. Oddzielanie plew od ziarna jest niestety jedyną metodą. Tu jest tak, albo nie, i nie ma strefy szarzyzny. A jeżeli ktoś sobie myśli, że jego twórczość obędzie się bez batów, ominie gusta, i będzie sprawiedliwie oceniona, to jest w dużym błędzie. Bez wiary w swoje możliwości mimo krytyki, bez "parcia pod prąd" mimo przeciwności nie ma sztuki. A jeżeli ktoś sobie nie potrafi z tym poradzić, to będziemy żyli w epoce marnych epigonów.
(a bo jeden tekst mój odrzucono, zmieszano z błotem, pognębiono? Jeżeli ktoś jest w stanie zadowolić wszystkich to jest albo wybitny, albo liże zadki)
Wbrew pozorom myślę o tych młodych. Wszyscy żądają poklasku,a jeżeli się z nim nie spotkają zamykają się w swojej skorupce, jeżeli tak robią, to nie są go warci.
pozdrawiam
sick
sick 6 stycznia 2007, 00:25
zastanawia mnie tylko anonimowość oskarżeń... gdzie miejsce na dyskusję, jeżeli mam dyskutować z duchami.
Nie mam monopolu na rację i chętnie o tym porozmawiam.
rava
rava 30 czerwca 2007, 17:57
Pozotaje jednak kwestia tego kto to krytykuje. jeżeli za krytyka podaje sie osoba, która ma na swoim koncie jakieś literackie sukcesy, bądź jest w tymże kierunku wykształcona to jest to jaknajbardziej słuszne i osoba skrytykowana nawet bardzo negatywnie podejdzie do tej krytyki w sposób, który zmotywuje ją do dalszego działania i pięcia się wyżej - poprawiania błędów, starania się o uzyskanie lepszego efektu. Gdy zaś, jak to na WYWROCIE, do krytyki zabiera się człowiek zupełnie nam nie znany, mający styczność z literaturą jedynie poprzez pisanie i zachwycanie się swoją twórczością, jego komentarze często wzbudzają gniew w autorach przez niego ocenianych, często maja sens tylko dla "krytyka", który to zazwyczaj nie podaje nawet sensownych argumentów, bądź nie pisze nic pod tekstem i po prostu nie dopuszcza go do publikacji, bo ma takie "widzi mi się".
Osobiście czasem mam wrażenie, że wy moderatorzy (zwłaszcza Sick) nawet nie potraficie zrozumieć i dojrzec ukrytego sensu przekazywanych w utworach treści. Ba! Czasami chyba wcale ich nie czytacie. Dodajecie teksty ciągle tych samych osób i swoje nawzajem, znajomych. To not fair. dajcie szansę innym, niech oni zostana ocenieni przez różne osoby, a nie tylko przez jedną. A nóż rośnie jakiś mały twórca, który przez to, że zamieszczając wiele swoich tekstów na waszej stronie nigdy nie dopuszczanych do publikacji, zrezygnuje ze swojego talentu z myślą, że widocznie jest do bani, nie potrafi pisać.
Tak więc apeluje do moderatorów - czytajcie dokładnie, przed niedopuszczeniem tekstu do publikacji podawajcie rozsądne i sensowne argumenty, konsultujcie między sobą lub innymi ludźmi, czy tekst sie nadaje czy też nie. Nie odbierajcie ludziom wiary w siebie.
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 8 maja 2000

Inne teksty autora

więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca