Literatura

Koniec Krawiectwa (wiersz klasyka)

Ludwik Jerzy Kern

Krawcom to ja zbyt promiennej przyszłości nie przepowiadam.

Coraz modniejsze są bowiem stroje a la Ewa i Adam.

Zaczęło się jak pamiętamy od odsłonięcia damskiej rzepki - w kolanie.

Potem to już leciało odsłanianie za odsłanianiem.

Szał bikini i mini szedł po matkach i córkach.

"Moda wyżej" - strawestować by można Jalu Kurka.

Topless prawie się przyjął i gdzie niegdzie już hasa.

A tu nowy krzyk mody:

Ganianie na golasa.

Mogą oto studenci wyrazić siebie wreszcie z gołym tyyłkiem latając w proteście po mieście.

Chodzi zapewne o to by różne stare matoły

pojęły naocznie, że student na ogół bywa goły.

Gorzej, że starsze roczniki chcąc się nieco odmłodzić też zdejmą szatki,

a biegać nie mogąc zaczną po prostu chodzić.

Myślę, że warto dożyć tej chwili, bo będzie dużo humora.

Obejrzeć sobie kiedyś takiego starszego kontestatora.

Na zakończenie tego utworu nadmienić, aż się prosi

że, bliski jest koniec świata naszego,a stanie się to dnia onego

gdy nago zaczną latać- Eskimosi.


dobry 4 głosy
przysłano: 18 marca 2010 (historia)

Ludwik Jerzy Kern

Inne teksty autora

Wiersz na dzień kobiet
Ludwik Jerzy Kern

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca