Literatura

Ballada zimowa (wiersz klasyka)

Krzysztof Kamil Baczyński

 

 

Chmura z miedzi uderza,

blaskiem bije w puklerzach,

jeśli puklerz - to oczy z ołowiu.

 

W lasach siwych od błysków

jak znużenia kołyską

wracał rycerz z puszystych łowów.

 

A od śniegu - wraz z koniem -

był jak chmura jabłoni

huraganem niesiona przez zamieć.

 

I tak w pędzie zastygli,

że na mróz jak na igłę

wbici - z wolna zmieniali się w kamień.

 

Wtedy knieje srebrzyste

promień przeciął ze świstem,

droga przeszła w niebieską równinę.

 

Złote chleby i ręce

jak w dzieciństwa piosence

niosła matka na witanie z synem.

 

Złote kosy i oczy,

co jak senność złej nocy

na gościniec wyniosła dziewczyna.

 

Ale on jak po ścieżce

w pół po drodze, pół w wietrze -

- biały posąg - przetętnił i zginął.

 

Aż jak głaz w biegu - wisiał

i ptak szary mu przysiadł

na przegubie lodowatej ręki

 

i pradawnych snów trzepot

w sercu zatlił mu ślepo -

szary płomyk samotnej piosenki.

 

W pył rozsypał się szklany

rycerz. Buchnął tumanem.

W popiół zmienił się z koniem i cieniem,

 

tylko niebo sczerniałe

dalej w grozie sypało

gwiazdom - ciemność, a ludziom - kamienie.

 

XI.1941


przysłano: 5 marca 2010

Krzysztof Kamil Baczyński

Inne teksty autora

Pokolenie
Krzysztof Kamil Baczyński
Psalm 4
Krzysztof Kamil Baczyński
BEZ IMIENIA
Krzysztof Kamil Baczyński
[Tych miłości...]
Krzysztof Kamil Baczyński
Pragnienia
Krzysztof Kamil Baczyński
O mój ty smutku cichy
Krzysztof Kamil Baczyński
Bohater
Krzysztof Kamil Baczyński
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca