Literatura

Gdyśmy się rozstawali (wiersz klasyka)

Byron George Gordon

Gdyśmy się rozstawali,
Milczeniem, łzę
Żegnając — coś nam w dali
Wróżyło złą
Dolę od pierwszej chwili;
Bladość twoja, chłód ust
Świadczyły, że z idylli
Ostał się gruz.

Świt na twarz kompres z rosy
Zimnej mi kładł,
Jakby uprzedzał ciosy,
Jakie mi zada świat:
Chwile, gdy, wiarołomną,
Bez serca i bez czci,
Ludzie cię nagle wspomnę
Przy mnie — tak los się mści.

Czy klątwy to, czy hymny
Będę — żałobny dzwon
Twego imienia zimny
Dreszcz wwierci w skroń:
Czemuż tak cię kochałem?
Świat zna twych ról
Sto — ja cię lepiej znałem,
Trwalszy mój ból.

Sekret nasz — dziś, w żałobie,
W milczeniu, łzę
Ronię — zdradziło w tobie
To, co krzywdzi i łże.
Jeśli kiedyś odnowię
Tę więź dawną i złą,
Jakże ja cię pozdrowię?
Milczeniem, łzę.

Przełożył
Stanisław Barańczak


przysłano: 5 marca 2010

Byron George Gordon

Inne teksty autora

Gdy stąpa, piękna
Byron George Gordon
She walks in Beauty
Byron George Gordon
Sun of the Sleepless
Byron George Gordon
Posępny duch mój
Byron George Gordon
Pamiętnik z Kefalinii
Byron George Gordon
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca