Gorączka (wiersz klasyka)
John Donne
O, nie umieraj, bo takiej odrazy
Do wszystkich kobiet nabiorę, o miła,Że nawet ciebie przeklnę, ile razy
Przypomnę, żeś i ty jedną z nich była.
Lecz przecież umrzeć — wiem — nie jesteś w stanie:
Po naszej śmierci świat przecie nie ginie,Jeśli zaś ciebie w tym świecie nie stanie,
Wraz z twym oddechem i on się rozpłynie.
Lub, jako dusza świata, znikniesz w niebie,
A świat zostanie jak zewłok: i wszędzieNajwiększa piękność — tylko widmem ciebie,
Mąż najzacniejszy — tylko czerwiem będzie.
Filozofowie, pogrążeni w sporze
O to, jak zginąć ma ten świat: azaliNikt z was nie dociekł, że gorączka może
Być owym ogniem, który świat nasz spali?
Lecz niepodobna, byś musiała wiele
Jeszcze tak cierpieć i marnieć tak dłużej:Brak ci zepsucia owego, co w ciele
Silnej gorączce jako opał służy.
Te fale żaru są to meteory,
Których materia wnet spłonie ze szczętem —Za to urody twej zgodne splendory
Czystym, niezmiennym błyszczą firmamentem.
Lecz choć gorączka nie jest w stanie władać
Tobą bez końca, rozumiem ją przecie:Bo i ja wolę godzinę posiadać
Ciebie, niż wiecznie — wszystko inne w świecie.
Przełożył
Stanisław Barańczak
przysłano:
5 marca 2010