Literatura

Koniec (wiersz klasyka)

Ginsberg Allen

Oto ja, Ojciec Rybooki, który zrodził ocean, robaka w swym uchu, węża
owiniętego wokół drzewa,

Tkwię w duszy dębu i ukrywam się w róży, wiem kiedy kto się budzi, nikt
prócz mej śmierci,

do mnie ciała, do mnie proroctwa, wszelkie przeczucia, duchy i wizje,

Przyjmuję wszystko, umrę na raka, wchodzę w trumnę na zawsze,
zamykam swe oko, znikam,

Opadam na siebie w zimowym śniegu, w wielkim kole toczę się przez
deszcz, oglądam konwulsje jebaków,

pisk aut, basowe jęki megier, pamięć gasnącą w mózgu, ludzi udających
psy,

Zachwycam się kobiecym brzuchem, podlotkiem co nadstawia miłości swe
piersi i uda, wpuszczaniem chuja, który składa

nasienie na ustach Yin, zwierzęta tańczą w Syjamie, śpiewają w operze w
Moskwie,

moi chłopcy tęsknią w mroku na werandach, odwiedzam Nowy Jork, gram
swój jazz na klawesynie w Chicago,

Tę Miłość, która mnie zrodziła, odsyłam nienaruszoną do mego Początku,
płynę nad rzygami

przerażony własną nieśmiertelnością, przerażony tą nieskończonością, o
którą gram w kości i którą puszczam w niepamięć,

przyjdź Poeto zamilknij zjedz moje słowo a moje usta wypróbuj w swoim
uchu.

przysłano: 5 marca 2010

Ginsberg Allen

Inne teksty autora

Skowyt
Ginsberg Allen
Ameryko
Ginsberg Allen
Allen Ginsberg - Big-beat
Ginsberg Allen
Przesłanie
Ginsberg Allen
Na grobie Apollinaire´a
Ginsberg Allen
Na tyłach rzeczy
Ginsberg Allen
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca