DO D.D. / Wizyta (wiersz klasyka)
Adam Mickiewicz
Ledwie wnijdę, słów kilka przemówię z nią samą:
Jużci dzwonek przerażą, wpada galonowy,
Za nim wizyta, za nią ukłony, rozmowy,
Ledwie wizyta z bramy, już druga zą bramą.
Gdybym mógł, progi wilczą otoczyłbym jamą,
Stawiłbym lisie pastki, kolcząte okowy,
A jeśli nie dość bronią, uciec bym gotowy
Na tamten świat, stygową zasłonić się tamą.
O przeklgty nudziarzu ! ja liczę minuty,
Jak zbrodniarz, co go czeka ostatnia katusza :
Ty pleciesz błahe dzieje wczorajszej reduty.
Już bierzesz rękąwiczki, szukasz kapelusza,
Teraz odetchnę nieco, wstąpi we mnie dusza...
O bogi ! znowu siada, siedzi jak przykuty !
Jużci dzwonek przerażą, wpada galonowy,
Za nim wizyta, za nią ukłony, rozmowy,
Ledwie wizyta z bramy, już druga zą bramą.
Gdybym mógł, progi wilczą otoczyłbym jamą,
Stawiłbym lisie pastki, kolcząte okowy,
A jeśli nie dość bronią, uciec bym gotowy
Na tamten świat, stygową zasłonić się tamą.
O przeklgty nudziarzu ! ja liczę minuty,
Jak zbrodniarz, co go czeka ostatnia katusza :
Ty pleciesz błahe dzieje wczorajszej reduty.
Już bierzesz rękąwiczki, szukasz kapelusza,
Teraz odetchnę nieco, wstąpi we mnie dusza...
O bogi ! znowu siada, siedzi jak przykuty !
niczego sobie
6 głosów
przysłano:
12 czerwca 2001