Muzeum sztandarów ruchu ludowego (wiersz klasyka)
Marcin Sendecki
żyje z pokazywania mi zniszczonych drzwi:
ktoś widać sypnął, sygnał tkwił na linii, ale dyżurny zapalił
camela i zaraz zmarł na raka i choroby serca.
Reszta jest inwariantna,
wystawcie to sobie, z mikrofonem przy ustach
brodzę w kopnym śniegu, potem siada mi piec.
dobry
1 głos
przysłano:
5 marca 2010