Literatura

Kluczenie, kwiecień (wiersz klasyka)

Marcin Świetlicki


Pętam się, kluczę. Nie zacieram śladów.

Znów całkiem niepotrzebny klucz w kieszeni. Nie mam

zamiaru ani możliwości mieszkania na dworcu,

na ulicy, pod mostem, w samochodzie, w hotelu.

Nie chcę się tam. Daleko wysunięta placówka liryczna.

Nikt mnie nie ściga, nikt nie idzie za mną.

To ja sam ten cień rzucam. Pętam się pałętam,

kluczę pomiędzy miejscem, gdzie mnie teraz już

nie ma a miejscem gdzie mnie nie ma jeszcze

- i nie do końca wiadomo, czy w ogóle. Kluczę.

Moja kurtka została w domu, co go nie ma.

Dzisiaj spałem w tym domu, co go nie ma jeszcze.

Dała mi rano – tuż przed wyjściem w ten deszcz –

klucze do tego domu, będzie jeszcze śmieszniej.

Więc jak się czujesz? W porządku. Dziękuję.

Powoli się przestawiam. Sam sobie wybrałem.

Pętanie się po deszczu z dwoma kompletami

bezużytecznych kluczy. Tak żałośnie, że aż

nie na wiersz. Pętam się, pałętam,

snuję się kluczę. Sam. Bezużyteczny.

Nigdzie, z kluczami, w deszczu, w mokrym swetrze,
brak formy, złamany język.


wyśmienity 1 głos
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
przysłano: 5 marca 2010

Marcin Świetlicki

Inne teksty autora

Kochanie
Marcin Świetlicki
McDonald´s
Marcin Świetlicki
Aha
Marcin Świetlicki
Nieprzysiadalność
Marcin Świetlicki
Czterdziesta czwarta
Marcin Świetlicki
Opluty (44)
Marcin Świetlicki
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca