Literatura

Ars Morendi (wiersz)

Villemo

Widziałam dziś
ciało w rynsztoku,
nieobecne miało oczy.
Kocie.
Włosy postrzępione, bure,
krew na trawie.
śmierdziało bólem i strachem.
Umknęły złudzenia o
pięknej śmierci,
purpurowej rosie na mchu...
Ale wrócą jeszcze,
potrzeba mi dramatyzmu:
jednego strzału, cichego
śmiechu żyletki.
Twardą masz skórę
moja dłoni.
Wielkie nosiłaś ciężary.
Twardą masz skórę
moja skroni.
Kłuli cię, słowem dźgali.
Co rano, co dzień.
Krew na ubraniu,
krew na poszyciu, na polanie,
krew w strumieniu.
Pijcie białe ćmy,
przeżyję w was
jeszcze parę lat
zanim....

dobry 8 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
kussi 4 lipca 2004, 07:40
I znowu o śmierci. Tym razem trochę ambitniej, ale znowu o smierci tak poważnie i z krwią w obsadzie. "Przeciętny",

kussi
Justyna 7 lipca 2004, 02:25
tytuł na wyrost - autor nie nadał swemu umieraniu wymiaru sztuki.
trudno znalesc dobra droge
trudno znalesc dobra droge 29 kwietnia 2007, 18:00
to jest ehh dla mnie dobre bo dobijajace ale phi nie wiem raczej nie doskonale jednak daje to co daje
przysłano: 10 kwietnia 2009 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca