Literatura

Grypa jelitowa (wiersz)

Dorota

siedzę
twarzą w twarz z białym potworem
jego łagodne kształty przynoszą ukojenie
na chwilę przycichł pneumatyczny młot

ogromna paszcza pochłania
wszystko co mu daję
więc otwieram usta i wypływa moje całe ja
(ha... to prawie jak pocałunek)

nie pyta skąd, jak, po co
i czemu ta zieleń taka przygasła
ani też
dlaczego jestem tu
już od pół godziny

fatalny 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
elisabeth
elisabeth 18 marca 2007, 01:04
też to ostatnio przeżyłam ;)
ew
ew 19 marca 2007, 07:22
jak najmniej takich półgodzin i jak najwięcej tak nietypowych treści w wierszach życzę :)
Dorota 19 marca 2007, 20:28
hmm:] dzięki serdeczne;)
przysłano: 18 marca 2007 (historia)

Inne teksty autora


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca