demontaż (wiersz)
wena
ostre światło wybudza z łagodności
ciepłych dotyków ludzkich śladów
zostawianych dawno temu na poręczach
drewniane schody zastygły
wyczekując kolejnych zagubionych
w krętych korytarzach
lizol jak cierń wbija się do podłóg nie tańczy
wije się po białych salach
żeby chociaż jeden szmer rozmowa
w każdym oknie czarna dziura
brak symptomów drąży
jeszcze żywe
lodem
ciepłych dotyków ludzkich śladów
zostawianych dawno temu na poręczach
drewniane schody zastygły
wyczekując kolejnych zagubionych
w krętych korytarzach
lizol jak cierń wbija się do podłóg nie tańczy
wije się po białych salach
żeby chociaż jeden szmer rozmowa
w każdym oknie czarna dziura
brak symptomów drąży
jeszcze żywe
lodem
niczego sobie
3 głosy
przysłano:
19 marca 2007
(historia)
przysłał
Kacper –
19 marca 2007, 08:58
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
"lizol jak cierń .. " - nieźle pokombinowanie , po snuciu się , zagubieniu w pierwszej zwrotce , stawiasz tym lizolem na nogi - w tym momencie mnie szarpło .
nieza - zabije Cię , wiesz o tym , nie ?:P
Pozdrawiam Cię serdecznie :))