Przedziwnym, tajemniczym sposobem... (wiersz)
JohnLennon
Przedziwnym, tajemniczym sposobem,
Pełnym złudzeń, trzasków i skrzypów,
Upatrzyłem tą jedną osobę,
W zawiłym szlaku chodników.
Podszedłem szybko,
By nie stracić ni minuty.
Złotą byłaś rybką,
Z rynien wierzowców kapały nuty.
Spełniłem się właśnie!
Wrzasnęło moje marzenie,
Przez chwilę zrobiło się jaśniej,
Nim odeszło w zapomnienie.
W brudzie ulic utopieni,
Odpadami trudnych dźwięków,
Zmartwieniami otoczeni,
Pełni bólu, trwogi, lęku.
I wtedy ona przybyła,
Na rumaku swym lśniącym,
Nasze umysły złączyła,
I serca węzłem gorącym.
Gdy patrze na to miła,
Myślę co straciłem? może zyskam?
Lecz opowieść się skończyła,
Mydlana bańka prysła...
Pełnym złudzeń, trzasków i skrzypów,
Upatrzyłem tą jedną osobę,
W zawiłym szlaku chodników.
Podszedłem szybko,
By nie stracić ni minuty.
Złotą byłaś rybką,
Z rynien wierzowców kapały nuty.
Spełniłem się właśnie!
Wrzasnęło moje marzenie,
Przez chwilę zrobiło się jaśniej,
Nim odeszło w zapomnienie.
W brudzie ulic utopieni,
Odpadami trudnych dźwięków,
Zmartwieniami otoczeni,
Pełni bólu, trwogi, lęku.
I wtedy ona przybyła,
Na rumaku swym lśniącym,
Nasze umysły złączyła,
I serca węzłem gorącym.
Gdy patrze na to miła,
Myślę co straciłem? może zyskam?
Lecz opowieść się skończyła,
Mydlana bańka prysła...
przysłano:
16 kwietnia 2007
(historia)
przysłał
Kacper –
16 kwietnia 2007, 19:10
przysłał
Toś –
11 sierpnia 2009, 14:00
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się