chłopak (wiersz)
dyń
Tęczą blasków śpiewały jego oczy,
ludową przyśpiewką i hymnem legionów,
absurdem, uśmiechem, mgiełką, słońcem, życiem
i trochę niebieskim odbiciem prawd.
Twarzą w twarz spojrzeć prosto potrafił
i tak uroczo słodyczą się śmiał.
Był trochę wiatrem, a trochę ciszą
ani mój, ani swój, tylko sobie tak.
Po prostu, zwyczajnie, ze słowem się bawił,
mówił, co myślał, a myślał, co chciał.
Stanowczo, zapachem całował mnie we mnie
i czystą zostawił, leciutką, ot tak.
ludową przyśpiewką i hymnem legionów,
absurdem, uśmiechem, mgiełką, słońcem, życiem
i trochę niebieskim odbiciem prawd.
Twarzą w twarz spojrzeć prosto potrafił
i tak uroczo słodyczą się śmiał.
Był trochę wiatrem, a trochę ciszą
ani mój, ani swój, tylko sobie tak.
Po prostu, zwyczajnie, ze słowem się bawił,
mówił, co myślał, a myślał, co chciał.
Stanowczo, zapachem całował mnie we mnie
i czystą zostawił, leciutką, ot tak.
fatalny+
3 głosy
przysłano:
19 kwietnia 2007
(historia)
przysłał
Kacper –
19 kwietnia 2007, 19:19
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się