Literatura

O świcie (wiersz)

Trynity34

Melancholie

Chciałoby się w twoich ramionach
być zawsze o świcie.
Wołać, krzyczeć i płakać.
Milczenie im szkodzi.

Bladość jest teraz zwiastunem tęsknień.
Tych licznych kiedy zaduma,
myślą gna od ciebie,bez końca,

jak obłok na wietrze.

P
rawdy własnej się boję.
Życia kolejnych zawirowań.
Niepokój roztargnienie sieje.
Stają jak żywe szare oczy.

P
ełne zdziwienia, zachłannie połykają
radość pośród ciszy.
Pełnego porywów, dążenia do szczęścia,
wiecznej pochodni w piersiach.

S
am tłumaczysz uczucia, słowo po słowie.
Rozbudzając iskry w rozciągniętym zmroku.
Z chwilą w której uśmiech ozłoci nam usta,
staniemy się sobie nieodwracalnie potrzebni.

Z
a ten uśmiech,mogę pokochać.
Bo daje siły i wprowadza harmonię.



Aria 2 - 07 - Svir...

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 20 września 2007 (historia)

Inne teksty autora

Czas ciszy
Trynity34
O świcie
Trynity34
O świcie
Trynity34
O świcie
Trynity34
O świcie
Trynity34
O świcie
Trynity34
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca