Literatura

kosmoagonia (wiersz)

joanna michalczuk

możliwe że nasza ziemia
to mikroprocesor w rękach większego fantomu

ale do końca będziemy niewolnikami kolorów
i choćbym przeczytała nie wiem ile książek
i choćby wszyscy czekmistrzowie świata zmienili receptury
ty zawsze będziesz plamą mlecznej czekolady
na mojej bladej plamie
stalowym punktem w topografii świata
lustrzanego odbicia dopełnień naszych zbiorów

to co czuję jest słuszną reakcją
wybuchem dobrej chemii w lepkiej szarej masie
dziękuję neuroprzekaźnikom za posłuszną współpracę

synchronizujemy się świetnie
budujemy rośliny na przecięciach promieni
zdaje się że możemy być wszystkim i mieć wszystko
cyfrowe uśmiechy namacalne wzwody
satelitarne zapachy wyczuwalne przez morza
przestrzeń we władzy kwantów spiralne drgania czasu
i sfery graniczne kończące się kacem
kontrolę urodzeń naszych kruchych marzeń
i nawet dusze jak z rycerskich podań

możemy być posypką ogromnej landrynki
którą za chwilę połknie roześmiane dziecko
jeżeli to w ogóle ma się kiedyś skończyć
tak będzie chyba najlepiej


niczego sobie– 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marek Dunat
Marek Dunat 29 pazdziernika 2007, 19:01
a wiesz . nawet gadulstwo Twoje nie bardzo mnie razi . przeczytałem z przyjemnością . namacalne wzwody przykuły ma uwagę :) . stanąłem i ruszyłem dalej , by stwierdzić że ... to kawałek dobrego tekstu . pozdrawiam .
estel
estel 29 pazdziernika 2007, 19:23
się zgadzam z przedmówcą (sic!). :) bardzo fajnie, technicznie, ujęte i chociaż na granicy przegadania to wybroniłaś się, wiersz się wybronił. wiesz, na końcu wywaliłabym to "chyba" - lepiej by brzmiało z pewnością z pierwszej strofy. jak myślisz? poprawiam uśmiechy bo literówka i puszczam do poczytania, bo warto. :) pozdrawiam
ataraksja
ataraksja 30 pazdziernika 2007, 07:38
Mnie najbardziej poruszyło zakończenie. Takie zmęczenie z rezygnacją, ale brzmi tak, że trudno nie zastanowić się, czy faktycznie nie lepiej...
W sumie trochę mi pachnie współczesną poezją poruszającą podobny temat, ale technizacja języka (zamierzona i nie tak znów rażąca) oddaje puls zadyszanego ducha czasów. Jak sądzę "dobra chemia" autorki pozwoli jeszcze przez chwilę nacieszyć się pracą - udaną - jej neuroprzekaźników ;)
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 29 pazdziernika 2007 (historia)

Inne teksty autora

klasyczna opowieść
joanna michalczuk
*** [nie rozdeptuj ślimaka]
joanna michalczuk
***[ciekawe czy ty też]
joanna michalczuk
know-how
joanna michalczuk
praestolatio
joanna michalczuk
myślę o maju, czerwcu, lipcu
joanna michalczuk
Rozwiązanie
joanna michalczuk
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca