Literatura

kasztany (wiersz)

nonFelix

trzy ptaki oderwały się od wnętrzności zegara
jeden po każdym ciosie w trzewia harmonii
i chłopiec z oszpeconą twarzą
przez chwilę śledził gołębie wzrokiem

przepychany z kieszeniami pełnymi kasztanów –
wszędzie zostawiał te kasztany –
jak na fali wznosił się i opadał
a sól mrużyła oczy wciskała za kołnierz

- włosy piękne czerwone czapka śmieszna głupiec głupiec
idiota z barkami na całą szerokość para otulona kobieta bez ciepła
żebrak znowu w tej puchowej kurtce bezdomny
wszyscy mają swój dom on jest tym domem jest miasto -

bezczelny też patrzy się w oczy
masz może coś dla biednych dzieci każda złotówka
nie mam złotówki na biedne dzieci
masz może coś dla biednych dzieci każda

ciągły szum wszystko piszczy trzeszczy gra szumi mówi wszystko spokój!
jazda! samochody autobusy między jednym przystankiem a
płyną zawsze nic nie powstrzyma nałóg i
drobne przystanięcie pod filarem niech nikt nie poprosi o papierosa już

i jeszcze szybciej choć dokładnie tak samo
pajac wymachujący czapkami świętego mikołaja
święty mikołaj wymachujący z reklamą w klapie
jak ten proszący drożdżówkę gdy kupowałem śniadanie

obserwowany szczegół budzi odrazę nostalgię
wszystko budzi licho tylko nie emocje zrastają się w ciągłe
przyśpieszenie pulsu w irytacji i nerwowości
która być może jest tylko strachem

tak jak się sprawdza godzinę on teraz wyczekuje reakcji
wszystkiego wszystko jest jednością ruchy
tysiącem uaktualnianych schematów cały
tłum jest szklanką wody bez cienia smaku

pozwala padać śnieg sól pod stopami na stopach
na palcach zimna krew w obliczu nadchodzącej zadymy
poci się a wszyscy widzą blizny na przedramionach
na pewno przechodzą obok pełni współczucia dlatego nie patrzą

kordony policji kordynują odruchy
biegnąc po okręgach gubią rękawiczki i przeczesują tłuste włosy
przemykani poboczami chodników zbyt pijani zbyt trzeźwi
ich bogowie nie biją silniejszych

hej masz może ogień słucham? masz może ogień
tak mam ogień a papierosa? mam ogień papierosa nie mam
już daję nie masz papierosa? nie mam ogień
proszę gdzie cholera a tutaj proszę płomień

uderzony w twarz wymiotuje dławi się walczy ucieka
za skrawek rękawa ucieka ponownie wilki!
stadem zacietrzewieni bóg wie czym rwą wyrywają topią kły!
wzniesione toną poświatą w biały dzień i przez chwilę jest po prostu ciemno

bieg żartem zamiast na czerwonym dywanie na śniegu pozwala
odciskom perforacji zogniskować nazwę firmy na pięciu tysiącach powierzchni
a każda krzyczy szybciej! szybciej! i szum nawarstwionych głosów
znów jak fale oblewa i zlewa się w wolniej! wolniej! tym tysiącem gardeł

i jest bezpiecznie nie znajdziesz swego miejsca dziecinko
co cię nie zabija nie wzmacnia tylko przenikliwymi ukłuciami igły
zadaje ból przytrzaskuje palce drzwiami taksówek nawet nie musisz
uciekać wszędzie będzie tak samo przy kominku uciekać będziesz tak samo

każde uderzenie w bolące kolano krzywy krok przypomni jak
chodził będziesz na zasadzie odruchów kija i marchewki
gdy za każdym razem wyciągniesz będzie kij gdy staniesz
będzie kij gdy uderzysz będzie kij gdy zapytasz kij

chłopiec z oszpeconą twarzą
nie ma przy płaszczu guzika
i kieszenie pełne kasztanów
które ściska gdy zaczynają krzyczeć



słaby 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marek Dunat
Marek Dunat 3 grudnia 2007, 20:33
przegadałeś kolego . niechybnie polegnie tekst w zetknięciu z czytelnikiem . ja wiem ,że unikasz komercji - to widać w tym co piszesz. ale uwierz - tym razem przesadziłeś. od 7 do przedostatniez zwrotki to droga przez męke . przecież to co piszesz to nie telenowela ekwadorska . czytelnik ma określona pojemność pamięci . w tym następującym po sobie krzyku , gubia sie kolejne wypowiadane przez Ciebie priorytety . giną w setkach słów . czy nie mogłeś zrobic z tego np. trzech wierszy i opublikować po kolei jako cykl , jakąś wspólna całość ?
estel
estel 3 grudnia 2007, 21:19
o nie. nie zgodzę się, że jest przegadany, jak powiedział Anathema. to, co czytam na początku zostaje w pamięci, bo tego doświadczam (w sensie treści), tekst jest niesamowicie dynamiczny i przyspiesza na każdym zakręcie, niektórymi wersami osiąga naprawdę niezłą prędkość. na niektóre chwile trzeba zmarnotrawić dużo czasu.
tylko wydaje mi się, że powinieneś napisać "o" drożdżówkę. ?
nF
nF 4 grudnia 2007, 00:30
@Anathema - do publikacji tego tekstu sprowokowała mnie Twoja opinia przy poprzednim :-)

@estel - tak powinno być napisane, zrobiłem skrót myślowy
Marek Dunat
Marek Dunat 4 grudnia 2007, 01:02
no nie żartuj panie kolego :D. czyli następny bedzie jeszcze dłuższy skoro tak łatwo dajesz się sprowokować ? a teraz takie spostrzeżenie- tekst broni sie i swoją długościa i stylistyką jeśli jest wykrzyczany w półszaleńczym monologu przez dobrego aktora na scenie . i taką wizję na ten tekst mam . wtedy jest dla mnie czytelny .
nF
nF 4 grudnia 2007, 01:24
@Anathema - Być może sformułowanie "sprowokowała" nie jest zbyt odpowiednie. To raczej ja prowokuję na podstawie Twojej opinii.

Wiersz - jako taki - pozbawiony jest konkretnej wypowiedzi. Jeśli taka interpretacja pomaga Ci go "zaakceptować", proszę bardzo. Mogę w tajemnicy powiedzieć, że tak czytam część swoich tekstów, ale nie jestem dobrym aktorem. Choć tego tekstu chyba nie czytałem, nie przypominam sobie w każdym razie.
Marek Dunat
Marek Dunat 4 grudnia 2007, 01:29
a mi moja chora wyobraźnia w ten właśnie sposób pozwoliła ten tekst zaakceptować i wiesz - o dziwo - nawet mi sie spodobał . rzeczywiście ma w sobie iskrę.
nF
nF 4 grudnia 2007, 01:37
Dziękuję, to naprawdę bardzo miła krytyka.
ew
ew 4 grudnia 2007, 11:41
Felix ? wiesz jak mi się chce to czytać ? wiesz ?! dłuższego nie mogłeś napisać ? :P
Spróbuję potem
ataraksja
ataraksja 4 grudnia 2007, 16:40
... i nikt, ale to nikt nie wyłapuje zbędnych zaimków "te kasztany", "w tej puchowej kurtce", "tym tysiącem" - bezcelowy naddatek;
niegramatyczne użycie zaimka "się" (bezczelny też patrzy się w oczy - sam sobie?), fatalnie brzmi "przystanięcie" - aż zgrzyta w uchu i nie jest to udany neologizm (jest za to zatrzymanie).
Całość tekstu ma sens i "robi wrażenie" tylko w tym przypadku, jeśli czytamy go jako próbę zapisu rozpędzonego pulsu miasta, zwariowanego, poszarpanego i pełnego chaosu, ale.. nie wiem, jak pozostałych czytelników - mnie ten tekst zmęczył - przede wszystkim z powodu rozłożenia treści, braku rozłożenia akcentów znaczeniowych. Zamysł bowiem jest czytelny, o czym wspomniałam powyżej, natomiast to, w jakiej formie pomysł został zaserwowany - to już u mnie uznania nie znalazło. I tak sobie myślę, że bardzo niekonsekwentne jest zastosowanie w szczątkowej formie znaków interpunkcyjnych - pytajników, wykrzykników i pauz Bo jakie jest uzasadnienie ich użycia, jeśli cały tekst jest wyrzucony na "jednym oddechu" niczym solidny paw po karuzeli?
W sumie - jeden wielki eksperyment. Męczący niestety.
nF
nF 4 grudnia 2007, 19:38
@ew - w prozie jest dłuższa forma.

@atarakcja - I znowu muszę robić to samo: dwa pierwsze zaimki wskazujące spełniają swoją funkcję, tym tysiącem to przede wszystkim aliteracja, "patrzeć się" = "patrzeć" (vide mistyczny słownik języka polskiego). To, że "przystanięcie" powoduje zatrzymanie jest dobre. Interpunkcja wprowadza intonację na słowach przed znakiem interpunkcyjnych.

Eksperyment? Tak!
Marek Dunat
Marek Dunat 4 grudnia 2007, 19:45
haha. podobacie mi sie . non ! najlepszą obrona jest atak . jesteś w tym mistrzem . ale jak mówią starzy górale : kto mieczem wojuje od ciupagi ginie :D:D
ataraksja
ataraksja 4 grudnia 2007, 19:54
Dla mnie to żadne tłumaczenie. Albo raczej - naciąganie, bo autor zawsze przecież ma ostatnie słowo. Ale akurat te wyjaśnienia nie trafiają mi do przekonania i śmiem twierdzić - są dorabianiem teorii na siłę.
nF
nF 4 grudnia 2007, 19:56
No i jeszcze jest to poezja, gdzie można pisać ciągi myślowe, które są niegramatyczne.
ataraksja
ataraksja 4 grudnia 2007, 20:04
Jasne. Można wszystko. Wytłumaczyć i usprawiedliwić :)
nF
nF 4 grudnia 2007, 20:07
Nie, z pewnością nie.
ew
ew 5 grudnia 2007, 08:36
chyba podzielę sobie na części:)

pierwsze strofa fajnie wprowadza w klimat , nie mam czego się czepić .
W drugiej "te kasztany" - a są jeszcze jakieś inne w Twym wierszu ?
trzecią okroiłabym między innymi z idioty "głupiec głupiec" - fajne nasilenie , ale "idiota" to już przesilenie , no i znowu "w tej puchowej"
potem "patrzy się w oczy" po co to "się " ?
i tak mogłabym się czepiać przez całą długość wiersza :)
ale jest coś w tekście , jeden punkt wiążący , który mi dech zaparł - pierwsza i ostania strofa - obie kupuję bez zastrzeżeń , reszta to gadulstwo po prostu , z którego dopiero można wiersz zrobić . Ale te dwie strofy są na tyle mocne i dobrze ustawione w całości , że wiersz wygrał
urughai
urughai 5 grudnia 2007, 09:01
Tylko ta strofa...

"pozwala padać śnieg sól pod stopami na stopach
na palcach zimna krew w obliczu nadchodzącej zadymy
poci się a wszyscy widzą blizny na przedramionach
na pewno przechodzą obok pełni współczucia dlatego nie patrzą"

pozwoliła mi na odsapnięcie...........owego tasiemca, który może i jest jakimś ciągiem myślowym............ale bez głębszego przekazu - czy wyrazu............stan peel`a raczej chorobowy ze wskazaniem na schizofrenię paranoidalną...........gdyż będąc gdzieś po środku..........zapominam co było na początku - wybacz dla mnie nie............Serdecznie Pozdrawiam!
przysłano: 3 grudnia 2007 (historia)

Inne teksty autora

jesteś pełna
nonFelix
po przebudzeniu
nonFelix
wyjdź na ludzi
nonFelix
nienie
nonFelix
yass
nonFelix
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca