Getto (wiersz)

Jest taki budynek. Zowie się szkoła
Z założenia ma to być rzecz wesoła
Niestety, polskie realia bywają inne
Nie zawsze to co jest ładne, bywa niewinne...

Nauczyciele z początku wyglądają niegroźnie
Po pewnym czasie dostrzeżesz, że żyją bezbożnie
Podobnie ma się sprawa z moimi drogimi "kolegami"
Piszę w cudzysłowiu, gdyż są zwykłymi bucami...

Jedynie do administracji zastrzeżeń nie mam
Widocznie tam nie brakło dżentelmenów i dam
Nie ma tutaj tego wszędobylskiego "zła"
Choć może to być tylko ich złudna gra...

Wmawiają mi, że to nie jest więzienie
Lecz to tylko ich codzienne biadolenie
Siedzę w tym gettcie, słucham steku tych bzdur
Jedynym świadkiem tych kłamstw jest stary mur...

I szczerze mówiąc nie wiem jak długo to zniosę
Mam szczerą ochotę naostrzyć swą kosę
Zacząc selekcję, niczym krwiożercze zwierzę
Nie wiem czy to zrobię, sam w to nie wierzę...

Więc edukuj się Żaku na własną rękę
Bo u nas, w szkole, zaznasz tylko mękę
Prawda to jak najbardziej szczera
Bez wiedzy nie wezmą Cię nawet na oficera...