Literatura

po godzinach (wiersz)

whiteshrew

 

latarnie kładą mnie cieniem

świat przyciemniam jeszcze oczami i

widzę

 

 

ludzkie serca na migi

chrząknięcia bez zbędnego przepraszam

namiętności zebrane z gazet

wtykane stronami do uszu sąsiada

 

 

nadprogramowo

opróżniam kosze w głowie

swoim sposobem bez komentarza

pozwalam sosnom w wodzie zmyć kurz

z dzisiejszych chodników

 

 

gramofon gra wyuczoną hipotezę

zamykam się w myślach

by szumem odpłynąć


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 22 lutego 2008, 21:37
W tym wierszu nic nie ma. Wyszukane metafory i tyle. Zupełnie, jakby brak pomysłu było na tekst. O wszystkim i o niczym.
estel
estel 22 lutego 2008, 23:09
wymienianie w drugiej strofie wyszło niemalże myślnikowo. nie sugerując się zdaniem przedmówcy, zwykły tekst podczas gdy umiesz lepiej.
whiteshrew
whiteshrew 23 lutego 2008, 08:38
Dziękuję za komentarze :) ten wiersz to wyraz zniechęcenia. Po codziennej gonitwie wracając do domu człowiek chciałby odpocząć a niestety mnie się jakoś nie udaje:/ od tyle :)
przysłano: 21 lutego 2008 (historia)

Inne teksty autora

* ja romantyczna
whiteshrew
* autoportret
whiteshrew
*a za oknem motyle
whiteshrew
* a za oknem motyle
whiteshrew
* cztery kąty *
whiteshrew
* nieostro *
whiteshrew
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca