Literatura

Poniedziałek (wiersz)

Krzysztof Kleszcz

Dzień jak wół, wielki, rogaty.
Pompuję weń hektolitr kawy.
Nie dał rady radiowy refren -
ze szczoteczką w gębie w lustrze,
w innej strefie czasu, za linią
zmiany daty. Złapany w pół
do ósmej. Zaprogramowany automat
ubiera się, czesze, jedzie autobusem.
Pod wielką kołdrą przekręcam się
na drugą stronę miasta. Jest ciemno
i cicho, fale liżą plażę w Honolulu.


dobry 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marek Dunat
Marek Dunat 9 marca 2008, 19:47
fajna puęta . w tym cholernym autobusie to pociecha jak nic . popraw literówkę .
Latte
Latte 9 marca 2008, 19:58
Pod wrażeniem jestem...
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 9 marca 2008, 22:13
Hah, a do Honolulu daleka droga jeszcze...!
tajemnica
tajemnica 9 marca 2008, 23:15
4 pierwsze i 3 ostatnie wersy najbardziej przypadły mi do gustu :)
Widać kunszt we władaniu słowem, oj daj uszczknąć trochę z niego ;)
Ja najbardziej nie lubię niedziel. Ale rozumiem poniedziałkowstręt ;)
Marek Dunat
Marek Dunat 9 marca 2008, 23:16
no teraz to sam muszę poprawić . :/ panie A ??
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 10 marca 2008, 20:51
Hmmmm... nie zauważyłem literóweczki i proszę o wybaczenie : )
przysłano: 9 marca 2008 (historia)

Inne teksty autora

Kurort (II)
Krzysztof Kleszcz
Kurort
Krzysztof Kleszcz
Miłość w REM
Krzysztof Kleszcz
Krakatau
Krzysztof Kleszcz
Feel
Krzysztof Kleszcz
Wróżka
Krzysztof Kleszcz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca