okruszek -proza obiadową porą (wiersz)
Anathema
pachnie zupą. co czwartą kobietę dotyka problem nieutrzymywania
moczu. norma. znaczy to, że dzisiejszy obiad zjem otoczony
subtelną aurą. codzienność. szczęk sztućców. walka na noże.
przyzwyczajenia bywalców klatek z plazmowym oknem.
mentalne przystawki do pory posiłku nadzwyczaj rozwijają
wyobraźnię.
odnóża owadów pękają miażdżone szczękami jaszczura.
galapagos to dziwna wyspa. dom
to dziwaczna planeta. jem. zjadam. połykam. przełykam
będę. sen fałdami odkłada się na brzuchu. truizm.
przecież nie po to jesteśmy by gnić. nabieram. wkładam.
lecę.
są takie rzeczy o których się nie śniło. komu. a co mnie do cholery
obchodzą filozofowie. ja potrafię marzyć. jestem inny. wie o tym
trawiasta kopytna istota żywa. można by napisać na ten temat.
prozę. poezję.może. zatrzymuję promienie. przetwarzam. wypuszczam.
zabijam.
szczenięciem przestaje się być w maju. albo i w listopadzie.
nieważne w którym miejscu akurat są liście.
strząsam je jednym oddechem. do dna.
a ty piszesz że sobie nie życzysz.
rzucasz w twarz każdym zgubionym bezwiednie
okruszkiem. a ja. tylko lubię się uśmiechać.
i żyć.
Anathema62 2008
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
prozę - tylko to zdanie mi nie pasuje. Reszta nie powiem, intrygująca. Ale ja lubię takie przecież, z których ocieka mocz i brud :D
ale muszę powiedzieć, że Wasze komentarze są fascynujące.... :D
Jolano - po prostu nie mów ;)
"szczenięciem przestaje sie"-"się" być nie miało?
a ma mi coś przypominać istota owa? ;)
Pozdrawiam autora :P
nie pamiętam :/
a Ty powiesz o co z istotą chodzi? że niby mam do siebie odnieść coś? jezu. byle nie poczatek....:/
tylko wiecej nie widzę hmm...odniesień. że o czym wiem? że się należy osobie mówiącej pisanie dzieło niej?
"szczenięciem przestaje się być w maju. albo i w listopadzie.
nieważne w którym miejscu akurat są liście.
strząsam je jednym oddechem. do dna."-objaśnisz ten fragment?
a czy końcówka ma brzmieć jak wyrzut?