Cierpnienie (wiersz)
Quistis
dziwnie myślę o poranku, podejście drugie.
chwiejnie przed lustrem
zaraz zobaczę wczesne myśli
własne dłonie z pierwotnym zadziwieniem
cierpkość ranne ranienie przebłyski normalność
kilka godzin nakręcam na życie ku zabiciu dnia
nie wierzę w rzeczywistość ale cóż
znane mi uczucie zawieszenia między jednym i drugim
mija przemija przechodzi aż się doczekam
zanurzenie wypełnienia zniewolenia daje niezależność
godzina zasłony za którą jest ten słodki neurotyczny akcent
i sprawia że ręce zaplatam za głową.
niczego sobie+
4 głosy
przysłano:
8 maja 2008
(historia)
przysłał
Q –
8 maja 2008, 17:58
autoryzował
estel –
9 maja 2008, 14:55
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Tylko po cholerę ta kropka na końcu?! : )
Podoba mi się.
Pozdrawiam
Andrzej Talarek