Droga Krzyżowa w san Giovanni Rotondo (wiersz)
Andrzej Talarek
Wahałem się, czy zamieszczać swoje wiersze - tak wiele nas różni a wcale nie pretenduję do uznania tego co robię - ale ten zamieszczam dla kogoś podpisanego Smarek. Z życzeniami sukcesów.
Droga Krzyżowa w San Giovanni Rotondo
Nie można iść do Chrystusa
Szerokimi schodami
Wprost na szczyt
Gdzie on Zwycięski
By potem schodzić
Aleją Cierpienia
Przez Stacje Męki
W odwrotnej kolejności
Jak niezręcznie omijać
Chore kobiety
Powłóczące nogami
Idące za Chrystusem
W swym cierpieniu
Spacerując lekko
Z góry na dół
Droga jest zawsze
Z dołu do góry
Poprzez cierpienie
Ze swoim cierpieniem
dobry
3 głosy
przysłano:
11 maja 2008
(historia)
przysłał
Andrzej Talarek –
11 maja 2008, 20:48
autoryzował
Marek Dunat –
12 maja 2008, 12:01
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
proszę mówić do mnie o mnie po prostu smarek :-)
z treścią wiersza się nie zgodzę do końca. nie uważam że Jezus oczekuje ode mnie życia w cierpieniu. nie zamierzam rezygnować z dobrego jedzenia, wina, sauny, seksu nawet ;-)
wiersz wydaje mi się w brzmieniu mocno "moherowy" a to dlatego że jest pustą frazą bez uzasadnienia, o brzmieniu radiomaryjnym
Jezusa czci się życiem a nie górnolotnymi słowami, samookaleczaniem się czy przekonywaniem że bóg stworzył świat jeszcze okropniejszy niż stworzył.
Pozdrawiam! :-)
Pozdrawiam
Andrzej Talarek
ps. jesli mogę? pewnie i Wy do mnie i ja do Was mogę zwracać się na ty
wiersz świetny.. prawie że mnie zawiódł tam gdzie dochodic nie chcę
i niestety jak dla mnie zepsuła go dedykacja dla ..
własnie co ma smarek do twojego dochodzenia?!
dyskusję zostawmy sobie.. samym...
nie nie nie będzie wysmienity:)
Obserwując wymianę poglądów i ja wtrącę swoje zdanie.
Myślę, że asceza nie jest drogą, która prowadzi do zbawienia. To jacy jesteśmy i jacy stajemy się w różnych sytuacjach w jakich stawia nas życie jest pewnego rodzaju sprawdzianem, czy dojrzeliśmy do tego żeby dotknąć nieba, czy nie.